Wpis z mikrobloga

Problem z polskim gastro polega na tym, że każdy janusz biznesu prowadzący knajpkę uważa że wręcz należy mu się leasing na najnowsze BMW i mercedesa dla żony a do tego zyski pozwalające na kredyt na 100m apartamet w warszawie oraz szkołę prywatną dla dzieci.

Stąd się bierze kombinowanie na czym się da czyli pracownicy na umowie o dzieło, zmniejszanie porcji, pakowanie podłej jakości składników, zatrudnianie nieogarniętych hindusów do dostaw żeby tylko trochę grosza zaoszczędzić.

Jakość gastro przez 2 lata w polsce spadła tak że to jest jakiś dramat!

Rozumiem że ceny wszystkiego idą w górę ale widać że gastro chce na tym zbierać jeszcze większą marżę niż wcześniej. Niestety się na tym przejadą - większość ludzi zarabia 20-30zł za godzinę i nie będą wydawać 60zł za placka z serem. Już nie mówiąc o napoju za 20zł.

Jak moja pizzeria podwyższyła cenę z 35 na 48 zł i jeszcze doliczają teraz 4 złote za pudełko (xD) i 5 za dostawę to się #!$%@?łem i sam sobie teraz robię pizzę. Może nie jest taka dobra ale przynajmniej nie czuję się okradany. Tak samo z burgerowniami - dobrego burgera jesteś sobie w stanie szybko zrobić samemu i przynajmniej wiesz co jest w środku więc nie ma sensu przepłacanie brodatemu za kraftową bułę która jest 1/3 mniejsza niż rok temu.

#gastronomia #jedzenie #warszawa #bekazpodludzi ##!$%@?
Viado - Problem z polskim gastro polega na tym, że każdy janusz biznesu prowadzący kn...

źródło: comment_1673447944trKJKFDEZDoGvGyy34Z7SF.jpg

Pobierz
  • 9
@Viado: przez ostatnie dwa lata? xd to zawsze tak wyglądało tylko ludzie dopiero zaczynają otwierać oczy i mają większą świadomość na temat tego co jedzą. Gastronomia od zawsze była patologią i taka już zostanie
@Viado: True, jest taki ogromny wybór lokali w mieście a jak się wybiorę to zazwyczaj jestem rozczarowana. Plus kiedyś Mak czy kebaby były takim stosunkowo tanim jedzeniem żeby się zapchać a teraz nawet to jest drogie.
@Wygryw_z_wyboru: Moim zdaniem chodzi bardziej stricte o podejście: jestem właścicielem wiec muszę zarabiać 20x tyle co pracownik. W krajach skandynawskich masz regulacje ze dyrektor nie może zarabiać x razy więcej niż średnie wynagrodzenie i ma to sens. Zreszta, dopóki ktoś płaci uczciwie i nie odwala Januszerki to nikomu by taka dysproporcja nie przeszkadzała. A zazwyczaj jest tak, ze minimalna, nawet herbaty nie masz w biurze za darmo, oszukiwanie na podatkach a
via Wykop Mobilny (Android)
  • 1
@Akszlip: świetny pomysł, niech rząd reguluje to ile właściciel swojej własnej firmy może zarabiać.

To oczywiste że właściciel nie chce zarabiać tyle ile szeregowy pracownik. Często dla właściciela własny biznes to praca 24/7 ale wiadomo, #!$%@? im się tam należy. Poza tym na podwyżki potraw w knajpach sklada się o wiele więcej czynników niż chęć posiadania przez właściciela nowego Mercedesa z salonu, np inflacja.

Zdradzę wam sekret, możecie bojkotować drogie knajpy
@Wygryw_z_wyboru: Właściciel wybrał sobie taki rodzaj pracy i zobowiązania, zawsze może wrócić na etat. Ja mówię tylko, ze jeśli przedsiębiorca dobrze traktuje pracowników i nie łamie prawa pracy to nikt mu nie będzie w portfel zaglądał. A jak jest w gastro to niestety każdy wie. Osobiście już bardzo rzadko gdzieś wychodzę, oprócz lokalnych biznesów o których wiem ze są spoko i pracownicy sobie chwala. Na szczęście lubię i potrafię gotować :)
Właściciel wybrał sobie taki rodzaj pracy i zobowiązania, zawsze może wrócić na etat.


@Akszlip: Jakby tak pomyślał każdy przedsiębiorca przy najmniejszym problemie to nie byłoby etatów, na które mogliby pójść.
@Wygryw_z_wyboru: chodzi bardziej o mentalność. Niektórzy polscy biznesmeni naprawdę mają roszczeniową mentalność i chcą jak najszybciej mieć zyski, nie inwestują tylko wydają na siebie. A jak biznes nie pójdzie to wmawiają, że to wina wszystkich tylko nie ich. Niestety gastronomia to ciężki biznes i większość po prostu nie zostaje na powierzchni po kilku latach. Plus ogromną podatność na sytuacja gospodarczą - jak jest gorzej ludzie po prostu jedzą mniej na mieście.