Wpis z mikrobloga

Może mi ktoś spod tagu #gastronomia albo #prawo lub #alkohol wyjaśnić taki ewenement, że nie można pić w lokalu, ale w ofoliowanym "ogródku" juz tak?

Jakieś dziwne myki z koncesją czy w budynku? Poczułem się prawie jak w stanach, gdzie ludzie ciągną sake z papierowych butelek i niby nikt tam nie pije wtedy ( ͡ ͜ʖ ͡)

Ewentualnie zawołam #bydgoszcz, bo to u was.
Pobierz
źródło: IMG-20230302-210250
  • 2
Gdy zaczęła się pandemia miasto (Bydgoszcz), żeby pomóc gastronomii obniżyło opłaty za ogródki gastronomiczne (zajęcie pasa drogowego, koncesja na sprzedaż alkoholu) do symbolicznych kwot. Pewnie ciągle to obowiązuje i dotyczy tylko ogródków. Koncesja na sprzedaż alko w lokalu pozostała bez zmian.
@taaajasne: Sprytne. Dziękuję za wyjaśnienie. Ale skoro to kwestia kosztów to dlaczego straszą grzywnami? Przecież za sprzedaż w lokalu bez koncesji odpowiadałby właściciel, a nie klient, który nie wie czy ktoś ma kwit czy nie. Tym bardziej bar nie jest miejscem publicznym i każdy może pić sobie co chce. Nawet piwo przyniesione z żabki (co zaproponowała nam kelnerka w restauracji gruzińskiej jak marudziliśmy, że jest tam tylko whiskey i wino xD)