Wpis z mikrobloga

#gorzkiezale #firstworldproblems #jakzyc

Jak zapewne część osób wie, mimo że jestem bordo na wykopie, mam żonę. Mam ją głównie dlatego, że zintensyfikowała ona swoje zabiegi o moje względy w okienku między zakończeniem mojego burzliwego romansu z MUD'em Arkadią, a kolejną sieciową rozrywką, czyli na długo zanim rodziawiłem paszcze na wykopie...

...ale nie o tym miało być. Posiadanie żony ma swoje wady i zalety.

Jedną z podstawowych zalet jest to, że jak się uspokoisz po maksymalnym #!$%@? wywołanym jej wadami to zauważasz, że taka żona to jest doskonały dostawca twojego władnego unikalnego lolcontentu ;)

Do rzeczy - żony mają torebki. To zapewne większość z was wie, jeśli jakiś facet nie wie, że kobieta żyje w symbiozie z diabelską bestią jaka jest torebka to znaczy, że nigdy nie miał do czynienia z żywą realną kobietą.

Dla każdej żony torebki są bardzo istotne. Nauczyłem się już zachwalać nowo nabytą torebkę, nauczyłem się że torebka jest pewnym rodzajem przedsionka do rodzicielstwa - wprawdzie jest żony, ale dbać o nią musimy razem - więc czasami muszę ją ponieść (ciężka), potrzymać (niewygodnie), popilnować (no coś ty zgłupiał? stój tutaj i popilnuj torebki). Nauczyłem się również, że torebki nie daje się w prezencie (zauważyliście? kobiety kochają torebki, wydają fortunę - jednocześnie nie jest przyjęte dawanie swojej kobiecie prezentu w postaci torebki, można co najwyżej zapłacić za wybraną przez kobietę torebkę).

Nie nauczyłem się i zapewne nigdy nie nauczę (bo starsi wiekiem i stażem mężowie też nie wiedzą) do czego służy torebka. Jedno jest pewne - nie ułatwia przenoszenia drobnych rzeczy.

Zapewne zauważyliście (i nie raz się wkurzaliście) taką sytuację jak w drzwiach, windzie, przejściu, bramce itp. itd. staje kobieta która ma okazać dowód, kartę, klucz, bilet itp. itd. blokuje ruch, otwiera szeroko usta, rozkłada ręce i zaczyna grzebać w torebce w poszukiwaniu 'czegoś'. Wy stoicie za nią, wkurzacie się, ucieka wam metro, reklamy w kinie czy zamykają warzywniak (mniejsza o to co tam dokładnie się dzieje).

Teraz sobie wyobraźcie jak się czuje towarzysz takiego okazu. Nie dość, że jak każdego normalnego faceta szlag go trafia, że ta baba znów grzebie w tej torebce, niemalże organizując ekspedycję niczym Indiana Jones po Arkę Przymierza - to jeszcze dodatkowo ten facet czuje wstyd i zażenowanie bo doskonale zdaje sobie sprawę co czuje miliard ludzi stojących za nim w kolejce. Gdzieś podświadomie wie, że to jego wina - zamiast zamknąć żonę w kuchni żeby robiła mu porządny bigos ubrał ją, zakupił torebkę, pozwolił do tej torebki włożyć portfel, kluczę czy telefon i jeszcze wypuścił między ludzi żeby siała pożogę i zgorszenie niczym bada niemytych brutalnych barbarzyńskich wojów na przepustce w zamtuzie.

I właśnie tak wyglądało kilka moich ostatnich dni (nie, nie jak wizyta w zamtuzie:P).

Wyjątkowo - z uwagi na urlopowe okoliczności - poruszałem się z moją cudowną małżonką komunikacją zbiorową i dowiedziałem liczne muzea. Bilety sztuk dwa - jeden wielkości karty kredytowej na wszystkie muzea, drugi niewiele mniejszy na zbior-kom. Wszystko szybko, wszystko biegiem - bo obce miasto, bo daleko, bo kolejki, bo w metrze tłok.

Na każdej bramce i kontroli ciągle to samo. Kolumna stop i odłamkowym ładuj w tą torebkę. I zaczyna się klekot kluczy, szeleszczenie papierków, kołatanie kosmetyków i jacyś ludzie pchają mi się na plecy i ochroniarz krzywo patrzy.

Jezu Chryste - na wszystko co dla ludzkości święte - nawet żeby między jedną kontrolą a drugą było 5 metrów (czasami się to zdarza w muzeum czy na lotnisku) wszystko co niezbędne do okazania błyskawicznie ląduje w torebce. Kobieto! Miej litość nad rodzajem ludzkim. Jak to jest możliwe, że w sekundzie wszystko do tej torby chowasz, a ponowne wydostanie czegoś trwa 3 miesiące? To nie chowaj przez chwilę! Na co tyle kieszeni w spodniach i kurtce? Wadzi Ci coś ta karteczka?

Moja żona się zlitowała (po mojej kolejnej złośliwej przemowie i obietnicy, że ją zaraz komuś sprzedam bo nie wytrzymam dłużej) i powiedziała : Dobrze Pusiu (tak żona mówi do mnie 'Pusiu' no i co z tego?:)) teraz będę trzymać bilet w kieszeni.

Szkoda że to było ostatnie muzeum ostatniego dnia urlopu :)
  • 29
@RageKage: Trzeba było od niej zabrać te karty i samemu do kieszeni schować. Ja tam zawsze chłopu memu daję takie papierki, niech on się martwi, a jak zgubi to będzie na niego. :-D
@RageKage: Hm, ja nigdy nie mam wiele w torbie, same potrzebne rzeczy :P Klucze trzymam w jednej kieszeni, więc nie spędzam wiele czasu na ich szukanie, a portfel z kolei mam duży więc od razu się znajduje ;] A oprócz tego (w zależności od wielkości torby) jedynie komputer, jakiś długopis i notatnik. Czasami kosmetyczka i chusteczki ;] Alles!
@RageKage: Pisałem już chyba kiedyś nawet na wykopie, że jak tylko dojdę do władzy to pierwszym dekretem zakażę produkcji i w ogóle posiadania torebek, pod groźbą kary śmierci przez rozstrzelanie.
@RageKage: Niah, aż tak okrutny żeby oferować im fałszywą nadzieję dając niemożliwe do wykonania zadanie to nie będę. Szybka sprawiedliwośc, bez znęcania się ;P