Wpis z mikrobloga

Ładne podsumowanie prorosyjskich narracji ze strony "Doniesienia z putinowskiej Polski", akurat do poczytania przy drugim śniadaniu

Dwa lata wojny. Część druga, nowe narracje, nowi sojusznicy Kremla

👉 Kiedyś czasy były jednak prostsze. Taki Związek Radziecki wysyłał na Zachód swoich agentów wpływu, którzy próbowali przekonywać miejscowe elity o wyższości radzieckiego ustroju nad zgniłym Zachodem. Opowiadano bajki o tym jak to wszyscy mają co jeść, nie ma nierówności, wyzysku i rasizmu, a dobrze odżywieni robotnicy z uśmiechem na ustach pracują w czynie społecznym, zamiast dla bożka mamony. To se ne vrati. Dziś propaganda rosyjska nie ma jednej linii. Wręcz przeciwnie, słynie forsowania wielu narracji na raz, często wzajemnie sprzecznych. Na przykład w 2016 roku rosyjskie trolle przekonywały czarnoskórych obywateli USA, że Hillary Clinton to przedstawicielka białego, systemowo rasistowskiego, establishmentu, a białoskórych, że to wspierająca czarnoskórych lewaczka. Podobną sprzecznością #!$%@? się ich opowieść o Ukrainie, która jest jednocześnie żydowska i nazistowska, a na dokładkę jeszcze elgiebetowa.

👉Naturalne pytanie brzmi: czy to działa. Smutna odpowiedź: tak. Raz, że różne narracje trafiają do różnych grup (lewakom podkreśla się “nazistowskość” Ukrainy, a prawakom żydowskie pochodzenie Zełeńskiego), a dwa, że Rosjanie widocznie zauważyli, że nie musisz kogoś przekonywać do swojej prawdy. Zamiast tego możesz namieszać mu w głowie i przekonać go, że nie ma czegoś takiego jak prawda. Wtedy Twoje (rosyjskie) kłamstwa grają na tym samym boisku co obiektywna prawda. A wtedy nawet remis jest zwycięstwem. Wreszcie, większa liczba narracji to większa szansa, że którąś trafią także w Ciebie. Dlatego narracji nie tylko może, ale MUSI być dużo. W ciągu tych dwóch lat dowiedzieliśmy się o tym w sposób dobitny. To znaczy: niektórzy z nas. Zróbmy więc krótki przegląd tych narracji i promujących je grup, bo naprawdę uderzają nas z różnych stron.

👉Gieopolityka
W ciągu tych dwóch lat “dowiedzieliśmy się”, że wszystko to, co myśleliście o miejscu Polski na mapie po 1989 roku to kłamstwo, a przynajmniej “atlantycka” propaganda. Niby człowiek ma taką core’ową wiedzę, że w takiej Szwecji jest lepiej niż w Rosji, a bezpieczeństwo Polski jest związane z zachodnimi strukturami, a tu nagle przychodzi doktor Sykulski, by oznajmić, że nie. Niesamowite jest to, że gieopolitycy pozycjonują się w roli zimnych analityków, którzy zamiast patrzeć na świat przez różowe okulary lewackich miazmatów, racjonalnie rozważają wszystkie plusy i minusy, po czym… no właśnie… po czym nieustająco wychodzi im, że musimy “znormalizować stosunki” z Rosją i Białorusią”, oczywiście kosztem Ukrainy. Gieopolitycy powiedzą Wam, że to oczywiste, że Putin robi to co robi. Ba, on jest do tego zmuszony okolicznościami, bo po prostu realizuje swój racjonalnie pojmowany interes. I jeśli my chcemy robić to samo, powinniśmy czym prędzej mu się podporządkować. Przepraszam: “znormalizować stosunki” i “nawiązać relacje bilateralne”. Czytaj: podporządkować się, bo niby jak taka średnia Polska miałaby rozmawiać na równych warunkach z taką Rosją, że nie wspomnę o Chinach. Przyznam, że takie narracje w państwie zagrożonym kremlowskim imperializmem, są czymś niesłychanym. Gieopolitycy w ogóle odrzucają koncepcję istnienia międzynarodowych struktur, które gwarantują bezpieczeństwo małym (a poza Polską są przecież znacznie mniejsi). Gdyby iść tym tokiem rozumowania, to w wersji max cały świat należałoby podzielić na kilka imperiów na krzyż i pozwolić zwycięzcom robić z poddanymi co im się żywnie podoba. W wersji minimum oznaczałoby to z kolei oddanie Putinowi Ukrainy, Białorusi, prawdopodobnie także Mołdawii i całego Kaukazu. Nie udawajmy, że to nie jest zbieżne z propagandą Kremla.

👉Pseudopacyfizm
Przed inwazją, wspomniany doktor Sykulski kreował się na takiego właśnie zimnego racjonalistę. Trzeba było wsłuchać się w to co mówi, poskrobać nieco warstwę taniego grania pseudoeksperckimi terminami (talassokracje, tellurokracje, wielowektorowość, policentryzacja, przepływy geostrategiczne, eurazjanizm (to wprost wzięte od Dugina, którego Sykulski jest wielkim fanem) itd.), by zobaczyć, że tak naprawdę nawołuje on do podporządkowania się Putinowi. Natomiast po lutym 2022 roku, sytuacja stała się znacznie bardziej klarowna. Otóż Sykulski i jemu podobni, nagle zaczęli nawoływać do pokoju i kreować się na wielkich pacyfistów, toczących nieustanny bój z “militarystami”. Czytaj: ze wszystkimi, od PiS po KO, od Konfederacji, po Lewicę. Ku zaskoczeniu nikogo, proponowany przez nich pokój jest pokojem na warunkach rosyjskich, czyli żadnym pokojem, tylko akceptacją rosyjskiej dominacji, nawet jeśli miałaby oznaczać ludobójstwo na terenach okupowanych (a oznacza). Ta narracja żeruje na naszej potrzebie bezpieczeństwa. Bo któż nie chciałby pokoju, prawda? A że już teraz Rosja okupuje ekwiwalent kilku polskich województw, na którym morduje cywilów? Rozumiecie, dziatwa, to tylko jej “reakcja” na “agresywną politykę NATO”. Dodatkowo, by podkręcić Wasz strach, pseudopacyfiści nieustająco straszą nas udziałem w wojnie. Dużo mówią o Polsce jako “zderzaku strategicznym” lub “strefie zgniotu”, którą “anglosasi” są gotowi poświęcić (także nuklearnie) dla swojej militarystycznej zabawy w wojnę z Rosją. Taki Maciej Maciak z Ruchu Dobrobytu i Pokoju (startuje w tych wyborach) wprost mówią, że lada moment tysiące z nas pojadą na front na rzeź, kolejne miliony zostaną zmobilizowane (ciekawe, że nawet Rosja nie zmobilizowała milionów), a państwo upadnie pod ciężarem wojny. Chcecie tego? Oczywiście, że nie. A że to się nie dzieje? To tylko niewygodny fakt.

👉Kresowiactwo
Ponieważ Wołyń. Wołyń to, Wołyń tamto. Wołyń ciągle trwa, jest przeżywany na nowo w myśl nieaktualnej od jakichś 20 lat narracji, jakoby KTOŚ “zabraniał o tym mówić”. Zabawne, bo ten KTOŚ widocznie zapomniał powstrzymać Smarzowskiego przed nakręceniem filmu “Wołyń”, dziesiątek pisarzy i publicystów przed tworzeniem setek książek, artykułów, filmów, wystaw itd. na ten temat, a samych kresowiaków przed stworzeniem szeregu fundacji i grup upamiętniających. Problem jednak nie w tym, że ktoś chce upamiętniać rzeź wołyńską, tylko w tym, że ze wszystkich polskich traum (nawet tylko tych kresowych) wybiera tę jedną, po czym w oparciu o nią zaczyna uprawiać doraźną politykę. W efekcie dostajemy wołyńską obsesję, która w sposób bynajmniej nie zawoalowany uderza w polsko-ukraińskie relacje, ku uciesze Putina. Sytuacja jest naprawdę kuriozalna. Wydawać by się mogło, że od dwóch lat panują doskonałe warunki do przypominania wszystkich rosyjskich i radzieckich zbrodni na Polakach, prawda? Tymczasem akurat w trakcie historycznego pojednania polsko-ukraińskiego zostajemy zaspamowani Wołyniem. Przy czym propagatorzy tej fałszywej nostalgii otwarcie przenoszą winę grupy nacjonalistów i bandytów sprzed 80 lat na wszystkich żyjących dziś Ukraińców. W efekcie dostajemy gładką narrację, w której głupiutki polski rząd (ten i poprzedni) pomaga narodowi bandytów i morderców, który lada moment rzuci nam się do gardła. Dlatego - mówią te środowiska - powinniśmy tę pomoc czym prędzej obciąć. A że jest to dokładnie to, czego chce Rosja? Pewnie przypadek.

👉Globalizm
Piękno tej narracji polega na tym, że można w nią włożyć dokładnie cokolwiek i będzie działało. Covid, kryzys finansowy, imigracja, ekologa, sztuczna inteligencja, you name it. Wszystko można podciągnąć pod spisek strasznych globalnych sił, które lada moment, już jutro, a na pewno do niedzieli, dokonają strasznego CZEGOŚ. Wielkiego Resetu, Wielkiego Zastąpienia, depopulacji, dechrystianizacji - portfolio jest szerokie. Niezależnie od tego, na jaki pakiet akurat traficie w sieci, będzie absolutnie jasnym, że w sprawę umoczony jest Zachód. Amerykanie, Żydzi, masoni, iluminaci, sataniści (tak, są i takie ryty), wielka finansjera? Wybierz dowolne, tylko ulokuj ich w Davos, Nowym Jorku i hotelu Bilderberg. Żeby się odbiorcy utrwaliło, że demokracja to żart, nie ma żadnych niepodległych państw, praw człowieka i tak dalej, to tylko teatr dla gojów, bo i tak rządzą zakulisowe siły. A skoro są globalne, to znaczy, że nie ma zasadniczej różnicy pomiędzy Europą Zachodnią, a Rosją, prawda? Prawda. Zadanie spełnione.

👉Rosyjski niezwyciężonizm
Kolejni to ci zaczarowani wielkością Rosji. Wyznawcy doktryny “z Rosją nie da się wygrać”. To jest mit zakorzeniony jeszcze w czasach PRL i wymuszonej przyjaźni z ZSRR, a więc bardzo głęboko. Do tego podlany dziecinnym rozumieniem wojny na poziomie grania w Hearts of Iron, gdzie wygrywasz tylko wtedy, gdy dokonasz całkowitej aneksji danego państwa. A że Rosja ogromna jest, to się z nią wygrać nie da. Nie, przywoływanie upokarzających porażek w I wojnie światowej, w 1905, 1920, w Afganistanie - nie działa. Danych dotyczących zniszczonych czołgów, strat ludzkich, wydolności gospodarczej - też nie. Takie drobiazgi nie podważą dogmatu. A skoro już się w niego uwierzyło, to logicznym wnioskiem jest, że wojnę trzeba przerwać czym prędzej. Tutaj wyznawcy niezwyciężonizmu spotykają się z pseudopacyfistami. Rosja i tak wygra wojnę, trzeba to skończyć - mówi Elon Musk. Skończmy wojnę zanim Rosja użyje swoich nieskończonych zasobów - wtóruje Sykulski. Rosja jest wielka i ma wielką armię. Ale jak każdy kraj i każda armia - są to zbiory skończone. I wyczerpujące się. Czy wygrają, czy przegrają - nie wiem. Ale na pewno nie przegrają, jak wszyscy będą sobie powtarzać, że jest to niemożliwe.

👉Papieżyzm
Chciałem to nazwać symetryzmem, ale może jednak podkreślmy, że publicznie propaguje to głowa wielkiego kościoła, ok? Otóż papieżyzm to karkołomna próba znalezienia złotego środka pomiędzy obiektywną prawdą (Rosja bez powodu napadła niepodległe państwo i dokonuje w nim zbrodni wojennych), a kremlowską propagandą (biolaby, nietoperze, mutanci lgbt, najemnicy z planety Nibiru, żydofaszystonarkogejobanderowcy). Bo wiecie, może i kłamią, ale może nie aż tak? Może coś w tym jest? Dlatego na siłę szuka się jakiegoś drobiazgu, który - odpowiednio rozdmuchany - mógłby sztucznie wyrównać fakt inwazji. Przykłady? Proszę: w Ukrainie była korupcja. Na wschodzie Ukrainy było wielu rosyjskojęzycznych obywateli. Krym przeniesiono do ukraińskiej SRR dopiero za Chruszczowa. Prawda? Prawda. Czy jakkolwiek uzasadnia te setki tysięcy ofiar? Nie, ale tego papieżyści już nie dopowiedzą. Tego, że nikt nie postuluje najechania państw o podobnym poziomie korupcji (np. Serbii, Macedonii, Mołdawii, Albanii czy Wenezueli) - też nie. Nikt też nie wywołuje wojny o podział Belgii, oderwanie Śląska czy Katalonii. Ani o obwód królewiecki, który - w odróżnieniu od Krymu przed 2014 rokiem - jest tworem kompletnie sztucznie zasiedlonym przez jego gospodarzy. Ale to tylko fakty. Niestety, narracje papieżyzmu trafiają do tych, którzy lubią być “ponad to”. Więc trafiają.

👉Tradycyjne wartości
Oczywiście używane już dawniej, ale nadal aktualne. Jeżeli ostatnie dwa lata czegoś nas nauczyły w tej materii, to chyba tylko tego, że nie istnieje absolutnie żaden zbrodniczy czyn, który Rosja mogłaby popełnić, by nie znaleźli się tacy, którzy powiedzą: “no, może i to zrobili, ale przynajmniej nie mają tego całego lpg”. Rozumiecie, bo Rosja to taki bastion tradycyjnych wartości. Gdyby użyć logiki, to wychodziłoby na to, że tradycyjne wartości obejmują wojnę napastniczą, tortury na cywilach i jeńcach, akty terroru, ludobójstwo, dewastowanie gospodarcze i demograficzne własnego kraju w imię właściwie nie wiadomo czego, a także korupcję, gówniany standard życia, masową przemoc domową, kosmiczne statystyki rozwodów i rozbitych rodzin, wszechobecny alkoholizm, oligarchię i państwo jako zorganizowaną grupę przestępczą. No i teraz taki Krasnodębski, Wielomski czy inny Górny patrzą na to wszystko i mówią: no… ale ci geje z Zachodu, to jest dopiero. Nie wiem jak bardzo trzeba mieć skręcony system wartości, by naprawdę uważać, że kilka bazowych praw dla kobiet czy tych kilku procent elgiebet to takie straszne zło, że można je zrównywać z tym co się dzieje w Ukrainie, ale widocznie wystarczy być pisowskim intelektualistą, monarchistą lub innym narodowcem. Co gorsza, ci samozwańczy obrońcy tradycyjnych wartości są tak głęboko przekonani o swojej racji, że rozpowszechniają te bzdury, infekując nimi innych.

👉Podsumujmy.
W ciągu tych dwóch lat mogli Cię trafić z wielu stron. Od lewej: na niechęci do globalnego systemu albo trosce o pokój. Od prawej: na historycznych krzywdach i patriarchalnym myśleniu. Od strony rozumu: na “racjonalnych analizach” gieopolityków. Od strony emocji: na Twojej pokazania się jako ten mądrzejszy. Metody są różne - cel ten sam. Nie musisz wierzyć, że w Rosji krowy cielą się dwa razy do roku. Wystarczy, że uwierzysz, że wszyscy są tacy sami, a wojny nie da się wygrać. Czy dojdziesz do tego wniosku drogą religijnych i narodowych uniesień, lewicowej wrażliwości czy “racjonalnej” kalkulacji - nie ma znaczenia.

Dla Kremla liczy się tylko efekt.

Mam nadzieję, że pomogłem.
#rosja #ukraina #wojna #ruskapropaganda
funkmess - Ładne podsumowanie prorosyjskich narracji ze strony "Doniesienia z putinow...

źródło: GHc__TuWEAAZUek

Pobierz
  • 51
  • Odpowiedz
@funkmess: czyli wystarczy zapomnieć o naszej historii, elgebetach, uwierzyć, że się z Rosją wygra, a tak się stanie, tak?
Czy zadziałało to na Ukrainie? Czy ukraina wygrywa?
  • Odpowiedz
  • 19
@Wilczynski: To dzieję się na Twoich oczach prawdę mówiąc, przecież te Wołynie, LGBTy, niepokonane Rosje to chyba mało kto traktuje na poważnie, chociaż wyznawcy głupi i krzykliwi to w necie dużo tego
  • Odpowiedz
@funkmess: no właśnie nie. Zobacz. Żydzi wyciągają jakiś dziadków, ale nie ma zmiłuj. Byłeś SS manem w obozie? To cię złapiemy i postawimy przed sądem. I to jest powazny naród z jakim się liczy w świecie.
Ukraincy wymordowali nam w przeokrutny sposób ponad sto tysięcy obywateli. Ich kości gniją w błocie. A ty mówisz, że pamięć o nich to ruska propaganda. To po prostu tak nie działa.
Na kłamstwie nie da
  • Odpowiedz
  • 26
@Wilczynski: O jakiej Bańce Ty mówisz? Blisko połowa Polaków nawet o tym nie wie, z reszty większość nie czaji nawet kto kogo mordował.
Prorosyjske trolle i inne oszołomy zrobiły z tego drugi Smoleńsk, depcząc pamięć ofiar w swoich politycznych wojenkach i raczej odrzucając rozumnych ludzi od tego tematu.
  • Odpowiedz
@funkmess: no właśnie o tym mówię. Nazwij kogoś oszołomem i to załatwia sprawę.
Wiesz, pewnie większość nie zna daty rozbiorów i co? I to znaczy, że ich nie było i nie mają znaczenia?
Ale spokojnie. Było tak już w naszej historii. Sprawa Katynia. Katyń był zamilczany przez lata i gownem obrzucano ludzi, którzy pamiętali. Ale się nie udało zapomnieć.
Jest jeszcze Obława Augustowska. Spokojnie. Im więcej nabluzgasz, tym bardziej chce się
  • Odpowiedz
  • 26
@Wilczynski: Jeżeli jara Cię "pamiętanie o Wołyniu" to super(możesz sobie nawet kupić czapeczką, koszulkę i kołderkę) ale jak wyżej pisałem - mało kto traktuje to na poważnie, tak samo jak niepokonane Rosje, ukraińskie LGBTy, ideologie atlantystów i resztę wrzutek propagandy które tu przekleiłem.
  • Odpowiedz
  • 17
@Wilczynski: Przecież wyżej Ci podałem - połowa Polaków ma ten Twój Wołyń w dupie, reszta do konca nie wie kto kogo ganiał z widłami.
W bańce żyją właśnie wołyniarze, kupując sobie czapeczki, naklejki etc. Sekta smoleńska 2.0
  • Odpowiedz
@funkmess: tak samo było z Katyniem. Przez lata. Tak samo wyśmiewano i szykanowano tych, którzy pamiętali.
A powiedz mi jak idzie budowanie relacji Polsko ukraińskich na kłamstwie? Jak się układa?
No jeszcze niedawno projektowano wspólne państwo federacyjne. Które będzie przeciwagą dla Niemiec. I jak to się rozwija?
Też tylko oszołomy w to nie wierzą?
Czy każdy kto ma inne zdanie od ciebie jest oszołomem?
  • Odpowiedz
Gadanie o ruskiej propagandzie to nawijanie.makaronu na uszy.


@Wilczynski: tobie już uszu brakuje na ten ruski makaron.

Mówisz, że tego nikt nie traktuje poważnie, to weź poprawkę - W TWOJEJ BAŃCE nikt tego nie traktuje poważnie.


@Wilczynski: widzisz w twojej bańce widać ludzie kierują się emocjami, a nie intetesami. Opuść swoją bańkę i zobaczysz, że ludzie mają gdzieś przeruchany przez ruską propagandę temat Wołynia. Temat ten został aktywowany po aneksji
  • Odpowiedz
  • 18
@Wilczynski: A jak ma iść?
Polacy są najlepiej ocenianym narodem na Ukrainie a Ukraińcy bardzo pozytywnie odbierani w PL
Mówię, bańka wołyńska mimo że głupia i głośna nie ma zbyt dużego wzięcia, co nie znaczy że nie należy uświadamiać ludzi

widzisz w twojej bańce widać ludzie kierują się emocjami


@missioncritical: To jest prawda, wszystkie punkty z tej listy to właśnie takie polskie, romantyczne "czucie y wiara" właśnie kiedy potrzebny jest
  • Odpowiedz
Dodatkowo, by podkręcić Wasz strach, pseudopacyfiści nieustająco straszą nas udziałem w wojnie. Dużo mówią o Polsce jako “zderzaku strategicznym” lub “strefie zgniotu”, którą “anglosasi” są gotowi poświęcić (także nuklearnie) dla swojej militarystycznej zabawy w wojnę z Rosją. Taki Maciej Maciak z Ruchu Dobrobytu i Pokoju (startuje w tych wyborach) wprost mówią, że lada moment tysiące z nas pojadą na front na rzeź, kolejne miliony zostaną zmobilizowane (ciekawe, że nawet Rosja nie zmobilizowała
  • Odpowiedz
@funkmess: już sam się plączesz. "Wołyn nieważny, ale należy uświadamiać." Jednocześnie nazywasz tych ludzi co znają historię oszołomami.
Gdybyśmy mieli dobre stosunki to by nie było blokowania granicy, Duda byłby zaproszony na obchody rocznicy wybuchu wojny do Kijowa itd.
Zobacz. W naturalny sposób dobrze układają się nasze relacje z państwami zachodnimi. Nie trzeba krzykliwej propagandy. Można swobodnie mówić o historii. Jak ktoś przywołuje fakty historyczne to nie ma takich jak ty,
  • Odpowiedz
  • 9
@Wilczynski: Ale kto Ci zabrania mówić o Wołyniu, Atlantystach czy LGBT na Ukrainie?
Można mówić, można robić marsze, można kupować czapeczki.
Ale nie można wymagać żeby Polacy traktowali to poważnie i o tym jest ten artykuł.

Gdybyśmy mieli dobre stosunki to by nie było blokowania granicy, Duda byłby zaproszony na obchody rocznicy wybuchu wojny do Kijowa itd.


@Wilczynski: I Lwów by oddali!
#!$%@? z badaniami. Dobre stosunki definiuje się na
  • Odpowiedz
@funkmess: świetne podsumowanie. Jednocześnie przypomina, że toczymy nierówną walkę, bo autorytarny kraj wykorzystuje zachodnią wolność do swoich gierek, a sam pozostaje poza zasięgiem, okopany w represyjnym systemie, w którym miejsce na pluralizm jest co najwyżej w celi.
  • Odpowiedz
@funkmess: czyli przyjmujesz taktykę unikania rzeczywistości. Przytaczam ci rzeczowe argumenty, fakty a ty odpowiadasz Lwowem sprowadzając rzecz do absurdu.
Ale dobrze. Sam widzisz, że nie masz racji i słabo się trzyma twoja argumentacja.
Nikt nie krzyczy, że Auschwitz to ruska narracja i że mamy wspólne interesy, bo nasze relacje z Niemcami są oparte na prawdzie i MAMY wspólne interesy.
Nasze wspólne interesy z Niemcami są tak oczywiste, że nie trzeba o
Wilczynski - @funkmess: czyli przyjmujesz taktykę unikania rzeczywistości. Przytaczam...

źródło: Screenshot_20240301_084634_Brave

Pobierz
  • Odpowiedz
  • 13
Przytaczam ci rzeczowe argumenty, fakty a ty odpowiadasz Lwowem sprowadzając rzecz do absurdu.


@Wilczynski: Każdy jeden "argument" który przytoczyłeś to brednia.
Nikt nie zabrania mówić o Wołyniu, temat jest z punktu widzenia przeciętnego Polaka marginalny, stosunki PL-UA są na bardzo dobrym poziomie a mieszkańcy obydwu krajów są nastawienie do siebie wyjątkowo pozytywnie.

Wiec poważnie, zupełnie serio twierdzisz że trzeba mówić o Wołyniu bo to ważny temat tabu i to #!$%@? polepszy
  • Odpowiedz
@funkmess: napisałem o Dudzie i jego nieobecności na rocznicy w Kijowie, podczas gdy byli tam inni reprezentacji Unii czy państw europejskich. Napisałem o blokadzie granicy.
Ty wyskakujesz z Lwowem i mówisz, że nie możesz traktować mnie poważnie.
Gdyby stosunki były dobre, to by nas zelenski nie łajał jak burą sukę.
Dzięki za pozwolenie mówienia o Wołynia, ale wcześniej pisałeś, że to temat wyciągnięty przez ruskich po ataku na Ukrainę.
Człowieku. Sam
  • Odpowiedz