Wpis z mikrobloga

Za czasów kiedy byłem ministrantem zrobiłem złą rzecz, która ciągle za mną chodzi, nie mogę jej zapomnieć. Otóż chodząc z księdzem po kolędzie, kiedy ksiądz zostawał w mieszkaniu, a ja jako ministrant wychodziłem na zewnątrz, ogrzewałem się siedząc w jego samochodzie. Raz zostawił w nim kopertę. Otworzyłem ją. Było tam 50zł.
Przyznam wprost - postanowiłem wymienić te 50zł na 20zł, które miałem w puszce (ministranci wchodząc z księdzem do mieszkania mają z sobą puszkę, do której zbierają pieniądze - w tamtym czasie był zwyczaj, że zawartość puszki była przekazywana ministrantowi - ksiądz dostawał od ludzi koperty i chował je do torby).

Zatem po prostu okradłem księdza. Dziś tłumaczę to sobie biedą (wtedy 50zł to było dużo kasy dla nastolatka). Był to okres mojego życia, w którym zbierałem puszki po napojach porozrzucane po wsi, by mieć jakieś swoje pieniądze. Ten ksiądz już nie żyje, ale wydaje mi się, że specjalnie zostawił tą kopertę w samochodzie, by sprawdzić moją uczciwość. Być może nie był świadomy ile w tej kopercie jest. Czuję się z tym oczywiście bardzo źle, nigdy później ksiądz tego wydarzenia nie komentował...

#gorzkiezale #kosciol #wiara
  • 10
@CalibraTeam oj na pewno komentował, odsądzajac od czci i wiary rodzinę, co tylko 20 zł dała. Myślę, że sobie zdanie o nich wyrobił. Ogólnie sprawa jest prosta, zrobiłeś czyn niegodziwy, zabrałeś nieswoje, teraz dopiero męczy Cię sumienie. Ale skoro męczy, to znaczy że posiadasz kompas moralny i jest to nauczka, dzięki której być może nie powtórzyłeś lub nie powtórzysz kradzieży w przyszłości, co kto wie czy nie uchroniło Cię przed innymi niecnymi
Jaką minę musiał mieć ksiądz jeśli zostawił "pułapkę" na mnie w postaci koperty, a ja zamiast ją ukraść całą, to zamieniłem nominały? Pewnie sam się później zastanawiał ile tam faktycznie było...