Wpis z mikrobloga

@pangkor niech się profesjonaliści wypowiedzą. Z mojej strony powiem tyle, że co 45 minut trzeba coś zjeść nawet jak się nie chce. Do tego picie. Co do jedzenia tez kiedyś na batonach i żelach jechałem, ale mnie to w pewnym momencie zamula. Wiec staram się roznicowac jedzenie - czy to hotdog na stacji czy jakaś drożdżówka. Do tego oczywiście żele. No i takie dystanse dla mnie to jazda na spokojnie czyli kadencja
  • Odpowiedz
@pangkor: Optymalnie dla mnie:
- wodę pije co chwile, nie można doprowadzić do uczucia suchości w gębie, schodzi się litr na 90min
- kcal od samego początku jazdy co równe 20 minut + przed samym rozpoczęciem około 60g węgli (+ oczywiście wcześniej około 200g ww posiłek pełen)
- wcinam do 120g ww na każdą godzinę jazdy, staram się z mieszanki maltodekstryny/fruktozy/glukozy + później wjeżdża wszystko co głowa chce
  • Odpowiedz
@pangkor: Pod dłuższe dystanse trzeba tez zadaptować zoladek do jedzenia podczas wysiłku. Ciezko coś polecic jak twój żołądek zareaguje. Osobiście na dłuzsze trasy jem głownie rice cacke - generalnie cały pro peleton jedzie na tym. Do tego 2 bidony wody np muszynianki które starsza tak na 100km wiec w trakcie i tak bedziesz musiał dokupić.
HHokuss - @pangkor: Pod dłuższe dystanse trzeba tez zadaptować zoladek do jedzenia po...
  • Odpowiedz
@pangkor:
Jak nie zależy Ci jakoś specjalnie na tempie, to trochę zwolnić i jedziesz na metabolizmie tłuszczu. A w tłuszczu pewnie masz coś koło 50-90 k kcal, starczy na kilka dni jazdy ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Jak chcesz jechać na maksa, to musisz regularnie dostarczać sobie cukier. W cukrach masz zmagazynowane jakieś 2-3 k kcal czyli około 2-3h mocniejszej jazdy.
Ja jak jadę w strefie drugiej, to
  • Odpowiedz
  • 1
@i-marszi:

trochę zwolnić i jedziesz na metabolizmie tłuszczu


dzisiaj jechałem 45km dystansu w tempie ok 18-20km/h ( bo z żoną to wiadomo ) i faktycznie tak to można jechać cały dzień.
  • Odpowiedz
@i-marszi: Fajne podejscie ale koniec koncow to katowanie sie i proszenie sie o kontuzje. Przy okazji to sobie wytrenujesz "kontuzje". całkiem fajne podejscie
  • Odpowiedz
@pangkor: ja biorę te decathlonowe bo mają przystępną cenę i jakoś mi podchodzą. co do smaków musisz potestować. Masz jeszcze te hydrożele, czyli taki żel którego nie trzeba popić ale dwa razy zdarzyło mi się, że ta saszetka gdzieś się rozerwała i miałem klejące się bagno.
  • Odpowiedz
dzisiaj jechałem 45km dystansu w tempie ok 18-20km/h


@pangkor:
Ja mam tak z prędkościami około 27-30 km/h, zawodnicy pro mają tak do około 280-300 W.

@HHokuss
Jakie katowanie? Jakie kontuzje? Możesz rozwinąć?

@Poemat
Żeby móc się męczyć to trzeba uzupełniać cukry, jak jadę spokojnie, poniżej 30 km/h to się nie męczę i głodu długo nie czuje.
  • Odpowiedz
@HHokuss ja to mam zazwyczaj tak że mogę wpierniczyc kilkaset kcal w jakichś #!$%@?, a i tak czuję się głodny. Dopiero jak wypełnię żołądek czymś bardziej treściwym niż batony/żele, nawet z mniejszą liczbą kcal to jest zdecydowanie lepiej. Nawet glupia bułka z kefirem. Sranie na trasie miałem raz. Pe kebsie i butelce wina dzień wcześniej xD
  • Odpowiedz
@i-marszi: Nie, po co męczyć organizm czerpaniem zasobów energetycznych z własnych pokładów energii podczas spontanicznej sytuacji życiowej jaką jest aktywność fizyczna skoro to na cukrach potrafi on lepiej działać? Jesteś i wydolniejszy i produkujesz mniejszy stres dla organizmu, szybciej się on zregeneruje do koleje ego wysiłku, zajdą potrzebne adaptacje metaboliczne potrzebne do wykonywania wysiłku fizycznego. Nawet w Z2/S2 korzystasz z glikogenu a nie tylko z FFA.
  • Odpowiedz
@Poemat: a jak się te liczby (120g ww/ godzinę jazdy) osiąga w praktyce? W sensie co to dokładnie za żarcie i jak udaje Ci się to upchać w kieszonkach bo z tego co widzę z Twoich zdjęć z jazd to sakw raczej nie masz a po drodze tylko nie za wielkie ciastka pałaszujesz :D
  • Odpowiedz