Wpis z mikrobloga

Nie macie czasem takiego wrażenia, że nad posadą selekcjonera reprezentacji ciąży taka sama klątwa jak na stanowisku nauczyciela obrony przed czarną magią w Harrym Potterze? Młody Voldemort rzucił urok na tę posadę i od tamtej pory, aż do jego śmierci, żadnemu nauczycielowi nie udało się wytrwać na niej dłużej niż rok. Weźmy pod uwagę ostatnich sześciu selekcjonerów.

Waldemar Fornalik, czyli profesor Quirell. Już nawet nie pamiętam okoliczności tego świetnego wyboru ale załóżmy, że po trzech sezonach w Ruchu Chorzów ukrywając pod turbanem ducha 12 miejsca w tabeli Ekstraklasy został powołany przez Albusa Dumbledore'a (wtedy jeszcze Zbigniew Boniek, brawo Romku). Kadencja trwała rok.

Później przyszedł Adam Nawałka, Lockhart Gilderoy. Przypisuje się mu nie do końca jego zasługi, bo trafił na samograja, piłkarzy u szczytu formy. No i cóż, nikt mi nie wmówi, że Nawałka nadal nie próbuję rzucać zaklęć zapomnienia na kibiców. Już słychać głosy, że to był dopiero selekcjoner, czemu nie dali mu szansy. Ludzie już zapomnieli co się wydarzyło na mundialu? Niestety, Różdżka rudego wystrzeliła nie w tą stronę co trzeba i od tamtej pory Nawałka panicznie bał się cofać autobusem.

Przyszedł czas na Jerzego Brzęczka, Lupina Remusa. Co by tu dużo gadać, wyniki jakieś były, nauczyył reprezentację rzucać Patronusa i wygrywać tam gdzie się dało wygrać. Klątwa jednak była zbyt silna. Jak Lewandowskiego zapytali czy Jerzy Brzęczek jest wilkołakiem to przez 7 sekund milczał i pewnie przez to go #!$%@? xd.

Ah Paulo Sousa, Moody Alastor. Przyszedł pewny siebie, z błyskiem w oku, Portugalczyk. Hermiona coś kręciła nosem na zajęciach, bo pokazał jak się rzuca ofensywne zaklęcia, a nie pokazał jak się przed nimi bronić. Cieszył się szacunkiem w reprezentacji, pewnie ze strachu ale to działało. Niestety, Krychowiak użył niewybaczalnego zaklęcia w meczu ze Słowacją i był to początek końca. Paulo musiał się ulotnić, ale nie dziwię mu się i nie mam żalu.

Przez małe zamieszanie z poprzednikiem, PZPN musiał wysłać swojego człowieka, Czesława Michniewicza - Umbridge Dolores. Zadaniowiec, ma być awans, koniec z ćwiczeniem zaklęć, murujemy. Szkoda tylko, że tak jak Harrym Potterze, piłkarze nie zdecydowali się poćwiczyć ofensywy na własną rękę. Wyjście z grupy na mundialu, w jakim stylu wszyscy pamiętamy, ale wyjście to wyjście. Niestety klątwa jest bezlitosna. Pieniądze z ministerstwa magii pożegnały kolejnego trenera.

I cóż, przyszedł czas na Fernando Santosa - Severusa Snape'a, człowieka ze specjalnego powołania Kuleszy. Przychodzi nauczyciel z porządnym CV, przecież tyle lat uczył eliksirów reprezentację Portugalii. Jesteśmy w tym momencie w takim punkcie, że pewnie i jego zaraz wyjebią, ale czy razem z nim nie przepadnie też sprawca zamieszania Cezary Dumbledore?

#harrypotter #reprezentacja #mecz
227777777 - Nie macie czasem takiego wrażenia, że nad posadą selekcjonera reprezentac...

źródło: tylkoktojestwtakimrazievoldemortem

Pobierz
  • 33