Aktywne Wpisy
xyperxyper +131
Pokolenie Z a rekrutacja: jak ma być dobrze?
Od jakiegoś czasu mam coraz większy problem z zatrudnieniem inżynierów z pokolenia Z firmie. Zaczyna się od tego, że osoby te wysyłają CV, po czym... znikają. Nie kontynuują kontaktu, nie interesują się szczegółami pracy, wynagrodzeniem, ani wymaganiami.
Zdarza się też, że kiedy w końcu zapraszam kandydata na rozmowę, nagle pojawiają się prośby o telekonferencję, bo przyjechanie na spotkanie staje się "problemem". Zastanawiam się, gdzie podziała się odpowiedzialność i szacunek do człowieka, mój czas też kosztuje. Czy naprawdę tak trudno poświęcić czas na spotkanie w firmie gdzie potencjalnie będzie ktoś spędzać 30% swojego życia? Pomijam fakt, że ktoś 5l temu skończył liceum, nie ma żadnego kursu, szkoły, szkolenia itp. zmienia pracę co 3 miesiące, nie ma doświadczenia, a aplikuje do pracy z zakresem zarobków jak na Dyrektora...
Mam
Od jakiegoś czasu mam coraz większy problem z zatrudnieniem inżynierów z pokolenia Z firmie. Zaczyna się od tego, że osoby te wysyłają CV, po czym... znikają. Nie kontynuują kontaktu, nie interesują się szczegółami pracy, wynagrodzeniem, ani wymaganiami.
Zdarza się też, że kiedy w końcu zapraszam kandydata na rozmowę, nagle pojawiają się prośby o telekonferencję, bo przyjechanie na spotkanie staje się "problemem". Zastanawiam się, gdzie podziała się odpowiedzialność i szacunek do człowieka, mój czas też kosztuje. Czy naprawdę tak trudno poświęcić czas na spotkanie w firmie gdzie potencjalnie będzie ktoś spędzać 30% swojego życia? Pomijam fakt, że ktoś 5l temu skończył liceum, nie ma żadnego kursu, szkoły, szkolenia itp. zmienia pracę co 3 miesiące, nie ma doświadczenia, a aplikuje do pracy z zakresem zarobków jak na Dyrektora...
Mam
mirko_anonim +7
✨️ Obserwuj #mirkoanonim
Mój chłopak z którym jestem prawie 4 lata w zwiazku nie porusza wcale tematów ślubu ani dzieci, a gdy temat sie pojawia z mojej strony to troche go zbywa. Chyba go to nie interesuje co mnie martwi , ja nie chce zaczynac wszystkiego od nowa. Co chwile mowi ze nie jestesmy gotowi, ze oboje mamy problemy personalne. ja tylko mam problemy zdrowotne z ktorymi walcze juz rok, niby mam jakies przeciwskazania zeby miec dzieci, ale slyszalam ze mozna tylko trzeba codziennie brac leki przez 9 miesiecy i sobie cos wszczykiwac, chodze tez do psychologa a od miesiaca jestem na L4 ktore dostalam od psychiatry i pewnie zostane na nim jeszcze dodatkowy miesiac, bo sie wypalilam i nie wiem co bede dalej robic zawodowo. Ale jestem na dobrej drodze zeby wyjsc z tego i czuje ze to bedzie macierzenstwo to bedzie moje powolane. Marzy mi sie praca w domu, opieka nad dziecmi, praca aktualna mnie wykancza. On z kolei ma tez swoje problemy w pracy co mnie irytuje, ma tez kredyt na swoje mieszkanie w ktorym oboje mieszkamy za ktorym on nie przepada, na dodatek mowi ze to ja mialam wplyw na wybor tego mieszkania i gdybym go posluchala to byloby inaczej, mowi tez ze nie czuje sie stabilnie zawodowo, oraz podjal kilka blednych decyzji ktore wpedzily go w problemy. Co chwile jakies wymowki. Chcialam tez z nim porozmawiac o tym zebysmy mogli kupic cos wiekszego juz na przyszlosc, takiego 80-100m2 na wszelki wypadek i reaguje zloscia, twierdzac ze wpedzam go w histerie, ze wymagam od niego za duzo kiedy on sie nie zregenerowal jeszcze. Zarzuca mi ze nie doceniam tego co mam, ze wiecznie narzekam i jestem nieszczesliwa, ale to nie prawda, po prostu widze ze moje kolezanki wychodza za maz i ja tez czuje ze chce, ze jestem gotowa na dzieci i opieke w domu. Nie chce juz pracowac w biurze bo mnie to męczy psyhicznie stad te L4. Radosc z niego znikla i go troche nie poznaje, stal sie bardzo apatyczny, se*s uprawiamy rzadko, mowi ze wiecznie jest zmeczony, ze czuje zbyt duza presje, ze wszyscy cos od niego chca i takie tam. Ja juz placze czasami wieczorami, bo czuje sie ze wszystkim sama ze to ja o wszystko dbam. On pracuje czesto z domu a ja musze dojezdzac kawal drogi do pracy na czym marnuje czas i on tego nie rozumie. Jak go przekonac do tego by zrobil krok do przodu?
#zwiazki #logikaniebieskichpaskow #malzenstwo
─
Mój chłopak z którym jestem prawie 4 lata w zwiazku nie porusza wcale tematów ślubu ani dzieci, a gdy temat sie pojawia z mojej strony to troche go zbywa. Chyba go to nie interesuje co mnie martwi , ja nie chce zaczynac wszystkiego od nowa. Co chwile mowi ze nie jestesmy gotowi, ze oboje mamy problemy personalne. ja tylko mam problemy zdrowotne z ktorymi walcze juz rok, niby mam jakies przeciwskazania zeby miec dzieci, ale slyszalam ze mozna tylko trzeba codziennie brac leki przez 9 miesiecy i sobie cos wszczykiwac, chodze tez do psychologa a od miesiaca jestem na L4 ktore dostalam od psychiatry i pewnie zostane na nim jeszcze dodatkowy miesiac, bo sie wypalilam i nie wiem co bede dalej robic zawodowo. Ale jestem na dobrej drodze zeby wyjsc z tego i czuje ze to bedzie macierzenstwo to bedzie moje powolane. Marzy mi sie praca w domu, opieka nad dziecmi, praca aktualna mnie wykancza. On z kolei ma tez swoje problemy w pracy co mnie irytuje, ma tez kredyt na swoje mieszkanie w ktorym oboje mieszkamy za ktorym on nie przepada, na dodatek mowi ze to ja mialam wplyw na wybor tego mieszkania i gdybym go posluchala to byloby inaczej, mowi tez ze nie czuje sie stabilnie zawodowo, oraz podjal kilka blednych decyzji ktore wpedzily go w problemy. Co chwile jakies wymowki. Chcialam tez z nim porozmawiac o tym zebysmy mogli kupic cos wiekszego juz na przyszlosc, takiego 80-100m2 na wszelki wypadek i reaguje zloscia, twierdzac ze wpedzam go w histerie, ze wymagam od niego za duzo kiedy on sie nie zregenerowal jeszcze. Zarzuca mi ze nie doceniam tego co mam, ze wiecznie narzekam i jestem nieszczesliwa, ale to nie prawda, po prostu widze ze moje kolezanki wychodza za maz i ja tez czuje ze chce, ze jestem gotowa na dzieci i opieke w domu. Nie chce juz pracowac w biurze bo mnie to męczy psyhicznie stad te L4. Radosc z niego znikla i go troche nie poznaje, stal sie bardzo apatyczny, se*s uprawiamy rzadko, mowi ze wiecznie jest zmeczony, ze czuje zbyt duza presje, ze wszyscy cos od niego chca i takie tam. Ja juz placze czasami wieczorami, bo czuje sie ze wszystkim sama ze to ja o wszystko dbam. On pracuje czesto z domu a ja musze dojezdzac kawal drogi do pracy na czym marnuje czas i on tego nie rozumie. Jak go przekonac do tego by zrobil krok do przodu?
#zwiazki #logikaniebieskichpaskow #malzenstwo
─
Subiektywny zapis po szkoleniu, na które "naganiałem" tutaj: KLIK
Szkolenie odbyło się na Zoomie, 25 marca. Uczestnicy 100% z wykopu, 100% mężczyźni. Na szkoleniu pełna anonimowość, więc używaliśmy imion, a nie nicków wypokowych, więc tylko ja byłem odsłonięty z imienia i nazwiska.
TLDR
W zakresie poruszanej tematyki wydaje mi się, że miałem coś do powiedzenia i program przygotowałem tak, by przekazać jak najwięcej. Naciągaczem nie jestem, więc dołożyłem starań, żeby stosunek ceny do jakości był możliwie jak najbardziej korzystny. W zakresie, w którym po szkoleniu czułem lekki niedosyt i sygnalizował mi to też jeden z bardziej zaawansowanych Uczestników zobowiązałem się napisać suplement i taki suplement Uczestnicy dostali w PDFie po szkoleniu.
Technikalia:
Zoom to bardzo przyzwoita aplikacja do takich eventów, choć nie znałem wtedy jej wszystkich dostępnych funkcji. Jeśli będzie kolejny raz, to pewnie już będę je wykorzystywał.
Z obrazem i dźwiękiem lipy nie było bo korzystałem z kamery zewnętrznej z bezlusterkowca oraz dobrego mikrofonu zewnętrznego. Czasem pojawiały się jakieś krótkie zwiechy, ale aplikacja to wyrównywała.
Myślałem, że będzie mi to przeszkadzało, że gadam do kamery, ale w zasadzie nie odczuwałem żadnego dyskomfortu. Byłem bardzo skupiony na tym co chcę przekazać i to mi pomagało.
O szkoleniach rynkowych ogólnie i dlaczego się na to zdecydowałem
Znacznie łatwiej się mówi o tradingu niż zarabia na tradingu. To jest oczywistość, z którą nie ma co dyskutować. Pewnie między innymi dlatego opinia o giełdowych szkoleniowcach jest mało pochlebna. A też trzeba przyznać, że jak ktoś trochę poczytał o tradingu i nie ma skrupułów, żeby kłamać w żywe oczy, to spokojnie może się wykreować na kołcza-tradera nawet nie handlując w realu. Paradoks jest jednak taki, że jeśli nawet demo-trader i totalny bajkopisarz wbije komuś do głowy solidne zasady zarządzania ryzykiem i ten ktoś po stertach przeczytanych książek i ignorowaniu ich treści po takim szkoleniu jednak by „zaskoczył”, to znaczy że robota szkoleniowa została wykonana dobrze.
Ja zdecydowałem się zrobić to szkolenie jako osoba, która parę złotych z rynku już wyciągnęła i która przy okazji potrafi w miarę składnie przekazywać wiedzę. Nie jestem profesjonalistą żyjącym z rynku i prawdopodobnie nigdy takim profesjonalistą nie będę. Zakosztowałem życia tylko z rynku oraz zarządzania aktywami i – mówiąc delikatnie - te smaki nie przypadły mi do gustu. Jakikolwiek stabilizator dochodu jest mi potrzebny, może gdybym nie miał żony i dzieci, to dałbym radę ciągnąć sam rynek, choć i w to wątpię. Od moich pierwszych transakcji na pochodnych minęło już ponad 15 lat, mam też kilkuletni epizod pracy w DM, więc bagaż doświadczeń własnych i poznanych z historii klientów mam znaczny. Odkąd jestem na wykopie to dostawałem trochę sugestii by szkolenie zrobić oraz wrzutki na PW no i w końcu szkolenie zrobiłem.
Dla kogo taki program
Jeśli jesteś początkujący na lewarze lub nawet masz kilkuletni staż, ale ciągle szukasz sposobów na wysoką trafność, super prognozowanie, nie trzymasz się własnych planów na transakcję, a jeszcze do tego pojedyncza wtopa potrafi wyzerować zysk z kilku tygodni – według mnie szkolenie będzie bardzo pomocne.
Opinie uczestników
Ogólnie były bardzo pozytywne i nikt nie zażyczył sobie zwrotu kasy. Zasadniczo bardzo miłe słowa, których nawet się nie spodziewałem. Np że jestem bardzo wiarygodny, charyzmatyczny, potrafię skupić uwagę. Nawet jedna opinia, że jak będę pisał książkę, to kupi w ciemno ( ͡° ͜ʖ ͡°). Ogólnie superlatywy. Była też opinia od bardziej zaawansowanego gracza, który napisał, że w zasadzie spoko przedstawione, bardzo merytorycznie, ale ktoś po przeczytaniu kilku książek o tradingu mógłby takie szkolenie przeprowadzić. (Nie zażyczył sobie zwrotu kasy). No i w zasadzie w dużej mierze się z tym zgadzam, co opisałem kilka akapitów wyżej. Subiektywną opinię mam taką, że moje podejście do zagadnienia czasu i zmienności chyba nie jest szeroko poruszane w książkach, a ma spore znaczenie i pozwala urealnić oczekiwania co do spodziewanego czasu trwania transakcji eliminując niecierpliwość. Ta sama osoba też uzupełniła moje uczucie niedosytu części poświęconej AT. Po szkoleniu Uczestnicy dostali suplement poszerzający nieco podejście do techniki, stawiania stopów bazujących na zmienności i określania zakresu czasowego ruchów.
Treść
Szkolenie trwało nieco ponad 7 godzin z dwoma krótkimi przerwami i jedną obiadową 25 min. Po czasie widzę, że chciałem w nim zmieścić zbyt wiele, ale nie ma miejsca za bardzo na cięcia, raczej wydłużenie czasu.
Pierwsza część – czyli zarządzanie ryzykiem.
Dla mnie najważniejsza bo bez niej trading z lewarem całkowicie pozbawiony jest sensu i wynik zależy od aktualnego fartu lub niefartu. Ta część jest też najbardziej obiektywna bo bazuje się na zależnościach, które można sprowadzić do cyferek i te cyferki są w zasadzie jedyną podstawą do tego by cokolwiek na rynku zdziałać. Z doświadczenia wiem, że ten najważniejszy kawałek jest jednocześnie najmniej chętnie przyjmowany do wiadomości. Nie tylko początkujący, ale też gracze będący dłużej na rynku klucza do sukcesu szukają raczej w jakości prognozowania, a nie w jakości kontroli ryzyka. Ludzie grają za grubo, nie ogarniają ekspozycji netto, nie doceniają czynnika czasu w planowaniu transakcji i bagatelizują zmienność. Po szkoleniu mam nadzieję, że choć trochę się to zmieni.
Kontrola ryzyka jest codziennym wyzwaniem dla naszych bombardowanych wydarzeniami rynkowymi emocji i dobrze poukładana głowa ma zająć się tą kontrolą – no i tu łagodne przejście do części drugiej, czyli psychologii.
Część druga – psychologia
Tu jest więcej pierwiastków subiektywnych, choć rynkowe męczarnie chyba wszyscy przeżywają podobnie. Książki piszą o tym, że trzeba trzymać się planu, nie ulegać emocjom, grać pod swoje widzenie rynku itp. Ten rozdźwięk pomiędzy przygotowanym planem, a graniem na gorąco jest gigantyczny i robi największą różnicę na wynikach. Punktem wyjścia jest jednak uświadomienie sobie tego jak niewiele możemy na rynku kontrolować i jaki koszt emocjonalny i czasowy wiąże się z próbą zarabiania. To kamienie milowe, które przy dobrym zarządzaniu pieniędzmi pozwalają wejść na dobre tory.
Skupiłem się tu na tym, że droga do zbudowania przewagi na rynku wiedzie przez uświadomienie sobie nieuchronności obsunięć kapitału oraz konieczność wyciągania prawidłowych wniosków z rozegranych na sucho lub zrealizowanych transakcji. Za wszystko zapłacimy swoim czasem, pieniędzmi i nerwami, jest to jednak proces, w którym umiejętności można trenować jak każdą inną kompetencję. Mimo pułapek, w które sami siebie pakujemy i którymi rynek nas częstuje możliwe jest wyćwiczenie skilla pozwalającego na znalezienie się w grupie zarabiających graczy lub obiektywną ocenę, że jednak to nie jest dla nas i powinniśmy zrezygnować. W ostatecznym rozrachunku kontakt z rynkiem nie pozostaje bez wpływu na nasze życie codzienne/zawodowe i jeśli wpływ jest destrukcyjny, to trzeba odpuścić i być może wrócić kiedyś po jakiejś zmianie podejścia.
Część trzecia - planowanie transakcji bazując na analizie technicznej.
Moje widzenie tej metody to przede wszystkim ułożenie sobie scenariusza, gdzie wejść, gdzie się stopować i gdzie wyjść - zgodnie z założeniami z kanonu AT. Czyli określamy jakąś regularność, pod którą da się zagrać, dokładamy punkty, w których uciekamy z rynku ze stratą – gdy idzie przeciw nam, lub wychodzimy na zysku – gdy poszło zgodnie z założeniem. Nie zamykamy rynku w ramach, które mają go trzymać, tylko zamykamy swoje działania w ramach, których się trzymamy. Jeśli rynek zachowa się tak jak nakreślone ramy, to może zarobimy pieniądze.
Mój cel w tej części to uświadomienie, że AT to nie jest magiczny sposób na zaglądanie w przyszłość, ale mimo ogromnej ułomności może być wykorzystana do zaplanowania transakcji. Ten plan przy dobrej egzekucji wspieranej dyscypliną może być bazą do stworzenia indywidualnego podejścia dającego przewagę. Przewagę, która nie polega na schemacie - widzę "wzorek" będzie wzrost/zwała. Tylko widzę "wzorek", sprawdzam czy da się go tanio rozegrać przy dobrym stosunku zysk/strata, dobieram pozycję i gdy pójdzie po mojemu to zarobię, gdy mnie wyhaczy, to stracę nawet gdyby rynek miał zawrócić na następnej świeczce.
Tu poszedłem za bardzo na skróty i zdawało mi się, że skoro ktoś czyta moje wpisy, to jako tako ogarnia choćby podstawy AT, a tak raczej nie było.
Plany
Fizycznie szkolenie było bardzo wyczerpujące, ale dające sporą satysfakcję, szczególnie po przeczytaniu opinii po szkoleniu. W przyszłości pewnie jeszcze coś podobnego zrobię z lekką modyfikacją, albo czerwiec, albo wrzesień.
Napiszę też program dla nieco bardziej zaawansowanych graczy, gdzie będzie tylko zarządzanie ryzykiem sprzężone w całości z AT i statystyką.
Zrobiłem przymiarkę do szkoleń live na rynku, nawet już kilka godzin poświęciłem na wdrożenie, (choć rezultat punktowy na NQ był po tych kilku godzinach lekko na minus). Teraz jednak zawodowo/biznesowo mam od cholery roboty i jeśli coś live wypali to może na jesieni.
Mega dziękuję Mirkom, którzy się zdecydowali uczestniczyć i po cichu liczę, że moja gadanina na coś im się przyda.
#gielda #inwestycje #smiesznekreski
Ogólnie daj znać jak będziesz robił kolejne, zapisze się.