Wpis z mikrobloga

  • 0
@farbowanylisek parę dni temu na reddicie ktoś dał posta że w Aspen za dwie małe (20cm) pizze z szynką i serem zapłacił ponad 130 dolców, także tego no ( ͡° ͜ʖ ͡°)
  • Odpowiedz
piszesz że zrozumiałeś ale pokazujesz że nie zrozumiałeś.


@emesc: Pozostanę przy swoim zdaniu. To Ty wymieniłeś bycie miłym jako jeden z powodów do dodatkowej gratyfikacji. Inny kolega wymienił, co absolutnie kuriozalne, wskazanie drogi do toalety. ;)

W każdym innym przypadku, gdy trzeba wydać pieniądze, człowiek będzie się starał raczej coś utargować, bez względu na to jak miły był pracownik, z którym przyszło nam mieć styczność, tylko w przypadku wizyt w restauracjach
  • Odpowiedz
Skoro już kolegę spotkałem, to chętnie się dowiem, dlaczego komuś kto wiezie Ci żarcie przez pół miasta nie należy się napiwek, a komuś kto zaniesie je z kuchni do stolika już tak. ( ͡° ͜ʖ ͡°)


@ZygmnuntIgthorn: dajesz napiwek taksiarzowi?
  • Odpowiedz
parę dni temu na reddicie ktoś dał posta że w Aspen za dwie małe (20cm) pizze z szynką i serem zapłacił ponad 130 dolców, także tego no ( ͡° ͜ʖ ͡°)


@mayder: Aspen to przecież takie "amerykańczańskie" Zakopane, a tam też za dwie picki zapłacisz ze 150 zł, ale do tego będą zimne xD
  • Odpowiedz
W każdym innym przypadku, gdy trzeba wydać pieniądze, człowiek będzie się starał raczej coś utargować, bez względu na to jak miły był pracownik, z którym przyszło nam mieć styczność, tylko w przypadku wizyt w restauracjach ludzie dali sobie wmówić, że wypada jeszcze dopłacić. ¯\(ツ)/¯


@ZygmnuntIgthorn: To jest ciekawe zjawisko - nigdzie poza gastro i chyba czasem kurierką "żeby olaboga pan kurjer nie płakał od wykonywania swojej pracy", nie ma tego idiotycznego
  • Odpowiedz
@Sprus: Dokładnie tak jak piszesz, napiwek mogę dać gdzie kelner opowie mi o daniu ciekawostkę, doradzi w wyborze dania, lub coś tam zmieni jak klient jest wybredny, wtedy z przyjemnością daję się tipa bo płacisz za coś EXTRA.

W ogólnie nie rozumiem dawania napiwków za to, że rzucą ci talerzem pod nos bez uśmiechu.
  • Odpowiedz
@farbowanylisek: Przywozisz zimne jedzenie > restauracja ma mniej zamowien bo zimne i #!$%@? jedzenie > masz mniej kursow i napiwkow ROZSADNE XD

Im jestem starszy tym USA jest dla mnie co raz wieksza patologia, ktora moge obejrzec jedynie jak w zoo. Szczegolnie po rozmowach ze wspolpracownikami stamtad.

Ogolnie rozumiem sens napiwkowania za cos ekstra. Np. niedawno bylem w "Warszawa Wschodnia" Mateusza Gesslera i zarowno jedzenie jak i kelnerzy byli swietni. Bardzo
  • Odpowiedz
@farbowanylisek: Nie mów, że zachód, bo tylko amerykańce mają tak sprany beret. Jakoś nie spotkałam się w zachodniej Europie z tym, żeby ktoś się upominał o napiwek. Jak przyjdziesz dużą grupą do restauracji to często podadzą gratis jakąś nalewkę/wino/szampana. U nas za przyprowadzenie do restauracji klientów jest kara w postaci obowiązkowej opłaty za serwis xDD
  • Odpowiedz
  • 0
@ZygmnuntIgthorn mi się zdarza u fryzjera zostawić też (choć fakt że mój jest tani w stosunku do barberów i kasuje nisko).
Dopóki to mój wybór a nie narzucona norma jak w stanach to nie widzę problemu i nie robię z tego też zwyczaju. Zostawiam pewnie raz na jakieś dziesięć wyjść gdy widzę że ktoś naprawdę się stara.

Jak byłem na studiach to dorabiałem w kuchni czy na barze więc może mi zostało
  • Odpowiedz
@Mr_3nKi_ aż mi się przypomniało jak w wakacje w liceum poszedłem do pracy w pizzerii jako dostawca rowerowy. Ostatnie zamówienie dnia, koło północy. Pizzeria w centrum, klient we Wróblowicach.
  • Odpowiedz