Wpis z mikrobloga

Serce mi się łamie, bo mój 18 letni kocur chyba właśnie gaśnie. Zaczęło się od tego że dwa tygodnie temu zaczął się trochę ślinić, a w tym tygodniu nagle się jego stan pogorszył, jakieś plamy na jego futerku wystąpiły, i ma problem z pyszczkiem, pyszczek mu się zdeformował w jakiś sposób i jakaś narośl czy coś innego dziwnego "mięsnego" mu wyszło przy pyszczku. Boję się najgorszego, że jutro u weterynarza się dowiem, że nic się nie da zrobić, albo że koszty leczenia będą szły w tysiące, a przedłużyłoby to jego życie o pół roku, może rok. Aż mi się nie chce na niego patrzeć, bo aż przykro mi się robi jak widzę jak mizernie wygląda. Co dziwne, przez 18 lat jego życia nie było żadnych problemów, a teraz pod sam koniec się tak posypał. Ryczeć mi się chce, jak myślę o tym, że najlepszym wyjsciem byłoby to ostateczne.

#gorzkiezale #koty
  • 7
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@shido 18 lat to i tak bardzo długo jak na kotka. Współczuję ,znane mi kotki raczej spotykała śmierć dużo bardziej szybka ,niespodziewana i gwałtowna ( _)
Poczekaj co powie weterynarz ,ale lepiej zbyt długo nie męczyć ,jak np sąsiadka ,której kotek wył przez bite 3 miesiące zanim wyzionął ducha bo ta go ciągle raczyła jakimiś zabiegami.
  • Odpowiedz
@shido: Obecnie medycyna paliatywna dostępna dla zwierząt daje szerokie możliwości zachowania komfortu życia zwierzęcia, nawet w przebiegu ciężkich chorób, nowotworów etc. Rzecz jasna wszystko zależy od konkretnego przypadku, determinacji właściciela i gotowości do finansowania leczenia
  • Odpowiedz
@shido Na razie to nie martw się na zapas tylko leć do weta, nie podejmuj żadnych decyzji w pośpiechu ani w emocjach, czasem nawet w beznadziejnych przypadkach warto dać sobie i zwierzęciu trochę czasu żeby godnie się pożegnać, spędzić jeszcze trochę czasu razem, zabrać go w ulubione miejsca…
  • Odpowiedz