Wpis z mikrobloga

#coolstory albo raczej #sadstory #niewiemcomyslec #kazdegodniacosnowego #warszawa #mindfuck #truestory #niczymtrudnesprawy #trudnesprawylafjedyszyn

Siemka mirki.

Jako, że wyszedłem dziś z domu, nie żeby jechać na siłkę, tylko zawieźć sprzęt do serwisu na Ursynowie (stacja metro na Natolin), miało miejsce interesujące zdarzenie.

Otóż kiedy wracałem do samochodu, zaparkowanego na osiedlowym parkingu, zatrzymał mnie dobrze ubrany mężczyzna, coś około 50, jakieś 1,7m, z brodą, ciemne oczy, lekko siwe włosy (no czarne tylko takie, że siwieją już) i nawiązała się rozmowa:

-O wreszcie Cię znalazłem, po tylu latach, drogi Boże...

I mnie zamurowało lekko, szczerze kisnę jak teraz o tym myślę i śmieję się hardo, ale wtedy jakoś nie wiedziałem co zrobić

-Chodź na bok porozmawiamy, ( ja dalej stoję nigdzie nie idę) widzisz jak byłeś mały to zostałeś nam zabrany, matka piła, mnie wyrzucili z roboty, nie było za co cię wychować, wiem że teraz tu mieszkasz... ( no i tu już koleś #!$%@?ł, bardzo xd mam zdjęcia zaraz po urodzeniu, jak byłem mały - nic ciekawego, takie różne, jak ma prawie każdy. ponadto stracił na wiarygodności, bo ja tam wcale nie mieszkam, mogło wydawać mu się, że wychodzę z bloku, ale wychodziłem z Serwisu obok. Chłop zajął mój cenny czas, więc postanowiłem pociągnąć historię.)

- To niewiarygodne, ale wierze Panu, tzn. Tacie... (koleś zajarany) świetnie się składa, bo właśnie zostałem wyrzucony od tych ludzi z domu, uważają mnie za jeb$%#$o nieroba, co tylko naciąga na ulicy ludzi i prosi o hajs. Ponadto chyba jestem genetycznie chory na głupotę, co jest wielce prawdopodobne jeśli taki z$$b jak ty jest moim ojcem.

Chwila ciszy... i mój nowy tatuś:

-Spierd#$#j gówniarzu...

Dopiero mnie poznał a już każe mi spierd#$#ć, tak bardzo tęsknił, tak bardzo się cieszył ze spotkania :( tak przykro... #przykro

Całe spotkanie trwało dłuższą chwilę, nie chce mi się pisać wszystkiego co mówił tym bardziej, że nie ma to sensu. Chodzi o sam fakt. Nie wiem kto jest na tyle głupi, żeby się nabrać na coś takiego, nawet podawał mi jakieś imię - niby moje ("maciek", albo "miachu").

+ jak teraz o tym myślę, to może wcale nie chciał ode mnie pieniędzy, ale prowadzenie z nim rozmowy i pójście "na bok" mogło się fatalnie dla mnie skończyć. (może jaki gwałciciel, albo coś gorszego)

Tak więc Mireczki, jak ktoś w stolicy będzie miał okazję spotkać owego Pana będącego waszym tatą śmieszkujcie, ale i uważajcie. pozdro 600

tl;dr

  • 6
  • Odpowiedz