Wpis z mikrobloga

Nie jestem prawnikiem, więc posiłkuję się prasą branżową. W artykule poniżej jest informacja o tym, że jest ochrona przez 12 miesięcy po powrocie z macierzyńskiego i powołują się na konkretne artykuły. Jest jakaś furtka? O jakim warunku koniecznym piszesz


@kubso:

po pierwsze, w tym artykule prasowym nie pisze o macierzynskim, tylko o rodzicielskim (to jest roznica), po drugie w ustawie, do ktorej sie odnosi ten artykul, jest podane, ze nie moze zwolnic pracownika na urlopie rodzicielskim (do konca
  • Odpowiedz
@peszek_leszek: Nie znam dokładnych statystyk, ile i kiedy ciężarne kobiety idą na zwolnienie lekarskie w Holandii, ani też nie poznałem żadnej kobiety, która przestała pracować przed tymi 4-6 tygodniami przed datą porodu. Z drugiej strony w Polsce znam kilka przypadków, gdzie kobiety z mojej rodziny szły na zwolnienie lekarskie w np. 2 miesiącu ciąży. W zależności od umowy chorobowe płaci pracodawca albo UWV. Ale wydaje się, że zajście w ciąże
  • Odpowiedz
@wfm125m: Bo w Holandii pracodawcy nie mają problemu z tym, by zwolnić z obowiązku pracy. W Polsce tak i kobiety idą na ZLA. Choć nie twierdzę, że niektórzy nie wykorzystują zwolnień, bo tak jest, jednak to nie jest standard jak dużo ludzi potrafi wmówić.

Co do kariery... owszem, krótki macierzyński nie zrujnuje kariery, jednak w Polsce dzielony macierzyński nie jest popularnym rozwiązaniem. A kobiety często siedzą kilka lat z dzieciakami,
  • Odpowiedz
@peszek_leszek: w Holandii są opiekunki które opiekują się 3-4 dzieci we własnym domu nazywają to tutaj Gastouderopvang - i wychodzi to całkiem tanio. Dla mnie niańka do jednego dziecka to raczej luksus ;) Co do żłobków w PL - jak już masz więcej niż jedno dziecko to przebijasz wszystkich rodziców jedynaków w kolejkach.

Bo w Holandii pracodawcy nie mają problemu z tym, by zwolnić z obowiązku pracy.


@peszek_leszek:
  • Odpowiedz
@wfm125m: Zwolnienie lekarskie a zwolnienie z obowiązku pracy to coś innego... ZLA w Polsce nie jest rzucane na lewo i prawo, ale jest wydawane częściej między innymi przez to, że wymuszają to pracodawcy, którzy nie chcą płacić za zwolnienie z obowiązku pracy.

Nie szukajmy problemu w ciężarnych, a w pracodawcach i systemie.
Nie rozumiem dlaczego w Polsce pracodawcy to zwykle okropni janusze... Piszę to z perspektywy pracodawcy.
  • Odpowiedz