Wpis z mikrobloga

Bywają chwile, gdy chciałbym, by rodzice zmarli jak najszybciej.

Kocham ich całym sercem. Oddałbym życie za nich. Nawet za ojca, z którym mam powierzchowne relacje, ale oboje są dla mnie wszystkim, tak samo jak siostra i siostrzenica. Szwagier też. Nigdy nie traktowali mnie źle, choć jestem tym kim jestem. Lecz coraz bardziej ciąży mi to wszystko. Trudno to wytrzymać - dżwigać tę całą historię i treść w sobie. Nie sposób tego unieść. Nicią, która trzyma mnie tutaj są właśnie rodzice. To jedyni ludzie, z którymi mam kontakt. Są całą moją rzeczywistością, która dosłownie utrzymuje mnie przy życiu. Tylko ja sobie nie radzę. Zwyczajnie ciężej mi i chciałbym, by nastąpił koniec. Gdyby rodzice zmarli to mógłbym odejść.

Oni są tym, dzięki czemu trwam i będę trwał.

#neet #samobojstwo
  • 5
  • Odpowiedz
@Hieronim_Josif_Bruegel: jestem w dokładnie takiej samej jak Twoja sytuacji z tą różnicą, że moi rodzice akurat naprawdę bardzo poważnie chorują (nowotwory; niestety nieuleczalne, ale za to przewlekłe, w których można „grać na czas” za pomocą terapii celowanych). Mimo podobnych „planów na przyszłość” nigdy nie napadają mnie myśli, że lepiej byłoby, gdyby to nadeszło już, mimo że jestem nieszczęśliwym przegrywem na każdym polu.
  • Odpowiedz