Wpis z mikrobloga

#mirkowyzwanie

1. Spaceruj codziennie przez 7 dni (łącznie 5km/dzień).
2. Naucz się zagrać jedną popularną melodię na dowolnym instrumencie (takim, na którym na co dzień nie grasz).
3. Zbierz liście różnych roślin, wysusz i zrób zielnik z opisami.

Zdecydowałam się na punkt pierwszy. W poprzednim mirkowyzwaniu robiłam zielnik, a ostatnio wybiłam się ze spacerowego rytmu, więc uznałam to za dobrą okazję, żeby wrócić do regularnego spacerowania.

Mam cztery psy, więc oczywiście spacery odbywały się w czworonożnym (oraz w większości również dwunożnym, bo mąż się przyłączył) towarzystwie.

Dzień 1 Była piękna pogoda. Kwitnące mini słoneczniki, maki.
Dzień 2 Tu zaczęły się schody, ponieważ... lało cały dzień. Postanowiliśmy z mężem jechać w tym deszczu na grzyby. Chodziliśmy 2h i zlało nas porządnie. Niestety nasza trasa okazała się trochę za krótka na 5km i dobiłam sobie resztę wieczorem, na osobnym spacerze z pieskami.
Dzień 3 Powrót na standardową trasę. Wydarzył się tu problem techniczny, bo kurtka spauzowałą mi zegarek i trening nabiło mi o 1km krótszy. Na szczęście po ilości kroków widać, że było 5km+.
Dzień 4 Umówiłam się z koleżanką i jej psem na miły spacerek.
Dzień 5 Tu zaczęły się schody. Mam ostatnio dużo do zrobienia w pracy, do tego jakieś inne zobowiązania wyskoczyły (lekarz, lekcje japońskiego) i byliśmy zmuszeni iść w ciemnościach. Wyszliśmy o godzinie 17, od razu po moim lekarzu i wróciliśmy idealnie przed moim japońskim. Niestety zbieraliśmy się na szybko i nie zabrałam ze sobą latarki czołowej. Mieszkamy za miastem i nasza ścieżka spacerowa jest nieoświetlona, więc zdarzyło mi się wdepnąć w kałużę.
Dzień 6 Tu sytuacja podobna i wyszliśmy dopiero o godzinie 18:25. Zabrałam latarkę czołową, a większą część spaceru byłam na spotkaniu z kolegami (na słuchawkach), więc czas minął mi bardzo szybko.
Dzień 7 Z racji wyżej wspomnianego młynu w pracy wyszliśmy dopiero po moich zajęciach z japońskiego, więc dopiero o 20:30, a wróciliśmy 21:45.

Na pewno chciałabym kontynuować spacery, ponieważ i tak staram się spacerować z pieskami tylko wybiłam się z rytmu przez splot sytuacji życiowych. Myślę, że niekoniecznie po 5km dziennie. Bardziej celuję w takie 4km, bo mniej więcej tak wychodzi wygodnie przejście naszej głównej trasy spacerowej bez wchodzenia w strefę zamieszkaną (a tam to już mniejsza przyjemność ze spaceru). Powód jest dość prozaiczny, albowiem wolę robić sobie przerwę na spacer w ciągu dnia i idealnie pasowało mi uciec z pracy na godzinkę spaceru. 5km jednak idzie się już lekko dłużej, a muszę jeszcze 4x w tygodniu robić psu fitness (w ramach rehabilitacji łapek), który wypada zrobić przed spacerem i zajmuje on ok. 40 minut (co w połączeniu ze spacerem i tak daje już ok. 1.5h).

W komentarzu kolaż typu photo dump ze spacerów.
Emkacf - #mirkowyzwanie

1. Spaceruj codziennie przez 7 dni (łącznie 5km/dzień).
2. N...

źródło: spacer

Pobierz
  • 5
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

  • 1
@hustle: Grzybów było dużo! Niestety prawdziwek tylko jeden malutki, ale dużo maślaków (poszły na sos, zupę i do słoików), garść kurek (poszły też na sos) i trochę podgrzybków (te do suszenia poszły).
  • Odpowiedz