Wpis z mikrobloga

Pamietam jak w 2k16 wyprowadziłem się ze wsi pod koninem do trójmiasta dokladnie to do Gdańska i moja rodzina w liczbie osób siedem przyjechała dwoma samochodami po mnie, sprowadzić mnie z powrotem do wsi pod koninem bo:
1.W Gdańsku działał zły układ trójmiejski
2. Iwona wieczorek
3. Gdańsk jest tak wielki że jak się zgubię to zostanę bezdomnym i do końca życia nie znajdę drogi do domu
4. Zostanę zgwałcony
Do dzisiaj kisne srogo z tej inby. Jak już do nich dotarło ze nie jestem icg własnością to matka z babką dały 1400cbl na msze XD².
W ogole jak wjechali do miasta to byli pod wrażeniem ze takie miasta są w polsce.
Zapraszam do dyskusji bo jest o czym xD
#polskiedomy #patologiazewsi #proletariat
#chwalesie #takbylo #truestory
  • 82
  • Odpowiedz
  • 199
@Salomonthekrol Kwestia preferencji. Gdyby zaoferowano mi drewnianą chatkę w Polsce B z gwarancją że znajdę tam pracę która pozwoli skromnie przeżyć to bym bez chwili namysłu się wymienił za mieszkanie w Gdańsku. Nie widzę żadnych argumentów za mieszkaniem w aglomeracji innych niż większy rynek pracy.
  • Odpowiedz
@Skuner: niektórzy powiedzą, że mają kawiarnie, restauracje, bary, dyskoteki, kosmetyczki, siłownie i inne miejsca "pod ręką". A ja bym powiedział, że każda wioska ma niedaleko miasto, w którym wszystkie te usługi są. Dlatego tym bardziej kisnę z ludzi, którzy biorą kredyt na 800 tysięcy by kupić 35 metrowy "apartament" w prestiżowej dzielnicy jakiegoś dużego miasta, gdzie za podobny hajs mieliby dom o powierzchni około 100 metrów na 800-metrowej działce pod miastem. No ale "przecież paliwo drogie", "dojeżdżać trzeba". Ano trzeba, ale dojazd zajmuje tyle samo czasu, albo niewiele dłużej, niż dojazd z tej prestiżowej dzielnicy do "centrum". A paliwo? Cóż, skoro stać na "apartament" za bańkę, to na paliwo też będzie hajs :)

Powiem na własnym przykładzie - chciałem kupić mieszkanie - koniecznie minimum 4 pokoje, powierzchnia około 90 metrów bo:
a) mam dwójkę dzieci, chcę by każde miało swój pokój
b) pracuję z domu, więc muszę mieć miejsce do pracy, nawet niewielkie pomieszczenie, gdzie wcisnę biurko, kilka małych szafek i ze dwie lampki
c) przez 15 lat mieszkałem i spałem "na kanapie", bo takie miałem warunki i chciałem
  • Odpowiedz
  • 136
@jakis_login Nie potrzebna mi:
- restauracja jak mogę w piecowej kuchni pichcić z różową warzywa z własnego ogrodu
- bary jak mogę z sąsiadami spotkać się pod lipą na degustację samogonu
- siłownia jak mam opcje porąbać drewno, postrzelać z łuku, pobiegać po lesie

I tak dalej. Broń Boże nie sądzę że jak ktoś woli iść do klubu to jest gorszy, ale przerobiłem na wskroś każdą atrakcję którą ma do zaoferowania megalopolis i uważam że są to urządzenia mające na celu uczynić znośnym życie w absolutnie nieznośnych
  • Odpowiedz
@Salomonthekrol jakbyś napisał że to miało miejsce w 1996 r. To byłoby mi łatwiej uwierzyć. Skoro spod Konina to co w Poznaniu nigdy nie byli? Nierealne to dla mnie jest, ale jak dorzuciłeś tekst o mszy za 1400 to mam już totalny mindefuck
  • Odpowiedz
@Skuner: Chodzi o ekonomiczne podstawy i racjonalne gospodarowanie środkami. Po prostu nieuzasadnione jest płacenie za mniejszą, często klaustrofobiczną nieruchomość porównywalnie dużo, co za parterowy domek z 4 pokojami i łazienką, a do tego własnym ogródkiem :) O ile rozumiem, że komuś może nie chcieć się, albo może nie lubić "gospodarzyć" - kosić trawy, dbać o "obejście", o tyle nie rozumiem gnieżdżenia się w ciasnym mieszkaniu "bo tak". A często potem
  • Odpowiedz
jakbyś napisał że to miało miejsce w 1996 r. To byłoby mi łatwiej uwierzyć. Skoro spod Konina to co w Poznaniu nigdy nie byli? Nierealne to dla mnie jest, ale jak dorzuciłeś tekst o mszy za 1400 to mam już totalny mindefuck


@szuineg: byli w poznaniu raz w 97 jak dziadka do szpitala wzieli. Dziadek sie wypisał wrócił do domu i zmarł jak człowiek a nie w szpitalu.
Natomiast ja
  • Odpowiedz
@tellet Dlaczego zakładasz że nie będąc bogatym trzeba jeść śmieci?
@jakis_login Zgadzam się z Tobą całkowicie, choć sądzę że chęć "bycia kimś" w drabince społecznej to jest tylko część powodu dla którego ludzie kupują klity w ludzkich kurnikach. Większość tych ludzi albo nie widzi albo faktycznie nie ma innych perspektyw na życie niż w środku miasta. Wszechobecne sranie żarem o sąsiada to jest dokładnie objaw patologicznego gnieżdżenia. Człowiek potrzebuje przestrzeni.
  • Odpowiedz
@jakis_login Miasto jest dla ludzi, którzy chcą korzystać z jego atrakcji. Mam znajomych, którzy mieszkania traktują jak "hotel" bo po pracy wolny czas spędzają na mieście i to jest zrozumiałe, że domek pod miastem to byłaby dla nich męka. Ale też mam znajomych, którzy raz na kwartał korzystają z miejskich atrakcji, ich życie to praca-sklep-mieszkanie i nawet nie myślą o wyprowadzce poza miasto.
  • Odpowiedz
@Skuner xD ale bullshit. Kojarzy mi się to z rodzinną historią jakiegoś wujka z miasta, co jak kiedyś do mojej babci przyjechał to się zachwycał wiejskim życiem mówiąc, że super sobie tu żyjecie, jak wam potrzeba, to sobie zabijecie krówkę, zerwiecie pomidora z drzewa i bajlando
  • Odpowiedz
@jutrobedzieinaczej Rozumiem że chodzi o to że wujek nie miał bladego pojęcia na życiu na wsi i sztucznie je romantyzował. Na jakiej podstawie stwierdzasz że ze mną jest podobnie? Czy każdy kto zna skromne życie na wsi musi go nienawidzić?
  • Odpowiedz
@Skuner w tym, że możesz sobie pichcić warzywa również w Gdańsku, a ten piec musiałbyś codziennie czyścić i w nim rozpalać rano i potem nie mógł odejść na godzinę od niego żeby ci nie zgasło, a i tak śmierdziało by ci dymem w kuchni.

Pod lipą z menelami się możesz spotkać też w Gdańsku.

Pobiegać po lesie też możesz jak się przejedziesz za miasto 10 minut. Bardzo możliwe że masz bliżej
  • Odpowiedz
@jutrobedzieinaczej Tylko że ja uwielbiam rozpalać drewnem, uwielbiam zapach dymu dobrze wysezonowanej buczyny, a dobrze opalona koza trzyma temperaturę zdatną do gotowania wiele godzin. O prawdziwym piecu kuchennym nie mówiąc.
"Z menelami" - może z sąsiadami z którymi mam jakąś osobistą relację, odwiedzamy się i pomagamy sobie nawzajem a nie czekamy aż jeden wejdzie do windy żeby wyjść z mieszkania by nie mówić dzień dobry?
"Las" mam za oknem. Las w
  • Odpowiedz
@jutrobedzieinaczej: problem z lasami w miastach typu Gdańsk warszaw (bo te znam) jest zapełnienie ich ludźmi xD #!$%@? cały czas idziesz i ktoś jest obok ciebie nawet jak uda ci się iść na tygodniu to masz pewność że spotkasz kilka osób na spacerze z dzieckiem czy psem. Na wsi możesz wejść o 10 w niedzielę do lasu zrobić 20 km i nie spotkać żywej duszy. Plus lasy miejskie są jakieś
  • Odpowiedz