Wpis z mikrobloga

Cześć Mirki i Mirabelki, trzy tygodnie jazdy już za mną, dotarłem do Chicago, a to oznacza że coś pomiędzy 20 a 25% trasy za mną, w zależności jak liczyć. Michigan i Indiana, przez które przejeżdżałem w tym tygodniu może nie były zajebiste, ale było spoko. Senne małe miasteczka, farmy i lasy. Still, dużo lepiej niż w Kanadzie. Największym rozczarowaniem tygodnia był Indiana Dunes National Park, może miałem za duże oczekiwania w stosunku do wydm... Park jest dość mały, do tego wciśnięty w gęsto zabudowaną okolice, żeby jechać tam specjalnie to nie polecam. Największe zaskoczenie tygodnia to zdecydowanie Chicago, o wiele ładniejsze i przyjaźniejsze rowerom niż się spodziewałem. Dodając do tego polskość tego miasta, można się w nim dobrze, swojsko poczuć.
Zapraszam was na trzeci odcinek mojej amerykańskiej serii :)
A jeżeli chcecie mnie śledzić na codzień to zapraszam na:
insta: piotrnaplo
Strava: https://www.strava.com/athletes/9784929

#roweremprzezusa #rower #szosa #gravel #podroze #podrozujzwykopem #usa
pietia94 - Cześć Mirki i Mirabelki, trzy tygodnie jazdy już za mną, dotarłem do Chica...
  • 43
tl.dw. 3 odcinków: New York > Nuda > Niagara > Nuda > jakieś hołdy i dziura pokopalniana zwana parkiem narodowym > mniejsza nuda > Chicago

Mnie pasuje takie podejście i pokazywanie mijanych terenów, nawet płaskich jak naleśnik.