#kredyt #kredytbk2 #nieruchomosci
Orientuje się ktoś może czy mając zdolność kredytową na 360 tys. Można znaleźć kogoś do podzyrowania kredytu, żeby uzyskać większy? W banku mi gość powiedział że nie, ale wg to bez sensu. Może mi to ktoś potwierdzić?
Orientuje się ktoś może czy mając zdolność kredytową na 360 tys. Można znaleźć kogoś do podzyrowania kredytu, żeby uzyskać większy? W banku mi gość powiedział że nie, ale wg to bez sensu. Może mi to ktoś potwierdzić?
Mirki, mam dylemat, który od długiego już czasu spędza mi sen z powiek. Mam 28 lat, chciałbym jakoś ustabilizować swoją sytuację mieszkaniową (a właściwie to jestem do tego namawiany), ale wiem, że naprawdę będzie to ciężkie. Od kilku lat utrzymuję się samemu, ale nie zarabiam jakoś szczególnie dobrze. Mam zawód w dość niszowej branży, na którą jest delikatnie mówiąc średnie zapotrzebowanie. Umowa śmieciowa, ale reszta warunków pracy naprawdę w porządku, dlatego nie chcę się odchodzić stamtąd, przynajmniej na razie. Miesięcznie wyciągam 5500-6200 netto w zależności od liczby godzin, premii itp. (praca zdalna, w siedzibie firmy w KRK muszę być raz na kwartał albo i rzadziej).
Ostatnie lata sporo kasy zjadał mi wynajem, sporo pieniędzy musiałem też wydać na leczenie choróbska, które już na szczęście mnie opuściło. Mam odłożone ledwie 40k z małym hakiem. Mieszkam przejściowo u rodziców, bo 3 miesiące temu wyprowadziłem się z Warszawy - chciałem zobaczyć jak po latach będzie mi się mieszkać w rodzinnych stronach. Rodzice namawiają mnie, żebym wziął kredyt, bo sporo tracę na tych wynajmach (pewnie coś by dorzucili, ale pewnie nie więcej niż 30-40k).
Czy waszym zdaniem w ogóle odpowiedzialnym jest brać kredyt przy takich lichych warunkach finansowych? Bo średnio mi się to widzi.
Nie musisz wynajmować w samym centrum. Poszukaj taniego na obrzeżach. Własne mieszkanie to też spore wydatki bo musisz co jakiś czas wyposażyć i odremontować.
Najlepiej zrobi symulacje kredytu i dokładnie policzyć ile wydasz na ratę odsetkową i porównać z wynajmem