Wpis z mikrobloga

@TypowyZakolak: Wydaje mi się, że przy wykończeniu, remontach czy nawet budowach płaci się zazwyczaj po prostu za wykonane usługi, a nie za jakieś działania marketingowe przy okazji świadczenia tych usług, szczególnie jeśli mowa o takich indywidualnych mikroinwestycjach.

Jakbym przykładowo zajmował się montażem drzwi i jakaś firma zaoferowałaby mi zlecenie na montaż XXX to prawdopodobnie mógłbym zaoferować tej firmie korzystniejszą cenę jednostkową niż indywidualnemu klientowi, który zamawia u mnie montaż tylko jednych
@TypowyZakolak: Trochę dziwne to wszystko co piszesz, taka promocja zamów 400 zapłać za 500 xD

Z ciekawości prowadzisz firmę w branży związanej z budownictwem lub wykończeniami?
@bugzer: Właśnie korzystam i pomijam już oszczędność czasu, problem w tym, że ciężko znaleźć np. elektryka co przesunie 2 gniazdka, albo inne pierdoły na kawalerce.
Tej firmie się opłaca bo ma 10 mieszkań do zrobienia na jednej inwestycji, każdy branżysta ma na kilka dni pracy, materiały wjeźdzają hurtem na plac.
@bugzer: korzystałem z Decoroom z Warszawy i drugi raz bym nie skorzystał. Począwszy od projektu, po jego wykonanie jak i koordynatora, który tego pilnował na każdym etapie zdarzyły się jakieś małe błędy, które profesjonalistom nie powinny się zdarzyć. (np.: ściana powinna zostać poszerzona, a została skrócona, gniazdka w niepraktycznych miejscach). Być może mi siętrafili amatorzy.. A druga rzecz oni mi wtedy tylko projekt łazienki robili i ogólny mieszkania. Z perspektywy czasu
@MG78: Ten model, który starasz się przedstawić działa w realiach silnej konkurencji. Wtedy Wykonawca zrzuca ryzyko i koszty na podwykonawcę, a jak ma kłopoty to jeszcze szuka okazji aby czymś dodatkowo obciążyć podwykonawcę. Winny zawsze się znajdzie.

Natomiast w realiach, które od 2018-2019 zaczęły panować, zwłaszcza w relacjach z drobnym (niedoświadczonym) klientem to obowiązuje mniej więcej to co opisuje @TypowyZakolak.
Zamiast się zwalczać i schodzić z marży lepiej doić leszczy.