Wpis z mikrobloga

O jednej rzeczy się zapomina. O uczuciach. Mężczyźni, i w podobnym stopniu kobiety, po narodzinach #dzieci zapominają o swoim charakterze. Jakkolwiek głupio by to nie brzmiało, większość osób zatraca "siebie" nie z uwagi na pieluszkowe zapalenie mózgu, a ze względu na fakt, że dzieci, niezależnie od ich charakteru, zajmują lwią część czasu każdego ojca i matki. Co to oznacza? Że ciężko o nich nie mówić. Tyle. Sam nie mam dzieci i mieć nie będę, taką podjęliśmy decyzję z żoną, ale fakt faktem, troszkę znajomych się potraciło właśnie z uwagi na to uczucie wycofania i samotności podczas rozmowy o czymkolwiek innym, niż o dzieciach. I nie mam tu żadnych pretensji względem rozmówcy, Weapon God, to tylko czysty fakt, że każdy rodziciel dokonuje przekształcenia w opiekuna/opiekunkę. A pogawędki są płytkie, bo w głębi serca druga serca rozmowy chciałaby jednak pogadać o swoim maluchu. I podkreślam - nie dziwi mnie to.

Zakładam tag: #nokids i #dink , rozchulajmy też #bezdzietnosc . Nic nie mam do dzieci, natomiast mam duży problem z ludźmi, którzy chcą bezdzietnych zepchnąć na boczny tor . Będę tu pisał ciekawe rozmyślenia, może komuś podejdą, może nie - warto próbować :)
  • 17
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

Nie chciej dzieci
Taguj #dzieci by o tym powiedzieć wszem i wobec wszystkim rodzicom którzy obserwują tag

Ja właśnie jako rodzic na wypoku nie mam z kim pogadać o tym poza tym świętym dla mnie tagiemm

Ja chyba założę jeszcze ewentualnie z podziałem na role jakieś #tatowersum albo inne #wykopmatki
  • Odpowiedz
@P0LAR0ID: dlaczego chcesz rozmyślać nad tym czego nie masz? Nie jestes rodzicem, nie masz nikogo w opiece i za nikogo nie odpowiadasz, to się zajmujesz soba i swoimi sprawami? Nad czym tu dywagować?
  • Odpowiedz
@moll: spolecznie bezdzietni z totalnego wyboru sa jak piate koło u wozu i co tu czarować, skoro skupiają się głównie na sobie a potem zostają ciężarem dla młodych pracujących (przy strukturze demograficznej, która się buduje na przyszłość). No chyba, ze to jacys kardiochirurdzy, odkrywcy lub wolonatariusze etc., ale to chyba mniejszość.

Na szczęście perspektywa społeczna to nie jedyna perspektywa, w każdej innej niech sobie żyją jak chcą, co tu spychać
  • Odpowiedz
@ciemnienie: chodzi o to raczej, że sami się dystansują od dzietnych znajomych, jak op sam przyznaje, "bo nie ma tematów", nagle okazuje się że prawie nikogo takiego jak on w okolicy nie ma, coś pod kopułą zaczyna kiełkować, że tutaj się to nie spina, ale zamiast zweryfikować swoje stanowisko co do znajomych lub własnego posiadania dzieci mamy fikołek w kierunku "czucia się zmarginalizowanym" (tylko przez kogo, skoro sam się dystansuje)
  • Odpowiedz
@Neko-chan51: aby to robić nie trzeba od razu zaznaczać, że się ich nie ma... To tak samo jakbyś alergicznie reagowała na wspomnienie, że ktoś ma psa/kota/chomika, albo wyskakiwała na wejście ze swoją orientacją seksualną. Tak naprawdę sprowadzanie grona znajomych czy rozmówców do określonej "identyfikacji" to robienie sobie w dużej mierze krzywdy, bo to tym budujesz własne wykluczenie. A póki czymś nadmiernie nie epatujesz, ludzie zwykle mają to gdzieś
  • Odpowiedz
Nic nie mam do dzieci, natomiast mam duży problem z ludźmi, którzy chcą bezdzietnych zepchnąć na boczny tor .


@P0LAR0ID: czy ci się to podoba, czy nie, osoby bezdzietne są z perspektywy społecznej pasożytami, którzy w pociągu zwanym "społeczeństwo" jadą na gapę i do tego są często z tego dumni.

Dodatkowo, pisanie przemyśleń o tym czego nie masz i o czym nie masz zielonego pojęcia ma dosłownie 0 sensu.
  • Odpowiedz
@Neko-chan51: szczerze - do internetu wchodzę po to, żeby pogadać na inne tematy niż tylko dzieci...
Nigdy nie było mi tak przykro, jak w ciąży, gdy mimo moich prób rozmowy na inne tematy, zostałam sprowadzona do rozmów "o brzuchu". Jest mi też smutno po porodach, bo chciałabym pogadać na żywo o czymś więcej niż dzieci, ale jak ktoś wie, że je mam, nie jest zainteresowany szerszą tematyką. Tak naprawdę to
  • Odpowiedz
@P0LAR0ID ale to jest zupełnie normalne. Ludzie z dziećmi są na zupełnie innym lvlu w życiu. Też straciliśmy kilku kumpli bezdzietnych bo sry jak ty ledwo żyjesz po nieprzespanej nocy i latasz po lekarzach, ogarniasz dziecko całymi dniami a oni gadają o gierkach albo wizytach w klubie - a ty marzysz o 15 minutach dla siebie. To o czym z nimi gadać? Zrozumieć tak jak ty - nie zrozumieją. To raczej
  • Odpowiedz
@moll: o tak, ludzie jak OP będą wmawiać, że jak się ma dzieci to się gada tylko o dzieciach, a ja mam właśnie odmienne doświadczenia. To zawsze ta druga osoba zawsze schodzi na temat dzieci.
Wychodzę z kolegą na piwo pogadać o pierdołach? Spotkam sąsiadkę, czy kogoś z rodziny? Gadam luźniej z kimś w pracy? Zawsze, zawsze to ta druga osoba poruszy temat moich dzieci. Nie, żebym nie lubił o
  • Odpowiedz