Wpis z mikrobloga

@serek_heterogenizowany: Ja miałem coś na kształt takiego związku.
Ja ideały prawicowe, ale bliżej centrum, ona centrowa lewaczka, a spotykaliśmy się zawsze p środku, czyli w łóżku i tam już nie było podziałów. Tak więc nawet jak potrafiliśmy wejść w dyskusję na tematy polityczne i robiło się gorąco, tak zawsze znajdowaliśmy wspólny język, bo seks, to jeden z filarów udanego związku, a polityka nie ma prawie żadnego znaczenia.
@Kryskamatyska: jak się rozejrzysz to znajdziesz źródła to potwierdzające sięgające nawet XIXw. Dlatego lewicowe partie chciały prawa głosu dla kobiet, bo zyskiwały na tym poparcie dla swoich postulatów. W większości przypadków wnioski są takie, że kierowanie się prywatnie emocjami sprzyja postulatom równości, dzielenia się i "sprawiedliwości społecznej".

No chyba, że szukasz przypadków wyłącznie ekstremistycznych, wówczas nie widziałem źródeł badających zjawisko. Może po prostu populacja par tego rodzaju jest zbyt mała aby
@eloar: Niekoniecznie. Np. w Anglii o ile dobrze pamietam liberalowie nie bardzo chcieli przyznac prawa wyborcze kobietom, bo obawiali sie, ze beda glosowac w wiekszosci na konserwatystow. I tak rzeczywiscie bylo w roznych krajach (przynajmniej przez jakis czas) nawet jesli to lewica walczyla o prawo glosu dla kobiet. Poza tym w takiej Francji lewicowy Front Ludowy byl w stanie wygrac wybory jeszcze zanim kobiety dostaly prawa wyborcze.
Poza tym w takiej Francji lewicowy Front Ludowy byl w stanie wygrac wybory jeszcze zanim kobiety dostaly prawa wyborcze.


@slabart12: nigdzie nie twierdziłem, że prawa wyborcze kobiet były jedynym sposobem na wygraną. Po prostu przeglądając informacje historyczne można natrafić na informacje, że w środowiskach lewicowych takie były wizje. Masz rację, po dziś dzień są badania wskazujące, że żony chętnie głosują dokładnie tak samo jak mężowie, ale to już jest kwestia praktykowania