Wpis z mikrobloga

Dlaczego we Francji wybuchły zamieszki, a imigranci palą samochody

Twierdzenie, ze zamieszki we Francji są spowodowane wielokulturowością to rasistowskie brednie. To, że zamieszki wywołują ludzie o ciemniejszym pigmencie lub określonej religii, nie oznacza że kolor pigmentu czy religia są ich przyczyną. Ta leży zupełnie gdzie indziej.

To będzie długi wpis. W uproszczeniu przyczyną jest nie brak asymilacji, tylko właśnie to, że asymilacja ma miejsce. W pewnym sensie przyczyną jest także rewolucja seksualna rozpoczęta na przełomie lat 60' i 70' XX wieku, a trwająca do dzisiaj.

Rewolucja seksualna doprowadziła do tego, że dzietność we Francji spadła z poziomu powyżej 2,1 dziecka na kobietę do poziomu sporo poniżej tej wartości. Społeczeństwo zaczęło się starzeć. Odsetek osób w wieku poprodukcyjnym zaczął rosnąć, a odsetek osób w wieku produkcyjnym maleć. Nagle się okazało, że w gospodarce brakuje rąk do pracy oraz, ze istnieje cały szereg zawodów, których Francuzi (na potrzeby niniejszego wpisu Francuz to rdzenny mieszkaniec Francji, który nie ma imigranckiego pochodzenia) nie chcą wykonywać. Dlaczego jednak istnieją zawody, których Francuzi nie chcą wykonywać? Bo oferują niski prestiż i status. Coś co niezwykle zyskało na wadze po rozpoczęciu rewolucji seksualnej. Kobiety czysto seksualnie są zainteresowane wyłącznie chadami (małą grupą mężczyzn, którzy mają najlepsze warunki fizyczne - łatwiej napisać "chad", stąd będę używał tego sformułowania). Nie zdziwiłbym się gdyby współcześnie za 80% stosunków seksualnych odpowiadało 20% chadów. Pozostali tj. ci o przeciętnym wyglądzie (środkowe 60%) potrzebują do zainteresowania sobą kobiety czegoś więcej niż wygląd np. zasobów (mieszkania, samochodu), charakteru (np. popieranie wszystkich, nawet najgłupszych kobiecych postulatów, przytakiwanie kobietom, chodzenie na feministyczne manifestacje), a także odpowiednio wysokiego statusu, który może zaoferować konkretne wykształcenie i ceniony zawód np. lekarza, inżyniera czy prawnika. Jeśli przedstawiciel tej grupy zrekompensuje swój przęcietny wygląd innymi zaletami to w końcu udaje mu się znaleźć żonę - im bliżej 30 roku życia tym łatwiej, bo kobiety w tym wieku zaczynają urealniać swoje oczekiwania, zwłaszcza gdy są samotnymi matkami. Dlatego każdy Francuz będzie starał się osiągnąć jak najwyższą pozycję w społeczeństwie (przy pełnym wsparciu rodziców, a zwłaszcza matki), bo bez tego jego szanse na udane życie spadną w okolice 0. Nikt nie chce pracować np. na budowie czy w fabryce, bo facet o przeciętnym wyglądzie pracujący na budowie będzie wzbudzał u kobiet jedynie pogardę.

Rozwiązaniem problemu deficytu pracowników oraz niechęci Francuzów do pracy w określonych branżach jest "importowanie" pracowników (w większości mężczyzn) z krajów konserwatywnych, gdzie nie doszło do rewolucji seksualnej i rodzi się dużo dzieci. Ci ludzie przyjeżdżają do Europy i rozwiązują problem deficytu pracowników oraz zapewniają obsadę stanowisk zapewniających najmniejszy prestiż i status.

We Francji, odmiennie niż miało to miejsce w Polsce w dekadach po upadku PRL, szanse na awans społeczny dziecka pochodzącego z biednej rodziny są stosunkowo małe. Po prostu hierarchia jest tam już od dawna ustalona, a karty rozdane, w odróżnieniu od Polski, gdzie rok 1989 r. był czymś w rodzaju nowego otwarcia. W liberalnym kraju, który rozwiązuje swoje problemy demograficzne przy pomocy imigracji, sprowadzani imigranci będą lądowali w 80% na dnie hierarchii społecznej tj. w klasie ludzi biednych, którzy dysponują małymi majątkami, mieszkają w najgorszych dzielnicach i wykonują niskopłatne zawody oferujące niski status. Szanse na awans są niskie. Niby jest publiczna edukacja, ale skoro ktoś mieszka w biednej dzielnicy to wyląduje w słabej szkole, w której pracują najgorsi nauczyciele (bo lepsi wolą pracować w lepszych szkołach). W szkole i poza nią będzie zawierał znajomości z dziećmi ludzi biednych. Dla odmiany dzieci Francuzów będą chodziły do lepszych szkół, zamożni rodzice zasponsorują im dodatkowe zajęcia albo naukę w prywatnych szkołach, zapewnią utrzymanie na studiach, kupią mieszkanie albo przekażą je w spadku razem z pozostałym dorobkiem wcześniejszych pokoleń, które na skutek ujemnego przyrostu naturalnego kumuluje się w coraz mniej licznych rękach. Dzieci klasy średniej zawierają znajomości z innymi dziećmi z klasy średniej, a potem te znajomości ogromnie ułatwiają dorosłe życie, bo wszyscy sobie pomagają np. zdobyć lepszą pracę, awans, dzielą się wiedzą itd. itp.

We współczesnych liberalnych realiach potomkowie imigrantów są wykluczeni z rynku matrymonialnego i mają niewielkie szanse na założenie rodziny o ile nie mają wyglądu chada. Francuzi są jeszcze w stanie nadrobić swój przeciętny wygląd statusem zawodowym i majątkowym albo dokonać geomaxingu np. wyjeżdżając do Polski w ramach programu Socrates-Erasmus, gdzie znajdą sobie żonę-Polkę. Imigranci, jako ludzie w większości na dnie hierarchii społecznej, nie są w stanie niczego nadrobić statusem zawodowym i majątkowym, bo pracują w zawodach pogardzanych przez kobiety, a majątku nie mają. To sprawia, ze ich szanse na znalezienie żony i założenie rodziny są małe. Tak naprawdę obecnie większość młodych mężczyzn z rodzin imigranckich to zapewne incele. Mężczyzna z rodziny imigranckiej, jeśli nie ma wyglądu chada, łączy przeciętny (albo poniżej przeciętny) wygląd razem z niskim statusem zawodowym i ekonomicznym, a to na tak zaawansowanym etapie rewolucji seksualnej, zwłaszcza w czasach Tindera - skazuje go na samotność albo jakieś nietrwałe związki, w których jego pozycja jako mężczyzny jest wyjątkowo słaba.

Bieda, brak możliwości zaspokajania potrzeb seksualnych, brak możliwości założenia rodziny rodzi smutek, niepokój, rozdrażnienie, frustrację i agresję. Bo smutna prawda jest taka, że biologicznym imperatywem każdego organizmu jest przekazanie swoich genów dalej, a w przypadku mężczyzny homo sapiens polega to na znalezieniu kobiety, założeniu rodziny i wychowaniu dzieci. A potem wystarczy, ze jakiś sfrustrowany i agresywny policjant zastrzeli sfrustrowanego i agresywnego młodego faceta o ciemniejszej pigmentacji i nagle dziesiątki tysięcy innych sfrustrowanych i agresywnych facetów podpala miasto i rozpętuje chaos.

Teraz jeszcze kilka słów wytłumaczenie dlaczego mężczyźni z rodzin imigranckich nie mają szans na rynku matrymonialnym. Opiszę to w uproszczeniu. Przed rewolucją seksualną sytuacja była prosta. Zasady moralne zabraniały seksu przed ślubem i wywierały presję na to, aby brać małżeństwo we względnie młodym wieku. Zdrady nie były akceptowane, a rozwody były niedopuszczalne albo przynajmniej źle widziane. Osoby biorące rozwody były poddawane ostracyzmowi towarzyskiemu. Ogólnie panujące zasady zmierzały do tego, aby ludzie łączyli się pary i tworzyli trwałe rodziny. Kobieta miała wybór, ale musiała go dokonać i się go trzymać. Obciążenia podatkowe były wówczas niższe, a pracujący mąż był na ogół główną pomocą socjalną, na jaką mogła liczyć kobieta. Efektem ubocznym powyższego był wysoki przyrost demograficzny i brak potrzeby sprowadzania imigrantów.

Po rewolucji seksualnej zmieniło się wszystko. Dla uproszczenia wymienię główne zmiany w punktach:

- stare zasady moralne już nie obowiązują, a na kobietach nie spoczywa presja, aby zawierać małżeństwa czy też aby w nich pozostawać. Młode kobiety są zainteresowne głównie chadami i starają się stworzyć z nimi związek, ale najbardziej atrakcyjni faceci widząc jakie maja powodzenie, nie chcą się wiązać na stałe i wolą przelotne związki, fwb albo ons, co ułatwiają takie aplikacje jak Tinder. Kobiety niewiele uwagi zwracają na przeciętnych facetów. Efekt jest taki, ze niewielka grupa chadów ma takie powodzenie, ze nie są w stanie obsłużyć wszystkich zainteresowanych, a wymagania względem przeciętnych facetów są coraz wyższe (własne mieszkanie, samochód).
- często z seksu z chadami wynikają wpadki, co eliminuje kobietę z rynku matrymonialnego jako stałą partnerkę, dla większości mężczyzn którzy nie chcą wychować cudzego dziecka.
- część kobiet widzi jakie ma powodzenie i co faceci są w stanie zrobić, aby dotknąć cycka, więc monetyzuje swoją atrakcyjność np. angażując się w układy sponsorowane z kilkoma zamożnymi facetami i czerpiąc z tego spore korzyści, przy minimalnym wysiłku. Form sex-workingu jest wiele. W teorii eliminuje to z rynku matrymonialnego kolejną grupę kobiet, ale w praktyce faceci są tak zdesperowani, że dziś nawet sex-workerki mają często partnerów.
- mężczyźni ponadprzeciętnie atrakcyjni dzięki swojemu wyglądowi, pieniądzom albo sławie (najlepiej mieć każdą z tych zalet) mogą w ciągu życia wchodzić w kilka kolejnych związków, z coraz młodszymi od siebie kobietami. To sprawia, że dla równieśników tych kobiet, pula dostępnych kobiet zmniejsza się.
- liczba dzieci jest coraz mniejsza z uwagi na ujemny przyrost demograficzny, co w połączeniu z tym, że w przeciętnym związku facet jest na ogół 2-3 lata starszy od kobiety, sprawia to że dla każdego pokolenia mężczyzn, pokolenie kobiet o 2-3 lata młodszych jest nieco mniejsze niż ich pokolenie, co ponownie zmniejsza pule kobiet.
- ujemny przyrost demograficzny sprawia, że każdego roku gospodarka potrzebuje kolejnej puli imigrantów, którzy w większości są młodymi mężczyznami. To sprawia, ze nierównowaga między mężczyznami, a kobietami się ponownie zwiększa.
- coraz większa dysproporcja między mężczyznami, a kobietami generuje coraz większą konkurencję o kobiety między mężczyznami, co sprawia że większość mężczyzn, aby zyskać w oczach kobiet s popiera nawet najgłupsze prokobiece postulaty, po nie zyskać łatki mizogina, co wykorzystają inni mężczyźni w celu dodatkowej krytyki oraz dyskredytacji konkurencji w celu zyskania w oczach kobiet.
- politycy wybierani przez kobiety oraz prokobiecych mężczyzn wprowadzają różne przepisy prawne mające na celu sztuczne zwiększenie pozycji ekonomicznej kobiet np. wprowadzają parytety na określonych stanowiskach, co jest zwyczajną dyskryminacją mężczyzn. Mimo powyższego zarobki mężczyzn wciąż są przeciętnie wyższe, wśród mężczyzn jest wyższa aktywność zawodowa i mężczyźni przepracowują więcej godzin, mają więcej oszczędnności, częściej inwestują i osiągają z tego tytułu dochody, a to w połączeniu z progresywnymi podatkami sprawia, ze zdecydowana większość wpływów podatkowych jest generowana przez mężczyzn - budżet przeciętnego kraju obejmuje połowę PKB, co oznacza że państwo zabiera nam w podatkach koło 45% wypracowanych dochodów oraz przy pomocy inflacji od kilku do kilkunastu % zgromadzonych oszczędności. Z podatków jest finansowany socjal, który trafia głównie do kobiet. Powyższe zjawisko sprawia, ze pozycja ekonomiczna mężczyzn słabsza, aniżeli byłaby bez prokobiecego ustawodawstwa, a co za tym idzie przeciętnemu facetowi trudniej jest zrekompensować swój przeciętny wygląd zasobami, bo kobiety nie muszą się o nie martwić mając do dyspozycji socjal.

To są rożnice, które sprawiają, ze realia życia mężczyzn (i kobiet) uległy sporej zmianie na przestrzeni ostatnich kilku dekad. Część mężczyzn (ci o najsłabszym wyglądzie oraz ci przeciętni, których status ekonomiczny i zawodowy jest zbyt niski) jest wykluczona z rynku matrymonialnego na stałe albo czasowo tj. do momentu osiągnięcia odpowiedniego statusu oraz urealnienia oczekiwań przez rówieśniczki. Pozycja innych mężczyzn jest słaba, co sprawia ze są szczególnie narażeni na ryzyko ekonomiczne rozwodu, ewentualnych alimentów czy fałszywych oskarżeń o przemoc, których rzucanie dzisiaj jest wyjątkowo łatwe i bezkarne.

Naturalne jest zatem to, że w społeczeństwie rządzonym przez kobiety (kobiety to większość wyborców, a ich postulaty są popierane dodatkowo przez dużą część mężczyzn pragnących zyskać uznanie w ich oczach) spory odsetek mężczyzn zostanie wykluczony z rynku matrymonialnego, a ich rola będzie sprowadzona do płacenia podatków w celu sfinansowania coraz bardziej rozbudowanego państwa socjalnego mającego na celu zabezpieczenie bytu kobiet. Wynika to choćby i ze zwykłej matematyki - po prostu w obecnych realiach nie ma wystarczającej ilości kobiet dla wszystkich mężczyzn.

Tak się składa, ze we Francji dużą częścią tych mężczyzn są mężczyźni z rodzin imigranckich. I jest to problem nie do rozwiązania. Nie da się prowadzić polityki, która doprowadzi do awansu ekonomicznego tych środowisk z jednego powodu. Jeśli ktoś awansuje, to ktoś inny musi spaść na dno. W obecnych realiach zawsze będzie ogromna grupa przegranych. Jeśli jedni przegrani awansują, to inni spadną na dno na ich miejsce, bo liczba przegranych musi się zgadzać. Ale to tylko teoretyczne dywagacje, bo francuska klasa średnia złożona głównie z białych rdzennych Francuzów chce, aby jej dzieci miały jak najlepszą przyszłość - jak najlepszą pracę, jak najlepszą sytuację majątkową i rodzinną. Ostatnie na czym zależy Francuzom to awans ekonomiczny i zawodowy jakiejś grupy, która potencjalnie mogłaby konkurować z ich własnymi dziećmi o ograniczoną liczbę najlepszych miejsc pracy, o nieruchomości w jak najlepszych lokalizacjach czy o deficytową ilość kobiet (w przypadku synów tychże rodzin).

W XIX wieku mieliśmy socjalizm matrymonialny (na jednego mężczyznę miała przypadać, jedna kobieta, a ludzie mieli się trzymać swoich wyborów) i dziki kapitalizm ekonomiczny. Zawarcie małżeństwa i założenie rodziny było względnie łatwe, ale łatwo można było również popaść w nędzę na skutek choroby albo utraty pracy, a potem dzieci chodziły bez butów. Dzisiaj jest odwrotnie. Mamy dziki wolny rynek matrymonialny i socjalne państwo opiekuńcze w sferze ekonomicznej. Dzisiaj trudno popaść w nędze ekonomiczną, ale łatwo popaść w nędzę rodzinną.

Nie ma żadnego realnego rozwiązania tej sytuacji. Należy się pogodzić z tym, że w takim modelu społeczno-ekonomicznym takie zamieszki będą się czasem zdarzały. Rozwiązaniem wcale nie jest zastopowanie imigracji, ponieważ bez imigracji gospodarka się zwyczajnie zacznie walić np. hałdy śmieci zaczną zalegać po ulicach, bo po jakimś czasie nie będzie nikogo kto by je wywiózł czy posortował.

Wyprzedzając pewien zarzut - ktoś mógłby mi wytknąć, ze hola, przecież wśród imigrantów we Francji przez lata przyrost demograficzny był wyższy niż wśród rdzennych Francuzów, co teoretycznie obalałoby moją teorię. Nie do końca. Po pierwsze rewolucja seksualna to proces, który jest rozciągnięty w czasie na kilka dekad - zaczęła się na przełomie lat 60' i 70', a trwa do dziś. Wywołane przez nią procesy się pogłębiają np. normalizacja sex-workingu to "dokonanie" ledwie ostatnich kilku lat, podobnie jak moda na fałszywe oskarżenia mężczyzn przez kobiety w celu osiągnięcia określonych zysków (np. podczas procesów rozwodowych). Innymi słowy w latach 80' i 90' XX wieku mężczyźni nie mieli jeszcze tak źle. Poza tym muzułmanie nie wzięli udział w rewolucji seksualnej, trzymając odpowiedni dystans od zachodnich wzorców kulturowych.

Muzułmańscy imigranci świadomie lub instynktownie zdawali sobie sprawę z tego, że rezygnacja z własnej kultury i asymilacja według wzorców zachodnich oznacza dla ich synów lub dla nich samych (jeśli jeszcze nie założyli rodziny) duże ryzyko incelizacji, samotności oraz wszystkie przykre konsekwencje z tego wynikające. Stąd muzułmańskie społeczności w Europie obrały strategię samooobrony kulturowej. Chodziło o to, aby kłaść nacisk na religijne wychowanie i przekazanie wzorców własnej kultury, zwłaszcza w przypadku córek. Młode kobiety ze społeczności muzułmańskich zaczęły być traktowane, jako "dobro", które należy chronić przed obcymi tj. rdzennymi Europejczykami. Rodzice nie akceptowali zachodniego stylu ubioru u swoich córek, prowadzenia życia seksualnego przed ślubem czy spotykania się z mężczyznami spoza muzułmańskich społeczności, jednocześnie wywierali presję na szybkie zamążpójście. Kobiety, które nie akceptowały tych zasad spotykały się z ostracyzmem swoich rodzin i społeczności. W ten sposób młodzi mężczyźni z rodzin muzułmanskich we Francji w zdecydowanej większości byli w stanie znajdować sobie żony i zawierać małżeństwa w ramach własnej społeczności kulturowej dzięki temu, że ojcowie pilnowali córek z pomocą braci. Ojciec "pilnował" córki, żeby wyszła za innego muzułmanina i jednocześnie miał gwarancję, że inny facet na drugim końcu osiedla, miasta czy kraju też pilnuje swojej córki, która z kolei zostanie żoną jego syna. Do takich małżeństw dochodziło w młodym wieku, co w połączeniu z konserwatywnymi poglądami małżonków prowadziło do tego, że wśród muzułmanów przyrost demograficzny przez lata był znacznzie wyższy niż wśród rdzennych Francuzów.

Francuzi od lat podejmują wysiłki mające na celu asymilację muzułmanów tj. chcą, aby aby muzułmanie i muzułmanki ubierali się jak Francuzi, wyznawali takie same wartości jak Francuzi itd. Symbolem tego konfliktu jest spór o hidżaby. Te hidżaby to jeden z przykładów tego, w jaki sposób muzułmańscy mężczyźni pilnowali swoje córki. Nakaz skromnego ubioru, czego nieodłącznym elementem był hidżab zakrywajacy włosy, miał określony cel - muzułmańskie kobiety nie mogły eksponować swoich wdzięków w miejscach publicznych, w celu przyciągnięcia uwagi chadów czy majętnych gości gotowych przekazać im swoje zasoby. Nie mogły stosować kobiecej strategii reprodukcyjnej. Przypominam, ze ów spór zakończył się ostatecznie wprowadzeniem zakazu noszenia hidżabów. To oczywiście pewien symbol, ale wydaje mi się, że jest to również kamień milowy, który pokazuje że młode muzułmańskie kobiety zostały "wyzwolone" spod kurateli muzułmańskich ojców i braci. To było nieuniknione. Muzułmańskie kobiety były wystawione na europejskie wzorce kulturowe w szkołach, w miejscach publicznych, w kinach, podczas oglądania Netflixa - jednym słowem wszędzie. Nie są w stanie nie zauważyć tego w jaki sposób żyją i funkcjonują europejskie kobiety. Widzą, ze dzięki aplikacjom randkowym mogą się spotykać na seks z samymi chadami, że instagram daje możliwość znalezienia wielu sponsorów zapewniających łatwe życie, a w końcu widzą że rdzenni Europejczycy są atrakcyjniejszymi kandydatami na mężów niż mężczyźni należący do ich własnej muzułmańskiej kultury, chociażby z tego względu, że mają większy majątek i przeciętnie wyższe zarobki tj. oferują lepsze i łatwiejsze życie. Widzą też, że nie muszą obawiać się ostracyzmu rodziny, bo ta w sensie ekonomicznym nie jest już do niczego potrzebna, w sytuacji w której zawsze mogą liczyć na pomoc państwa opiekuńczego np. jak wpadną z chadem i zostaną samotnymi matkami. Obserwujemy w ostatnich latach proces emancypacji muzułmańskich kobiet od muzułmańskich społeczności, co poprawia szanse na założenie rodziny przez rdzennych Francuzów bo zwiększa pulę dostępnych dla nich kobiet, ale jednocześnie prowadzi do incelizacji społeczności muzułmańskiej. Powyższe jeszcze bardziej pogłębi asymilację, ponieważ muzułmańscy mężczyźni będą coraz częściej umierać jako osoby bezdzietne, a geny muzułmańskich kobiet ulegną przemieszeniu z genami Francuzów - dzieci Francuzów i muzułmańskich kobiet, które wyrwały z kultury muzułmańskiej, będą już w pełni zasymilowane do zachodniej kultury.

Biorąc powyższe pod uwagę, przyczyną niepokojów we Francji jest nie tyle brak asymilacji, co raczej to, że do asymilacja ma miejsce. W latach 70', 80' czy nawet 90' nie było problemów z muzułmanami, bo się nie asymilowali, co skutkowało tym, że muzułmańscy mężczyźni bez problemu znajdowali muzułmańskie żony w ramach własnego kręgu kulturowego, mimo że byli biedniejsi i obiektywnie mniej atrakcyjni niż rdzenni Francuzi. Asymilacja zaskutkowała tym, że zasymilowane muzułmańskie kobiety opuszczają muzułmańskie społeczności i znajdują mężów poza nimi, a efekt można oglądać na ulicach.

#francja #blackpill #zamieszki #neuropa #4konserwy #konfederacja #bekazkonfederacji #bekazlewactwa #logikaniebieskichpaskow #logikarozowychpaskow
  • 27
  • Odpowiedz
@Blackmore: A zastanawiałeś się kiedyś nad tym, dlaczego ja pomimo braku możliwości zaspokojenia tego typu "potrzeb" nie #!$%@? wszystkiego do okoła, a zamiast tego mam wręcz fobię społeczną? Przyczyny ich zachowania nie mają znaczenia, chodzi o reakcję na porażkę.
  • Odpowiedz
@Blackmore: we Francji da się bardzo dobrze zarabiać nawet bez specjalnego wykształcenia, oznacza to jednak perspektywę 20-30 lat ciężkiej pracy i oszczędzania aby czegoś się dorobić. Jak jeszcze słyszysz że bogactwo wokół zbudowano na twojej krzywdzie to w sumie przemocą wymierzasz sprawiedliwość, bo co ci zostało.
  • Odpowiedz
@TrzyZnaki: bo ludzie w slumsach migranckich układają się w gangi, kiedy jesteś w takim incelowskim nabuzowanym testosteronem gangu to działa to trochę inaczej niż kiedy siedzisz w polskiej piwnicy, a ze znajomymi wychodzisz raz w miesiącu.
  • Odpowiedz
@Blackmore: Część z tego, co piszesz to prawda, ale chyba starasz się za wiele skutków przypisać obecnej sytuacji na rynku matrymonialnym i dramatycznemu wpływowi na tę sytuację (oraz zachowania kobiet) współczesnej zachodniej kultury.

Niemniej jednak przeciętny polski, niemiecki, czy angielski mirek z biednej rodziny, nie ma jakoś super lepszej sytuacji od tzw. imigrantów (to często osoby, których nawet rodzice już urodzili się w Europie), a jakoś nie #!$%@? miasta, nie pali
  • Odpowiedz
Kobiety czysto seksualnie są zainteresowane wyłącznie chadami


@Blackmore No przecież w każdym kraju tak jest. Ukrainiec w Polsce pracujacy na budowie też ma minimalne szanse na zainteresowanie z strony Polki. A np. w takich krajach jak Japonia czy Korea Południowa jest mnóstwo samotnych mężczyzn inceli, więc może religa i kolor skóry ma jakieś znaczenie? Zresztą sam sobie przeczysz, napisałeś że religia nie ma znaczenia, a później odwołujesz się do tego, że ci
  • Odpowiedz
@Blackmore: Pytanie jest takie. Kto i w jakim celu zapoczątkował rewolucję seksualną? Proces rozciągnięty na dziesiątki lat i czemu on właściwie miał służyć?
  • Odpowiedz
@Blackmore: dobry wpis, zrób znalezisko bo tutaj zaraz zginie

A zastanawiałeś się kiedyś nad tym, dlaczego ja pomimo braku możliwości zaspokojenia tego typu "potrzeb" nie #!$%@? wszystkiego do okoła, a zamiast tego mam wręcz fobię społeczną?


@TrzyZnaki: bo masz niski poziom testosteronu?
  • Odpowiedz
@daro1: no oczywiście, że żymianie, no któżby inny, jestem pewien, że teraz siedzę w katakumbach pod parlamentem europejskim i, leżąc na swoich kopcach złota, maniakalnie się śmieją patrząc na upadek białej rasy
  • Odpowiedz
  • 4
@Blackmore: Pytanie jest takie. Kto i w jakim celu zapoczątkował rewolucję seksualną? Proces rozciągnięty na dziesiątki lat i czemu on właściwie miał służyć?


@daro1: Nie ma konkretnej osoby, która ją zapoczątkowała. Rewolucję seksualną zapoczątkowały kobiety, wkrótce po tym jak przyznano im prawa wyborcze z pomocą wybieranych przez nie polityków, a także zdominowanych przez nie mężczyzn (część mężczyzn ma w stosunku do kobiet mentalność "niewolników"). Swoje zrobiła także coraz większa urbanizacja,
  • Odpowiedz
  • 3
@Blackmore: Kompletnie pominąłeś demografię w aspekcie proporcji ilości kobiet do mężczyzn, która jest kluczem do wszystkiego.


@Costantino_Palmiotto_IX: Jak mogłem ominąć "demografię", skoro połowa mojego wpisu jest o demografii?

@Blackmore: Interesujace, ale trzeba pamietac, ze ta imigracja zaczela sie jeszcze przed rewolucja seksualna, a przeciez jej skutki tez uwidocznily sie po jakims czasie


@slabart12: Rewolucja seksualna jest procesem rozciągniętym w czasie. Nie od razu ujawniły się wszystkie jej skutki
  • Odpowiedz