Wpis z mikrobloga

Jest mi ktoś w stanie wytłumaczyć, co dokładnie się dzieje w takich komisjach, gdzie liczenie głosów trwa już ponad 20 godzin? Może ktoś miał znajomego w takiej komisji i słyszał?

Druga sprawa, podczas liczenia głosów nie można nikogo wpuszczać, wypuszczać, nic wnosić, wynosić z komisji itd. Członkowie komisji siedzą tam 20 godzin bez jedzenia albo tylko z tym, co sobie przynieśli zawczasu?
#wybory
  • 11
@Felixu_enjoyer Po przeliczeniu głosów sporządza się protokoły. Potem wszystkie spakowane dokumenty przewozi się w jedno miejsce, skąd następnie przewozi się je do delegatury pkw. Tam muszą zostać przyjęte. Każda niezgodność formalna musi zostać naprawiona. Czasem jest to np. brak parafki.
@Felixu_enjoyer: Rekordowa frekwencja, śmieszne referendum, cyrk z odmowami kart i odnotowywaniem tych odmów. Następnie pisanie protokołu i #!$%@? się z zaprotokołowaniem referendów, pakowanie wszystkiego, czekanie na informatyka aż zatwierdzi protokół i wprowadzi dane. Często się zdarzały problemy w protokołach i trzeba było poprawiać. Czekanie na straż miejską aż przyjedzie po worki z głosami, czekanie w urzędzie miasta aż przyjmą i sprawdzanie wszystkiego.
@kerfusuwu: @shaku79 @Zenek_ Tak jak piszecie, zazwyczaj wyglądają normalne wybory, 3 razy byłem w komisji. O 23:30 wszystko było już policzone, o 00:30 protokoły wypełnione i wszystko spakowane. Maks. o 2 dokumenty przyjęte. Nie sądzę, żeby między frekwencją 60% a 80% była jakaś radykalna różnica w sposobie i ilości pracy komisji.
@Felixu_enjoyer: ale nie wspominasz o referendum, przecież na referendum tez są chyba osobne dokumenty, trzeba wpisać ile wydało się kart itd., policzyć to, a patrząc na to, że karty do referendum i senatu wielkościowo wyglądały identico jak kartka A4 to chyba gorzej było z sortowaniem tego przy wyciąganiu. Mówię to oczywiście na chłopski rozum, bo nie byłem w komisji, ale się domyślam, że samo referendum dodało trochę problemów