Wpis z mikrobloga

@przegryw162cm: dzięki!
A co do samego opisu, to nie przypisywałabym mu jakiejś większej wagi. Wiadomo, że jest łatwiej, gdy tylko jedna strona ma dzieci za równo z punktu widzenia praktycznego (urlopy, opieka naprzemienna, święta, itp.) jak i emocjonalnego dla wspomnianych dzieci (np. okazywanie uczuć dzieciom partnera, a zazdrość własnych). Gdyby facet sobie coś takiego ustawił też by mnie to nie dziwiło.
@przegryw162cm: Z punktu widzenia podobnych doświadczeń życiowych i szeroko pojętej podobnej codzienności pewnie tak. Ale też mogę się postawić w pozycji dziesięciolatki, do której nagle wprowadza się nowy tatuś z sześcio- i czterolatkiem (co tydzień czy na stałe): obce dzieciaki drące ryja, które mama każe "kochać", bo jesteśmy rodziną.
To nie jest takie zero-jedynkowe i trzeba brać pod uwagę dzieci, które nie mają tutaj na cokolwiek wpływu. O wiele łatwiej jest