Wpis z mikrobloga

Siema mirasy, cofałem dzisiaj na parkingu i delikatnie stuknąłem w przód auta które stało za mną. Jechałem może 2-3km/h bo próbowałem wyjechać z ciasnego miejsca gdzie byłem zaparkowany równolegle. Wyszedłem z auta i nie widziałem żadnych szkód bo ciężko o takie przy tej prędkości. Jakiś grubasek nagrywał mnie jak odjeżdżałem, zatrzymałem zapytać się w czym mu pomóc i stwierdził że jest po służbie i że będę miał wezwanie na komendę. Czy grozi mi coś w takiej sytuacji? Jestem ciekawy co w przypadku typowego puknięcia na parkignu gdzie nie ma uszkodzeń, czy w takiej sytuacji jest się odpowiedzialnym i jeżeli tak to za co?
#wypadek #prawojazdy #samochody
  • 13
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

  • 0
@Karton_ze_szklem: właściciel na pewno by nie wezwał bo nic nie było widać. Pytanie tylko czy jak gruby random zgłosi na policję to będę miał przypał czy nie. Wszystkie artykuły na Internecie odnoszą się do sytuacji gdy uciekasz po uszkodzeniu auta. Co jednak w sytuacji gdy nie uszkodziłeś a losowy przechodzień zgłasza na policję że odjechałeś.
  • Odpowiedz
@Grzesiek38h: K---a, jaki masz telefon? Nokię 7650? Wystarczyło porobić dobre zdjęcia dokumentujące brak szkody i zostawić kartkę właścicielowi za wycieraczką z informacją i kontaktem. Najwyżej zapłaciłbyś mu stówkę za polerkę i po temacie.
  • Odpowiedz
@Grzesiek38h: To tak, jeśli przyszłoby ci jakieś zawiadomienie ewentualnie to mówisz, że to prawda puknąłeś samochód, ale wyszedłeś sprawdzić czy nie było żadnych szkół nie było więc odjechałeś proste. Grubasek społeczniak to cię może w kant d--y co najwyżej pocałować zwłaszcza jeśli się nie wylegitymował
  • Odpowiedz