Aktywne Wpisy
![Lelkomtu](https://wykop.pl/cdn/c3397992/Lelkomtu_vWN9vJRBHq,q60.jpg)
Lelkomtu +65
![Lelkomtu - #dupeczkizprzypadku Taka sztuka ustrzelona niedawno w #action. Zoom w kome...](https://wykop.pl/cdn/c3201142/d6134ce6440143a6af461b9f84375c4f8aaa48629f8f5e4fcca46f89f5ce947d,w150.jpg?author=Lelkomtu&auth=a08ca07063d699873fd88a05fa425438)
źródło: action doopcia1
Pobierz![niochland](https://wykop.pl/cdn/c3397992/niochland_gsiYnUfkzI,q60.jpg)
niochland +123
W Warszawie już od tygodnia działa Strefa Czystego Transportu.
Jakoś cicho o tym na Wykopie, a przecież świat miał się zawalić, stąd też pytanie dla mieszkańców #warszawa
1. Ile biednych ludzi nie dojechało swoimi dupowozami na czas do pracy?
2. Ile smutnych ludzi ma problem, żeby dowieźć dziecko do przedzszkola?
3. Ile dup prawaków pękło?
Jakoś cicho o tym na Wykopie, a przecież świat miał się zawalić, stąd też pytanie dla mieszkańców #warszawa
1. Ile biednych ludzi nie dojechało swoimi dupowozami na czas do pracy?
2. Ile smutnych ludzi ma problem, żeby dowieźć dziecko do przedzszkola?
3. Ile dup prawaków pękło?
![niochland - W Warszawie już od tygodnia działa Strefa Czystego Transportu.
Jakoś cic...](https://wykop.pl/cdn/c3201142/ea0bcd456a74d479011a0edadfccceb822c6cbe6cc4111f50f4babc2f93057f1,w150.jpg)
źródło: uid_c2d9f238102e416db834cafb9f2f2be3_width_900_play_0_pos_0_gs_0_height_506
Pobierz
Jak zapewne część osób wie, mimo że jestem bordo na wykopie, mam żonę. Mam ją głównie dlatego, że zintensyfikowała ona swoje zabiegi o moje względy w okienku między zakończeniem mojego burzliwego romansu z MUD'em Arkadią, a kolejną sieciową rozrywką, czyli na długo zanim rodziawiłem paszcze na wykopie...
...ale nie o tym miało być. Posiadanie żony ma swoje wady i zalety.
Jedną z podstawowych zalet jest to, że jak się uspokoisz po maksymalnym #!$%@? wywołanym jej wadami to zauważasz, że taka żona to jest doskonały dostawca twojego władnego unikalnego lolcontentu ;)
Do rzeczy - żony mają torebki. To zapewne większość z was wie, jeśli jakiś facet nie wie, że kobieta żyje w symbiozie z diabelską bestią jaka jest torebka to znaczy, że nigdy nie miał do czynienia z żywą realną kobietą.
Dla każdej żony torebki są bardzo istotne. Nauczyłem się już zachwalać nowo nabytą torebkę, nauczyłem się że torebka jest pewnym rodzajem przedsionka do rodzicielstwa - wprawdzie jest żony, ale dbać o nią musimy razem - więc czasami muszę ją ponieść (ciężka), potrzymać (niewygodnie), popilnować (no coś ty zgłupiał? stój tutaj i popilnuj torebki). Nauczyłem się również, że torebki nie daje się w prezencie (zauważyliście? kobiety kochają torebki, wydają fortunę - jednocześnie nie jest przyjęte dawanie swojej kobiecie prezentu w postaci torebki, można co najwyżej zapłacić za wybraną przez kobietę torebkę).
Nie nauczyłem się i zapewne nigdy nie nauczę (bo starsi wiekiem i stażem mężowie też nie wiedzą) do czego służy torebka. Jedno jest pewne - nie ułatwia przenoszenia drobnych rzeczy.
Zapewne zauważyliście (i nie raz się wkurzaliście) taką sytuację jak w drzwiach, windzie, przejściu, bramce itp. itd. staje kobieta która ma okazać dowód, kartę, klucz, bilet itp. itd. blokuje ruch, otwiera szeroko usta, rozkłada ręce i zaczyna grzebać w torebce w poszukiwaniu 'czegoś'. Wy stoicie za nią, wkurzacie się, ucieka wam metro, reklamy w kinie czy zamykają warzywniak (mniejsza o to co tam dokładnie się dzieje).
Teraz sobie wyobraźcie jak się czuje towarzysz takiego okazu. Nie dość, że jak każdego normalnego faceta szlag go trafia, że ta baba znów grzebie w tej torebce, niemalże organizując ekspedycję niczym Indiana Jones po Arkę Przymierza - to jeszcze dodatkowo ten facet czuje wstyd i zażenowanie bo doskonale zdaje sobie sprawę co czuje miliard ludzi stojących za nim w kolejce. Gdzieś podświadomie wie, że to jego wina - zamiast zamknąć żonę w kuchni żeby robiła mu porządny bigos ubrał ją, zakupił torebkę, pozwolił do tej torebki włożyć portfel, kluczę czy telefon i jeszcze wypuścił między ludzi żeby siała pożogę i zgorszenie niczym bada niemytych brutalnych barbarzyńskich wojów na przepustce w zamtuzie.
I właśnie tak wyglądało kilka moich ostatnich dni (nie, nie jak wizyta w zamtuzie:P).
Wyjątkowo - z uwagi na urlopowe okoliczności - poruszałem się z moją cudowną małżonką komunikacją zbiorową i dowiedziałem liczne muzea. Bilety sztuk dwa - jeden wielkości karty kredytowej na wszystkie muzea, drugi niewiele mniejszy na zbior-kom. Wszystko szybko, wszystko biegiem - bo obce miasto, bo daleko, bo kolejki, bo w metrze tłok.
Na każdej bramce i kontroli ciągle to samo. Kolumna stop i odłamkowym ładuj w tą torebkę. I zaczyna się klekot kluczy, szeleszczenie papierków, kołatanie kosmetyków i jacyś ludzie pchają mi się na plecy i ochroniarz krzywo patrzy.
Jezu Chryste - na wszystko co dla ludzkości święte - nawet żeby między jedną kontrolą a drugą było 5 metrów (czasami się to zdarza w muzeum czy na lotnisku) wszystko co niezbędne do okazania błyskawicznie ląduje w torebce. Kobieto! Miej litość nad rodzajem ludzkim. Jak to jest możliwe, że w sekundzie wszystko do tej torby chowasz, a ponowne wydostanie czegoś trwa 3 miesiące? To nie chowaj przez chwilę! Na co tyle kieszeni w spodniach i kurtce? Wadzi Ci coś ta karteczka?
Moja żona się zlitowała (po mojej kolejnej złośliwej przemowie i obietnicy, że ją zaraz komuś sprzedam bo nie wytrzymam dłużej) i powiedziała : Dobrze Pusiu (tak żona mówi do mnie 'Pusiu' no i co z tego?:)) teraz będę trzymać bilet w kieszeni.
Szkoda że to było ostatnie muzeum ostatniego dnia urlopu :)
Komentarz usunięty przez moderatora
Komentarz usunięty przez moderatora
Komentarz usunięty przez moderatora
Komentarz usunięty przez moderatora
Komentarz usunięty przez moderatora
Komentarz usunięty przez moderatora