Wpis z mikrobloga

@wspodnicynamtb: Nigdy nie rozumiałem fenomenu szosy, tzn. rozumiem łykanie kilometrów, kondycja, power w nogach itp. ale jeżdżenia z samochodami obok już nie rozumiem. Ani to przyjemne ani bezpieczne. Gdy projektuje dłuższą trasę, zawsze staram się jechać przez jakieś ujeby, lasy, szutry, jak najmniej asfaltem. Taki teren to różnorodność a nie tylko płaski asfalt. MTB here :) Gratz za kilometrówki :)
Nigdy nie rozumiałem fenomenu szosy, tzn. rozumiem łykanie kilometrów, kondycja, power w nogach itp. ale jeżdżenia z samochodami obok już nie rozumiem.


@Surgeon: no i tu jest podstawowy błąd w założeniach. Układaj takie trasy, żeby jeździć nowymi asfaltami o znikomym ruchu. Dlatego do planowania polecam Komoot i ich integrację z Street View albo Brouter + Geoportal (bo ma częściej aktualizowane zdjęcia satelitarne). Poza tym jeśli na zdjęciu satelitarnym jest mało aut,
@wspodnicynamtb @Paczek_w_masle: Rower traktuje bardziej rekreacyjnie i raczej wolę zmierzyć się z trudnościami terenu niż zaliczaniem kilometrów. Trochę błędne założenie, że im więcej km tym się więcej zobaczy. W sumie kto co lubi oglądać - czy z poziomu asfaltu, czy gdzieś w ciemnym lesie lub zapadłej wiosce, gdzie już żadne auto nie dojeżdża. Wolę MTB bo wjadę nim wszędzie, do tego jestem fotografem więc też często zabieram ze sobą na plecach
@Surgeon: Szosą nie trzeba jeździć tylko po asfalcie, nikt tego nie sprawdza. Niejednokrotnie wjeżdżam w drogi niewyasfaltowane. W kategoriach "zwiedzania", które mnie interesują szosą zobaczę więcej i zrealizuję cele, które mnie interesują, kadry też jakieś połapię. Na MTB też mnie więcej wytelepie niż na drodze. Po prostu mamy inne podejście do jazdy, nikt tu nikogo nie przekona do swoich racji;)
@Surgeon: W sumie trochę racji masz, że szosa może być nudnawa, ale to też zależy od okolicy. Moja okolica jest dość pagórkowata, jest dużo fajnych podjazdów, więc nie mam czasu się zanudzić ( ͡º ͜ʖ͡º) Ale jakbym mieszkał w płaskopolsce, to chyba bym faktycznie jeździł dużo więcej w terenie, ale z szosy też bym całkiem nie zrezygnował.