Wpis z mikrobloga

  • 17
@LukasUK Urojenia gówniarzoidalne. Nie znam nikogo w pokoleniu moich rodziców kto dostał mieszkanie pracownicze. W PRL było o mieszkanie tak samo trudno jak teraz, a jak ktoś się go np. doczłapał w spółdzielni po 20 latach, to był cud. O tym byl przecież serial "Alternatywy 4", o ciężko patologicznej sytuacji w mieszkalnictwie.
  • Odpowiedz
  • 51
@Iudex każdy w PRL-u kto miał mieszkanie dostał je za darmo więc bredisz. Była kolejka ale zapisywany do niej był każdy z automatu i po choćby 10 latach dostawał przydział
  • Odpowiedz
@Iudex: Nie wiem ile lat mają twoi rodzice, ale twoi dziadkowie podostawali mieszkania za pewne. Zapisywałeś się w kolejce, czekałeś i dostawałeś za bezcen. Pamiętam jeszcze jak mój ojciec rozmawiał X- lat temu z swoim kumplem, jak ich starzy wyzywali system kolejkowania i promowania ludzi ze wsi. Że jak ktoś był spoza miasta to szybciej dostawał w kolejce niż ten kto był urodzony w mieście. Albo ze ktoś beznadziejnie zrobił bo
  • Odpowiedz
każdy w PRL-u kto miał mieszkanie dostał je za darmo więc bredisz


@Cernold: Nikt żadnego mieszkania nie dostawał za darmo. Dostawało się tylko prawo do zamieszkiwania. Przydział spółdzielczy.
  • Odpowiedz
@Cernold: W jakich rejonach były te mieszkania? Bo ja również nie znam nikogo, kto by dostał mieszkanie zakładowe. Nawet wojskowi, którzy dostawali mieszkania nie dostawali ich na własność, a po prostu prawo do mieszkania do czasu aż jednostka została zamknięta.
  • Odpowiedz
  • 7
@Cernold dostawał mieszkanie, ale musiał normalnie za nie zapłacić. Wiadomo, że to nie były ceny takie jak teraz, ale nie były to całkowicie darmowe mieszkania.

Taka ciekawostka: żeby przeprowadzić się z miejscowości A do B to musiała nastąpić zamiana rodzin. Jedna rodzina musiała zamieszkać w miejscu rodziny drugiej jeśli mieszkali w takim przydziałowym mieszkaniu.
  • Odpowiedz
@Cernold: No popatrz, ja nie znam nikogo :P Mama pracowała na poczcie, a tato był elektrykiem i żadnych mieszkań zakładowych nie mieli. Musieli wynajmować pokój w gospodarczym już mając mojego brata, a potem kredyt hipoteczny na budowę domu i kupno działki.
  • Odpowiedz
  • 21
@Cernold W Twojej wypowiedzi jest tyle glupot, że nie wiem od czego zacząć.

1. Po pierwsze w PRL prawie nikt nie posiadał mieszkania na własność: dominowało użytkowanie lokali spółdzielczych, komunalnych.
2. Aby dostać przydział zezwalający na mieszkanie w spółdzielni trzeba było wpłacić wkład, który gromadziło się na ksiazezce, więc to nie było za darmo. Wkład wielokrotnie był waloryzowany
3. Na taki przydział czekało się po 20 lat, a większość oczekujących NIGDY NIE
  • Odpowiedz
@Iudex: No popatrz, a u mnie w robocie większość Januszy mieszka w mieszkaniach od zakładu. Część po prostu więcej wydała na wykup, bo się pospieszyli, ale i tak to grosze były.
  • Odpowiedz
@LukasUK: Mieszkania były spółdzielcze ale jakoś w latach 90tych była ustawa która pozwalała na wykup i wielu ludzi skorzystało. Więc powszechne uwłaszczenie dotyczyło też szaraka z bloku, tyle że on dostał mieszkanie a partyjny udziały w firmie. Jest taka teoria ekonomiczna mówiąca że posiadanie lokum jest podstawą wzrostu przedsiębiorczości bo ma się zabezpieczenie na wzięcie kredytu. Z tego punktu widzenia dzisiejsze czasy są anty przedsiębiorcze.
Jak ktoś mieszkał w mieszkaniu wynajmowanym
  • Odpowiedz
moja ciotka dostala mieszkanie bo grala w klubie jako siatkarka, oferowali jej 50-60m2 a ona wolala kwalerke


@nomysza6666: Wtedy nawet siatkara była w "siatce płacowej" xD zakładów przemysłowych. Nie zatrudniał jej klub tylko huta, zaklad budowy dźwigów itp.
  • Odpowiedz
  • 13
@Iudex bredisz, mieszkania spółdzielcze można było wykupić za 1/100 wartości, ale ty uznajesz że ktoś je kupił, a nie dostał. De facto dostał, a wpłaty na książeczkę to też nie ma wpływu bo w PRL-u nie było na co wydawać pieniędzy bo nie było towarów. Czyli na książeczkę były wpłacane grosze, których i tak niej nie mógł wydać na nic innego z mieszkanie nie było twojej ale za 20 lat mogłeś jest
  • Odpowiedz