Wpis z mikrobloga

@meltdown: akurat mam psa i to jeden z powodów dla których w ogóle żyję. W jednym momencie wydymał mnie pracodawca, narzeczona i rodzina. A ten skurczybyk zawsze był zadowolony. Wracam z zakupów na których byłem 10 minut a on się cieszy jakby mnie miesiąc nie widział. To bardzo przyjemne uczucie.
  • Odpowiedz
@meltdown: ludzie którym w życiu pomagają psy na "depresję" nie mają depresji, tono akurat dzisiaj im smutno xD nie no mój piesek hau hau zrobi tak się super czuje już mi się nie chce wieszać oooo muj piesio hau hau. Gardzę zwierzętami
  • Odpowiedz
@4mmc-enjoyer: Tak samo z kotem miałam. Cały czas ktoś cos od człowieka chce, gonisz w kółko, wiecznie wszyscy niezadowoleni. Jak tylko zwinęłam się w jakimś kącie przybita rzeczywistością, przychodził kot i siadał sobie obok - nic nie chciał, przychodził sobie do mnie posiedzieć, jak pogłaskałam, to cały rozpływał się w zadowoleniu, a mi od razu robiło się lepiej. Mam rodzinę, znajomych, przyjaciół, a bez jednego kota czasem mi tak marnie, że
  • Odpowiedz
@The_Rainman: No tak, bo depresja to tylko próby samobója, alkoholizm, narkomania itd. Ta choroba ma różne objawy, jednym pomaga farmakologia, drugim co innego.

Poza tym zwierzęta to jedno z najlepszych co ludzi spotkało.¯\(ツ)/¯
  • Odpowiedz