Wpis z mikrobloga

@Pijany_Druid: też odkąd skończyłem 40 lat codziennie przed zaśnięciem nękają mnie myśli o śmierci. To jest przerażające po prostu przestać istnieć. Gaśnie ci światło na zawsze. Za jakieś 15 lat będę w wieku emerytalnym czyli de facto dziadkiem. Moje ostatnie młode lata w zdrowiu właśnie przelatują mi przez palce a ja nic w swoim życiu nie osiągnąłem. Nie pracuję od jakiś 13 lat, a powinienem już teraz leżeć pod palmami i
@razem: Raczej trafi na jakiegoś kierownika sadyste i zostanie mu już tylko depresja i samobójstwo. @Pijany_Druid najlepszy sposób to mieć #!$%@?, na wszysko, po całości. I tak umrzesz i nikt o tobie nie będzie pamiętał i nie zostanie po tobie żaden ślad więc ze zwykłego racjonalnego punktu widzenia, po co się bać, wstydzić czy czegoś żałować?
@Pijany_Druid: Z czasem Ci przejdzie raczej, to kwestia tego w którą stronę idą Twoje myśli kiedy masz "wolne".

Myślenie o śmierci zawsze jest przygnębiające nawet jak znasz logikę za nią stojącą. Każdy ma inną psychę, ale jednym z rozwiązań jest przyzwyczajenie się tego uczucia aż przestanie aż tak mocno Cię uderzać. Wtedy łatwiej jest o nim zapomnieć w natłoku spraw codziennych.
@Pijany_Druid: Polecam opracowania, a nie oryginały bo z te może być ciężko zrozumieć. Na początek "Krótka historia filozofi" - Nigel Warbuton, gdzie już jeden z pierwszych rozdziałów jest o tym co Grecy myśleli o śmierci. Później polecam się zagłębiać w stoicyzm i Amor Fati. Dalej Albert Camus i filozofia absurdu. Jak zrozumiesz, że jesteś nikim, nikogo nie obchodzisz i życie nie ma sensu to będzie ci lżej na duchu :)