@galek: Rozeznałem trochę temat odkąd ostatnio rozmawialiśmy. Korzyścią jest to, że ktoś przeżyje życie. Antynataliści błędnie zakładają, że cierpienie w życiu jest czymś gorszym, niż nie doświadczenie życia w ogóle. To by znaczyło, że cierpienie jest czymś większym niż samo życie, a przecież jest jedynie częścią życia.
@P35YM1574: a co z tymi, ktorzy nie cierpia w zyciu? Ktorzy maja fajny start, na tyle zwichrowana psychike, ze sa niepoprawnymi optymistami, wszystko im wychodzi i sie udaje?
A jedyne cierpienie, to bol zeba, czy maly palec vs kant szafki. Czy mozna tym przykryc uczucie pierwszego zakochania, pierwszego razu, smaku mocno nachmielonego piwa o 9 rano itd itd?
@PurpleHaze każdy cierpi lub będzie cierpiał w życiu...
choroby, Wypadki, śmierć bliskich itp..
wszystko im wychodzi i się udaje..
nie ma takich osób
zakochanie, sex, smak piwa to właśnie ulotne chwile które trwają 0,0000001% całości życia. czy dla tych kilku chwil kiedy nasz mozg generuje narkotyczne soczki aby nas wynagrodzić za spełnienie narzuconych potrzeb trzeba kogoś sprowadzać w maszynkę do mielenia mięsa
Ktorzy maja fajny start, na tyle zwichrowana psychike, ze sa niepoprawnymi optymistami, wszystko im wychodzi i sie udaje?
@PurpleHaze: 1. Oni doznają straty na starość, ponieważ muszą swoje dobre życie stracić. 2. Układ nagrody tak nie działa, większość ludzi cały czas jest lekko na minus, żeby mieć motywację do dalszej pracy. 3. Tworząc nowe życie ryzykujesz, że tak się nie stanie. Częściej
@galek: a jakiej innej dyskusji tu się spodziewasz? Oczywiste że to dyskusja o aksjomatach, twój to choćby "cierpienie to wartość negatywna/niekorzystna, mogąca przeważać warunek konieczny do jej zaistnienia lub nie (istnienie)". Logika czy "racjonalne argumenty" mogą się zaczynać dopiero po ustaleniu aksjomatów, więc rozpoczynasz dyskusję od miejsca w którym już ustaliłeś że ją wygrywasz. Nie oczekujesz poważnej dyskusji, bo nigdy o nią nie prosiłeś
każdy normalny człowiek uzna cierpienie za wartość negatywna w życiu
@galek: jeżeli uzna za "wartość negatywną w życiu", to wartościuje przebieg życia, a nie życie samo w sobie
chciałeś przycwaniakowac ale Ci nie wyszło
Widzę że starasz się zastąpić jakiekolwiek próby poważnej dyskusji pyskówkami z gimbazy, skoro tak to nie będę ci stawał na drodze. Wygimbazuj się i jak po kilku latach ci przejdzie to może porozmawiamy
@galek: why not? Ja się cieszę swoją codziennością i odczuwam mnóstwo przyjemności każdego dnia. Uważam że każdy może to odczuwać i nie rozumiem zupełnie idei antynatalizmu
Dawno #rozdajo nie robiłam. Lubię podzielić się dobrym trejdem więc oddam 0.01 #bitcoin jednemu z plusujących Mirków. Losowanie równo za tydzień czyli w sobotę o 23:45
ja (antynatalista): proszę mi podać racjonalny argument dotyczący tego jakie korzyści odniesie dziecko z faktu że się urodzi
natalisci: aaa przegryw, chory psychicznie, zabij się....
czy życie które składało by się w 100% z cierpienia miałoby według ciebie "wartość" ?
wyprowadzasz jakieś pseudo-religijne aksjomaty: życie jest wartością samo w sobie itp. Co jest logicznie bez sensu
@true-true: Po pierwsze nie zakładają tylko dochodzą do takiego wniosku. Po drugie: dlaczego błędnie?
Ktorzy maja fajny start, na tyle zwichrowana psychike, ze sa niepoprawnymi optymistami, wszystko im wychodzi i sie udaje?
A jedyne cierpienie, to bol zeba, czy maly palec vs kant szafki.
Czy mozna tym przykryc uczucie pierwszego zakochania, pierwszego razu, smaku mocno nachmielonego piwa o 9 rano itd itd?
choroby, Wypadki, śmierć bliskich itp..
wszystko im wychodzi i się udaje..
nie ma takich osób
zakochanie, sex, smak piwa to właśnie ulotne chwile które trwają 0,0000001% całości życia. czy dla tych kilku chwil kiedy nasz mozg generuje narkotyczne soczki aby nas wynagrodzić za spełnienie narzuconych potrzeb trzeba kogoś sprowadzać w maszynkę do mielenia mięsa
@PurpleHaze: 1. Oni doznają straty na starość, ponieważ muszą swoje dobre życie stracić. 2. Układ nagrody tak nie działa, większość ludzi cały czas jest lekko na minus, żeby mieć motywację do dalszej pracy. 3. Tworząc nowe życie ryzykujesz, że tak się nie stanie. Częściej
@galek: a jakiej innej dyskusji tu się spodziewasz? Oczywiste że to dyskusja o aksjomatach, twój to choćby "cierpienie to wartość negatywna/niekorzystna, mogąca przeważać warunek konieczny do jej zaistnienia lub nie (istnienie)". Logika czy "racjonalne argumenty" mogą się zaczynać dopiero po ustaleniu aksjomatów, więc rozpoczynasz dyskusję od miejsca w którym już ustaliłeś że ją wygrywasz. Nie oczekujesz poważnej dyskusji, bo nigdy o nią nie prosiłeś
operujemy językiem który sam w sobie wartościuje pewne aspekty.
pojęcia życia nie ma nadanej samo z siebie wartości pozytywnej lub negatywnej.
mówimy często o "dobrym życiu" lub "złym życiu". życie określa jedynie pewnie czasookres.
chciałeś przycwaniakowac ale Ci nie wyszło
@galek: jeżeli uzna za "wartość negatywną w życiu", to wartościuje przebieg życia, a nie życie samo w sobie
Widzę że starasz się zastąpić jakiekolwiek próby poważnej dyskusji pyskówkami z gimbazy, skoro tak to nie będę ci stawał na drodze. Wygimbazuj się i jak po kilku latach ci przejdzie to może porozmawiamy
Po pierwsze, to bardzo mały odsetek.
Po drugie, nie sprawia to, że można szafować życiem innych bo niektórzy mają dobrze.
@PurpleHaze: Jak co z nimi? Nic, a co ma być? Niech się cieszą jak najdłużej, nie ryzykując nowym życiem.
co? czym się różni przebieg życia od życia samego w sobie?
jeśli chcemy rozmawiać używajmy precyzyjnych pojęć.
napisałem, że cierpienie ma dla ludzi negatywna wartość w życiu, czyli chcą go uniknąć
czy powyższe zdanie jest logicznie prawdziwe czy błędne?
Sam dzieci mieć nie będę ale to dla mojej egoistycznej wygody a nie z żadnych światopoglądowych powodów