Wpis z mikrobloga

173 864,30 - 36,68 = 173 827,62

No co poradzić, tu wszystko cholernie kusi. Od zawsze mnie intrygowała nazwa Wielki Kack i po prostu MUSIAŁEM.
Było ciężko, bo trochę za późno wstałem (tuż po 5) i strasznie się nie mogłem pozbierać - a to brakowało mi tego, a to tamtego, a to już wychodząc z mieszkania zorientowałem się że zapomniałem rękawiczek... przez co wystartowałem o 5:47 ( ͡° ʖ̯ ͡°)
Skutek taki, że musiałem trochę ograniczyć plany - choć w sumie i tak wyszło blisko tego co zamierzałem. Ale ochrzan od żony za powrót prawie o 10 rano zgarnąłem ( ͡º ͜ʖ͡º)

Po wczorajszym, mocno deszczowym dniu, bałem się lecieć w zwykłych butach i wziąłem traile. Niby większość trasy lasami, ale nawet tam trasy są dość utwardzone... ale stwierdziłem że wolę pocierpieć od ciut twardszych butów niż się wybiedrolić. I koniec końców wyszło, że zrobiłem dobrze ( ͡ ͜ʖ ͡)

Biegło się jak zwykle cudnie - łagodny podbieg na Witomino, tam jedne wkur* światła gdzie w końcu olałem i pobiegłem na czerwonym, potem boski las... i tam zrobiłem TAAKIE oczy, bo spotkałem biegacza! Zamieniliśmy parę słów i śmignąłem dalej swoją trasą. Zresztą to dzień (czy raczej poranek) spotkań, niewiele później w Gołębiewie chyba spotkałem kolarza ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Te lasy są niesamowite - całe kilometry pięknych, szerokich tras z naprawdę świetną nawierzchnią i żywego ducha ( ʖ̯) Jak już doleciałem do Sopotu to aż musiałem chwilę się przestawiać na miejskie bieganie, chodniki, światła...
Lekko przymusowo wydłużyłem trasę, bo w Ergo Arenie jakaś impreza i cała okolica już poblokowana - gdzieś tam lekko zboczyłem i trafiłem na plażę w Jelitkowie. Trochę pobiegłem, ale piach był już rozmoknięty więc szybko wróciłem na promenadę. Doleciałem nią do Sopotu, potem molo gdzie tylko był króciutki przystanek, promenadą aż do Orłowa i tam oczywiście Kępa Redłowska. W lasku lekka niespodzianka, wczoraj musiało jakieś drzewo wywalić na ścieżkę. Ale do ominięcia ( ͡ ͜ʖ ͡)

Potem to już bułka z masłem: podbieg laskiem, a potem przez las z górki aż na Polanę Redłowską, schodkami do Domku Morsów i już elegancko promenadą do Błyskawicy, myk obok mojego ulubionego budynku (Sea Towers) i już Starowiejska, gdzie poczyniłem podstawowe sprawunki pieczywkowe i wróciłem do mieszkania.

Opieprz - jak pisałem - był, ale śniadanie smakowało jak rzadko kiedy! Było warto.

Miłego czwartunia!

#sztafeta #enronczlapie #bieganie #biegajzwykopem
enron - 173 864,30 - 36,68 = 173 827,62

No co poradzić, tu wszystko cholernie kusi. ...

źródło: IMG_5B35D3886DA4-1

Pobierz
  • 11
@enron: Co to jest za gigant to ja nawet nie mam pytań. Nawet moja różowa, która nie ma nic wspólnego z bieganiem, a tym bardziej z Mirko z zaciekawieniem czyta co Ty wyprawiasz ( ͡° ͜ʖ ͡°)