Wpis z mikrobloga

@affairz: też tak miałem, moje poszukiwani na rynku wtórnym kończyły się: odległym terminem wpisu do księgi, wysoką prowizją od zakręconej pani Agent, „hehe mi się nie śpieszy ja poczekam, ceny tylko rosną”, stanem odległym od tego sfotografowanego albo Ukraińcem z gotówką x3 ( mam nadzieje, że to nie byl ten sam człowiek) Aż w końcu grzecznie zadzwoniłem do dewelopera i po wypiciu kawki wybrałem sobie mieszkanie na odbiór wiosną. Ech, mogłem