Wpis z mikrobloga

Doświadczyłem dzisiaj czegoś co sprawiło, że poważniej zacząłem zastanawiać się czy aby na pewno nie żyję w jakiejś pokręconej #symulacja albo innym #matrix

Otóż, jak na porządnego chłopa przystało, udałem się popołudniu na #spacerujzwykopem z psem co by popodziwiać piękno natury polskiej i wyciszyć się jednocząc się z nią. Na cel obrałem sobie przyjemną trasę na skraju lasu, dobrze wydeptaną ścieżką (po jednej stronie las, po drugiej polany i pola), od której najbliższe zabudowanie ludzkie i chłopskie znajdują się w odległości ok. 2-3 km. No nic tylko cieszyć się w samotności naturą, spokojem i piękną pogodą.

Do tej pory wszystko brzmi normalnie, prawda?

Zatem - spacerując sobie tak od 30min i słuchając odgłosów z lasu, nagle z krzaków wybiegł na mnie #!$%@? indyk, dziobnął w nogę i #!$%@?ł z powrotem do lasu. Wszystko działo się tak szybko, że nawet pies stanął jak wryty, patrząc na mnie w oczekiwaniu na odpowiedź co się właśnie #!$%@?ło. Do tej pory nie rozumiem co się właściwie wydarzyło, ale nadmienię tylko, że nie spożywam żadnych środków wpływających na postrzeganie rzeczywistości.

#heheszki #zalesie ##!$%@? #natura #pies
  • 8
@grimhzr nie wiem skąd indyk w lesie skoro od zabudowań tak daleko. Ja miałam raz dziwną akcje, że widziałam bezdomnego z centrum Wawy z butelką w łapie, następnie pojechałam do lasu do Kampinosa i wysiadam a tam siedzi ten sam bezdomny z tą samą butelką w łapie- jechałam samochodem, więc niemożliwe żeby dotarł tam przede mną. Następnie po spacerze wracałam i pod żabką pod moim blokiem w innej części Wawy był ten