Wpis z mikrobloga

✨️ Obserwuj #mirkoanonim
Mirki, mam dylemat, który od długiego już czasu spędza mi sen z powiek. Mam 28 lat, chciałbym jakoś ustabilizować swoją sytuację mieszkaniową (a właściwie to jestem do tego namawiany), ale wiem, że naprawdę będzie to ciężkie. Od kilku lat utrzymuję się samemu, ale nie zarabiam jakoś szczególnie dobrze. Mam zawód w dość niszowej branży, na którą jest delikatnie mówiąc średnie zapotrzebowanie. Umowa śmieciowa, ale reszta warunków pracy naprawdę w porządku, dlatego nie chcę się odchodzić stamtąd, przynajmniej na razie. Miesięcznie wyciągam 5500-6200 netto w zależności od liczby godzin, premii itp. (praca zdalna, w siedzibie firmy w KRK muszę być raz na kwartał albo i rzadziej).

Ostatnie lata sporo kasy zjadał mi wynajem, sporo pieniędzy musiałem też wydać na leczenie choróbska, które już na szczęście mnie opuściło. Mam odłożone ledwie 40k z małym hakiem. Mieszkam przejściowo u rodziców, bo 3 miesiące temu wyprowadziłem się z Warszawy - chciałem zobaczyć jak po latach będzie mi się mieszkać w rodzinnych stronach. Rodzice namawiają mnie, żebym wziął kredyt, bo sporo tracę na tych wynajmach (pewnie coś by dorzucili, ale pewnie nie więcej niż 30-40k).

Czy waszym zdaniem w ogóle odpowiedzialnym jest brać kredyt przy takich lichych warunkach finansowych? Bo średnio mi się to widzi.

No i samo miejsce zamieszkania. Z jednej strony na razie kiepsko mi się tu mieszka, bo to powiatowe, do bólu konserwatywne zadupie. Dobrze odpocząć od tego zgiełku, ale w przeciwieństwie do Warszawy ciężko tu kogoś poznać, brakuje mi wielu rzeczy i nie sądzę, że mieszkanie tu na dłuższą metę będzie mi odpowiadać. Ale jednak miałbym tutaj może cień szansy na zakup czegoś. Wystarczyłaby mi kawalerka, ale nawet o nią w Warszawie pewnie będzie bardzo ciężko, nawet przy tych dopłatach co mają wejść.

No i za bardzo nie wiem co mam robić. Zakładać rodziny nie chcę (w sensie posiadania dzieci), a skoro nie jestem nawet zdecydowany na wybór miejsca zamieszkania to może to olać i dalej iść w wynajem (rodzice mają duży dom w b. dobrym stanie, więc zawsze na starość będzie można wrócić), a wynajmować mógłbym przez jakiś czas tu, a potem znowu w Warszawie, jakoś nie chcę się chyba związywać z konkretnym miejscem. Ale nie jestem też spadkowiczem i wiem, że ten pociąg kredytowy może w pewnym sensie odjechać na dobre i jakiekolwiek nieruchomości mogą nie być nieosiągalne. A własne mieszkanie w mojej sytuacji związałoby mnie z miejscem zamieszkania, ale też byłoby pewną inwestycją.

A i w ogóle nie wiem czy ktokolwiek dałby mi jakiś kredyt skoro nie mam UOP, jeszcze przy takiej pensji.

#nieruchomosci #kredythipoteczny #zalesie #kredytbk2 #kredyt0procent #wynajem



· Akcje: Odpowiedz anonimowo · Więcej szczegółów
· Zaakceptował: Nighthuntero
· Autor wpisu pozostał anonimowy dzięki Mirko Anonim

  • 15
  • Odpowiedz
@mirko_anonim masz presję od rodziców, ale to ty bierzesz na siebie kredyt na 30 lat, więc olej to ich gadanie.
Nie musisz wynajmować w samym centrum. Poszukaj taniego na obrzeżach. Własne mieszkanie to też spore wydatki bo musisz co jakiś czas wyposażyć i odremontować.
Najlepiej zrobi symulacje kredytu i dokładnie policzyć ile wydasz na ratę odsetkową i porównać z wynajmem
  • Odpowiedz
No i samo miejsce zamieszkania. Z jednej strony na razie kiepsko mi się tu mieszka, bo to powiatowe, do bólu konserwatywne zadupie. Dobrze odpocząć od tego zgiełku, ale w przeciwieństwie do Warszawy ciężko tu kogoś poznać, brakuje mi wielu rzeczy i nie sądzę, że mieszkanie tu na dłuższą metę będzie mi odpowiadać.


@mirko_anonim: to na kupno w powiatowym już sobie odpowiedziałeś, nie ma sensu się wiązać na wiele lat z miejscem
  • Odpowiedz
@mirko_anonim: ja tam sobie przeliczyłem, że wychodzi mi rata wraz z innymi składowymi niewiele więcej aniżeli wynajmuje na dzień dzisiejszy. Mieszkanie mam do odbioru na jesień, decyzja kredytowa pozytywna i wydaje mi się że będzie to lepsze rozwiązanie niż wynajem. Bk2.
  • Odpowiedz
@mirko_anonim: jak sie zdecydujesz faktycznie, ze chcesz mieszkac w konkretnym duzym miescie to polecam zakup, tym bardziej jak capniesz jakis program pomocowy.
Sam kupilem w Waw w 2021 za 8200/m2.
Mickpl i kilku innych z tagu ostrzegalo, ze skrajnie przeszacowana wartosc i bedą mnie licytowac, a mieszkanie oddam za 3k/m2.
Wiem ze chlopaki maja dalej nadzieje na te licytacje, ale rate nadplatami zdazylem juz zmniejszyc do 1500zl+ 675 czynsz. Wiec zebym
  • Odpowiedz
@mirko_anonim: Pomieszkaj u starych jak pracujesz zdalnie. Odloz ile sie da do tych 100k rodzice ci ciut pomoga i moze na jakis program bk0 czy inny sie zalapiesz. A miasto wybierzesz w miedzyczasie.
  • Odpowiedz