Wpis z mikrobloga

Jak spędzam piątkowy wieczór? Jak każdą inną porę tygodnia. Wegetuję zdołowany swoją nędzą. Nic się nie zmieniło. Brak chęci do czegokolwiek. Nawet do gier.

Btw, ostatnio matka prosiła mnie o pomoc z jedną rzeczą, to zarzuciłem temat, że musi się nauczyć robić to sama, bo wiecznie z nią mieszkać nie będę. A ta ze zdziwieniem, i jakby ironią, pyta, że gdzie ja się niby wybieram. Trochę mnie to dobiło, bo najwidoczniej nawet matka nie zakłada, że się w najbliższym czasie wyniosę z tego #!$%@? domu i jakoś zacznę żyć.

#przegryw ##!$%@? #samotnosc #depresja
  • 11
matka prosiła mnie o pomoc z jedną rzeczą, to zarzuciłem temat, że musi się nauczyć robić to sama, bo wiecznie z nią mieszkać nie będę. A ta ze zdziwieniem, i jakby ironią, pyta, że gdzie ja się niby wybieram


@ToJestNiepojete: trochę się z tego zaśmiałam, ale z drugiej strony to przykre, jak rodzice potrafią wpędzać dziecko w poczucie bezradności. Z takiego domu najlepiej jak najszybciej się wyprowadzić. Lepiej wynajmować pokój niż
@larine: Na to pytanie skonsternowany odpowiedziałem matce "nigdzie", a ta zaczęła się uśmiechać w ten swój irytujący sposób (kobieta w stylu "chcę rozmawiać z kierownikiem"). Z jednej strony nie wierze, że w mojej sytuacji wyniesienie się z tego gówna coś zmieni, ale jednocześnie jest to jedyne, co mogę zrobić. Oczywiście ekonomicznie nie ma to najmniejszego sensu. Pewnie wegetowałbym tam na pełen koszt, zamiast za pół darmo.