TL;DR - mam w zespole 2 dewów, którzy od dłuższego czasu perfidnie się opieprzają zasłaniając się tym, że w czasie pracy muszą zrobić rzeczy "X" zamiast żony, bo "żony muszą w tym czasie pracować" (obie żony to rekruterki typowe Julki, z robotą 100% remote) ( ͡°͜ʖ͡°)
W IT zdarzy się mieć wyjebongo, ale ostatnio zaczynam mieć wrażenie, że niektórzy nie potrafią postawić granicy swoim żonom, albo mają zajebistą wymówkę, żeby notorycznie czegoś nie dowieźć/zawalić, choć od ich pracy zależy to, co wy robicie.
Jeden, nazwijmy go "Tomek", to młody ojciec po 30. Dzień w dzień zawozi gdzieś swoją córkę rano (do szkoły, na basen, na zajęcia), przez co pracę zaczyna o 10, a kończy o 14 (żeby zdążyć przed korkami) - oczywiście roboty nie odrabia. W czasie tych 4h swojej pracy robi tyle, że na drugi dzień na daily nie ma nawet czego powiedzieć, więc co drugie daily nawet nie ma ( ͡°͜ʖ͡°) W ciągu dnia chcecie pogadać o zrobieniu czegoś w kodzie (np. we dwóch pracujecie nad jakimś tematem) - no to chłop ciągle niedostępny, bo np. musi ugotować obiad. Któregoś dnia zapytaliśmy go z chłopakami przy browarze czemu żona nie ogarnie młodej i choć raz to żona nie zajmie się dzieckiem - no to zaczęły się wykręty.
Drugi, nazwijmy go Jacek, ciągle jest gdzieś w trasie w czasie roboty - ok, każdemu może się zdarzyć. Ale jemu inni dewowie przestali już ufać i nie chcą z nim nawet współpracować. Czemu? Chłop potrafi napisać jakiś kod, napisze testy, ale przez takie szlajanie się w czasie pracy jakiś MR wystawi raz na 2 tygodnie. I wtedy próbuje zjeżdżać z kodem na 100 zmienionych klas, grubymi zmianami, błaga o review, nie chce podzielić tego na mniejsze fragmenty, które w ogóle nadają się do review. Jak już zmerguje takie barachło, to od razu znowu gdzieś jedzie i nagle się okazuje, że jego zmiany wywaliły sandboksa - zespół nie może nic dorzucić, bo środowisko nie działa, woła Jacka na Slacku - a Jacek zadowolony o 12:00 już ma wyjebongo i dopiero na następny dzień się kapnie, że położył system. Co się potem okazuje? Chłop se jeździ i robi zakupy spożywcze, ciuchowe i inne w trakcie pracy. A co robi w tym czasie żona? Pracuje ( ͡°͜ʖ͡°)
Rozumiem work-life-balance, ale wydaje mi się, że od paru lat w naszej branży to już niektórzy grubo przesadzają.
@TarnowskiMentor: #!$%@?. Nie twój projekt, nie twoja firma. Jak cie pytają to mówić, samemu sie nie wychylać a jak twoja robota przez nich stoi to jakies maile do menago i niech sie sami z nim pałują
@szmichal: No właśnie tu jest problem. Menago nie ma, pracujemy w software housie, gdzie cała firma ma 15 osób. Jest właściciel firmy. Jak poszliśmy we 3 pogadać z nim o problemie, to usłyszeliśmy, żeby go rozwiązać na własną rękę - ale normalne rozmowy z Tomkiem i Jackiem nie przynoszą efektów.
@JamesJoyce: gdybym był ich team leadem, to by nie pracowali już w tej firmie. Rozumiem, że nie mogę wraz z 3 moimi mocno już #!$%@? współpracownikami mieć do nich żalu o takie akcje, prawda? Jakbyś pracował na budowie i miał w ekipie chłopa, co wiecznie chleje, a jak już pracuje, to bierze młot i rozwala ścianę, którą ty jednocześnie budujesz, to jakbyś się czuł? :D
@TarnowskiMentor: czasami caly budynek musi sie zawalic by kierownik zrozumial ze #!$%@? jest z pijanym pracownikiem xd a jak ratujecie kolegom dupy bo dowozicie to sami sobie jestescie winni. Jakby uwalili ze trzy tematy to moment szef by sie sam zainteresowal
@TarnowskiMentor nie no, co Ty mówisz? Oczywiście, że możesz. Wręcz powinieneś. Zapytałem czy jesteś ich leadem, bo jakbyś był, mógłbyś ich wywalić. A jak nie jesteś to może warto dać znać ich szefowi i nie dać się wykorzystywać. Sam pracowałem z podobnymi ludźmi i wiem jaka to mordęga.
@Kalwi: rozumiem, że to strasznie trudne, gdy codziennie uderzam do gościa z jakąś sprawą i mi mówi "jestem w sklepie"/"jadę z dzieckiem do szkoły"/"jadę załatwić X"?
@TarnowskiMentor: Zależy jaki projekt. Jak outsourcing, to się skończy bo klient ucieknie. Jak jakiś korpo-projekt z umową na wiele lat i gruby hajs, to pewnie nie tak szybko. W tym drugim typie projektu też kiedyś pracowałem i faktycznie, liczba leserów była tam ponadprzeciętna. Z tymże ja się tym nie przejmowałem. Po prostu robiłem swoje.
W IT zdarzy się mieć wyjebongo, ale ostatnio zaczynam mieć wrażenie, że niektórzy nie potrafią postawić granicy swoim żonom, albo mają zajebistą wymówkę, żeby notorycznie czegoś nie dowieźć/zawalić, choć od ich pracy zależy to, co wy robicie.
Jeden, nazwijmy go "Tomek", to młody ojciec po 30. Dzień w dzień zawozi gdzieś swoją córkę rano (do szkoły, na basen, na zajęcia), przez co pracę zaczyna o 10, a kończy o 14 (żeby zdążyć przed korkami) - oczywiście roboty nie odrabia. W czasie tych 4h swojej pracy robi tyle, że na drugi dzień na daily nie ma nawet czego powiedzieć, więc co drugie daily nawet nie ma ( ͡° ͜ʖ ͡°) W ciągu dnia chcecie pogadać o zrobieniu czegoś w kodzie (np. we dwóch pracujecie nad jakimś tematem) - no to chłop ciągle niedostępny, bo np. musi ugotować obiad. Któregoś dnia zapytaliśmy go z chłopakami przy browarze czemu żona nie ogarnie młodej i choć raz to żona nie zajmie się dzieckiem - no to zaczęły się wykręty.
Drugi, nazwijmy go Jacek, ciągle jest gdzieś w trasie w czasie roboty - ok, każdemu może się zdarzyć. Ale jemu inni dewowie przestali już ufać i nie chcą z nim nawet współpracować. Czemu? Chłop potrafi napisać jakiś kod, napisze testy, ale przez takie szlajanie się w czasie pracy jakiś MR wystawi raz na 2 tygodnie. I wtedy próbuje zjeżdżać z kodem na 100 zmienionych klas, grubymi zmianami, błaga o review, nie chce podzielić tego na mniejsze fragmenty, które w ogóle nadają się do review. Jak już zmerguje takie barachło, to od razu znowu gdzieś jedzie i nagle się okazuje, że jego zmiany wywaliły sandboksa - zespół nie może nic dorzucić, bo środowisko nie działa, woła Jacka na Slacku - a Jacek zadowolony o 12:00 już ma wyjebongo i dopiero na następny dzień się kapnie, że położył system. Co się potem okazuje? Chłop se jeździ i robi zakupy spożywcze, ciuchowe i inne w trakcie pracy. A co robi w tym czasie żona? Pracuje ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Rozumiem work-life-balance, ale wydaje mi się, że od paru lat w naszej branży to już niektórzy grubo przesadzają.
#it #programowanie #programista15k
@szmichal: No właśnie tu jest problem. Menago nie ma, pracujemy w software housie, gdzie cała firma ma 15 osób. Jest właściciel firmy. Jak poszliśmy we 3 pogadać z nim o problemie, to usłyszeliśmy, żeby go rozwiązać na własną rękę - ale normalne rozmowy z Tomkiem i Jackiem nie przynoszą efektów.
@card_man: Jak ja
@TarnowskiMentor: Skąd wiesz?