Wpis z mikrobloga

bo silna (silniejsza niż trzy razy większe typy) niezależna kobieta a dookoła sami głupi, gorsi mężczyźni jak to na Netflixie…


@WLADCA_MALP: zainteresowałeś po czym pojawił się ten fragment który cytuje.

Jak silna kobieta jest faktycznie dobrze wprowadzona nie mam nic przeciwko. Postacie kobiece w takim Avatar: Last air bender były silne, ale nie były otoczone samymi głupimi samcami.

Także pytanie, dam radę przetrwać tą kobietę bo nie jest jeszcze kompletnie
  • Odpowiedz
@Darth_Gohan: Jest w porządku. Mnie najbardziej razi jednak że serial bardzo stara się oddać japoński klimat, ale jednocześnie wycieka z niego amerykańskość, łącznie z absurdalnymi decyzjami w finalnym odcinku, żeby tylko akcja nie szła tak łatwo jakby wynikało to z okoliczności. Dubbing też słaby, ale generalnie jest to bardzo przyjemna rzecz do obejrzenia.
  • Odpowiedz
@z--x: Dzięki za opinię. Ja i tak wolę oglądać z oryginalnym dźwiękiem i napisami także dubbing mnie akurat nie rusza, chociaż wiem jak często to potrafi być problem.

Czyli dodam sobie na listę: "Do spróbowania".
  • Odpowiedz
@WLADCA_MALP: dla mnie ten serial można podzielić na dwie połowy - pierwsza, taka bardziej nieśpieszna, i druga gdzie mamy jazdę i trochę zjazd z toru historii gdzieś indziej. Ale jako animacja jest bardzo ładna.
Producentem serialu jest jeden z producentów serialu "Heroes", a jednej z postaci głosu użycza Masi Oka, czyli serialowy Hero.
Pierwszy odcinek jest na youtube netflixa za darmo.
  • Odpowiedz
@WLADCA_MALP: Czy komuś też trochę zalatuje ten serial Samurai Champloo? Wiadomo, że to nie ta sama liga produkcji, a oba dzieła toczą w japonii w okresie edo. Jednak mam takie poczucie jakby pierwsza połowa serialu była nieco wzorowana. Sama główna bohaterka przypomina mi spłaszczenie dwóch głownych postaci z Champloo do jednej.

Zgadzam się również z przedmówcami, że końcówka nieco odjechała pod paroma względami - szczególnie fabularna pogoń ku nieracjonalnemu zakończeniu.
  • Odpowiedz