Wpis z mikrobloga

Miał ktoś z was tak? Czemu po zapaleniu changa z 40% dmt czułem jakby inne istoty do mnie przyszły i robiły sobie operacje nade mną. Mega mega dziwne uczucie, a zarazem ciekawe doswiadczenie, do którego mimo wszystko musialem się trochę przekonać w środku. Po wszystkim obudzilem się z tripa mega spokojny i z jedna myślą, która mam wcielić w życie. Postaram się zjeść w przyszłym miesiącu mutanty grzybki i kupię w przyszłości tez lsd.. czas wrócić na drogę psajko.
Myśle tez zeby skombinować szałwię wieszcza, ale to już grubsza sprawa jeśli chodzi o trip:)
#psychodeliki #narkotykizawszespoko #lsd #dmt #psylocybina #grzyby #pytanie
  • 49
  • Odpowiedz
@flexologist:

Po wszystkim obudzilem się z tripa mega spokojny i z jedna myślą, która mam wcielić w życie.


Jaka to myśl?

Co do istot i operacji to ludzie raportują takie sytuacje, tez miałem raz takiego tripa ale po innej substancji, interpretacje pozostawiam Tobie
  • Odpowiedz
@flexologist Dobra, po szamańsku - każda roślina ma swojego "ducha". Czyli inaczej pewną informacje w sobie zawartą i jest to jak najbardziej pewnego rodzaju samoświadoma inteligencja. Jak palisz Changę, jesz grzyby, palisz trawę czy pijesz Ayahuascę to wprowadzasz taką informację do siebie. Czyli zapraszasz do siebie gościa. Niektóre takie "duchy" są dobre, pożyteczne niektóre wręcz przeciwnie - tu przykłady ciężkich narkotyków - zobacz sobie na yt np. jak alfa pvp aka flakka
  • Odpowiedz
@Wyjebudda: Dobra rozkmina. Ja od siebie dodam jeszcze, jak wygląda to od technicznej strony. Owe duchy są istotami symbiotycznymi i wieloświadomymi (tzn. Są jednostkami zjednoczonymi wspólnym Duchem - system podobny do jedności roju, np. Mrówki, pszczoły, itp.), a substancja psychodeliczna zawarta w ich "naczyniach" (Np. Psylocybina w grzybach) jest czymś w rodzaju "paliwa", które wchłonięte i przetworzone przez nasz organizm wytwarza energię pozwalającą nam na otwarcie "bramy miedzywymiarowej".

Czym więcej paliwa
  • Odpowiedz
@Wyjebudda gruby temat. Dobrze sie czytało Twój tekst:) postaram się celebrować w takim wypadku najbliższe tripy. Kiedyś po srodzej dawcę lsd miałem takie coś, takie uczucie jakbym połączył się w wszechświatem(kosmosem) piękne kilka minut.
Ogólnie ten moment gdy faza jest już w 3/4 peaku i podchodzi na zjazd i późniejszy afterglow jest cudowna. Mam wtedy najlepszy stan ducha i fizycznie takie uczucie bezpieczeństwa i szczęścia oraz pewności, ze wszystko będzie dobrze. Przedtem
  • Odpowiedz
@flexologist no bo samymi roślinami nigdy nie osiągniesz długotrwałego spokoju. To się robi treningiem umysłu medytacją, dyscypliną, rozwojem pasji i zainteresowań i ogólną pracą nad sobą. Roślina może Ci pomóc, ale nie zrobi za Ciebie roboty, nie uzdrowi Twojego życia - tylko Ty możesz to zrobić. Ona Ci może np. coś pokazać, dać jakieś perspektywy, pomysł, szerszy wgląd w naturę rzeczy, może zdjąć jakąś blokadę, wyrzucić albo osłabić jakiś szkodliwy program (dlatego
  • Odpowiedz
@Dorogon Ta sama rozmina ze słowem "spirits" zamiast "ghost" kiedyś mnie spotkała. :) Trzeba rozróżniać. Poza tym generalnie podobne wnioski, aczkolwiek nie ubierałem nigdy tego w jakieś nazwy czy definicje. Te tzw. "Demony" to też nie jest tak, że zaraz muszą być dla Ciebie szkodliwe. To też są nauczyciele. Dam na ten przykład jeden z tripów na którym wyginało mnie na lewo i prawo i towarzyszyła temu ogromna panika i poczucie bycia
  • Odpowiedz
@Wyjebudda: Cała rzeczywistość to tak naprawdę jeden wielki, boski system szkolnictwa, który ma poprzez doświadczanie rozwijać duszę, by ta była w stanie doswiadczac w coraz bardziej zaawansowany sposób.

P. S.
Rozumiem, że masz doświadczenie z Ayahuasca? Możesz mi na PW dać jakieś sprawdzone namiary lub przepis?
  • Odpowiedz
@Dorogon Tak, to coś na wzór gry komputerowej, symulacji, poligonu doświadczalnego. Czyszcząc karmę w środku zmienia się nasz charakter, osobowość a w efekcie tego w w naszym życiu "zewnętrznym" jest również coraz mniej cierpienia.

Moje namiary na Ayahuascę wygasły. Była ta afera w Czechach z Jarkiem i Karoliną i wszyscy znani mi koordynatorzy po niej również się zawinęli. Najbliższej Peru podejrzewam. Chyba, że nie boisz się ryzyka to wtedy celowałbym w jakiś
  • Odpowiedz
@Wyjebudda: W tym tkwi Boski Geniusz, że na drodze duchowego rozwoju każdy może dojść do innych wniosków. Postrzegać rzeczywistość jako iluzję, jako grę, jako symulację, poligon treningowy, pole bitewne walki zła z dobrem, survivalową dżunglę, więzienie dla dusz, czyściec gdzie oczyszczamy się z grzechów poprzedniego życia, piekło, do którego trafiliśmy za grzeszne życie, albo jako hodowlę świadomości.

I każdy będzie miał częściowo rację, bo życie jest wszystkim tym jednoczesnie i nie
  • Odpowiedz
@Dorogon Mądrze gadasz, zgadzam się z tym co tu napisałeś. Ostatecznie czysty umysł pozwala sobie na wszystko, bo tym właśnie jest bezwarunkowa miłość. Interpretacja tego czym jest życie zostaje również pozostawiona każdemu z nas, bo obiektywnie nikt tego nie jest w stanie jednoznacznie stwierdzić. Tak samo jak istnienia Boga. Jest, ale jednocześnie nie ma. Pustka, która spaja wszystko w calość, zawiera w sobie wszystko choć sama zdaje się nie mieć żadnej treści
  • Odpowiedz
@Wyjebudda: Sęk w tym, że zanim staniemy się z powrotem "prochem", to minie tak niewyobrażalnie duża ilość czasu, że będziemy jak ci starcy w legendach o wojowniczych plemionach - gdy członek plemienia osiągał zaawansowany wiek, to udawał się wysoko w mroźne szczyty górskie i szedł tak długo, aż zamarzł.

Może nie jest to idealna alegoria, ale tak samo my - gdy już osiągniemy wiek, który w skali kosmicznej będzie można nazwać
  • Odpowiedz
@Dorogon

E tam, śmierć ma dużo plusów - nie trzeba jeść, pić, pracować, zarabiać, troszczyć się o ciało, nie trzeba nikogo znać, nic nie boli, nie ma chorób. No po prostu nic. Za to wreszcie jest spokój. Mi tam się już nie chce rodzić. A na pewno nie tutaj. Przerabiam do końca karmę, po czym żyję tu na maksa na swoich zasadach i hyc do piachu. Medytacja już pokazywała wizje, że człowiek,
  • Odpowiedz
@Wyjebudda: Dla jednych to plusy, dla innych minusy. Spokój to stagnacja i brak zmian. Czy świat jest spokojny? No nie. Podlega wiecznym zmianom. Dzięki temu się rozwija. Skoro Bóg stworzył świat takim, jaki jest, to raczej "Boski stan umysłu" nie jest spokojem. Bóg jest chaosem, który ma swój porzadek, system i plan działania, ale nadal jest chaosem - mieszaniną całej rzeczywistość.

Bóg nie jest wyciszonym łysym mnichem wiecznie medytującym, bo gdyby
  • Odpowiedz