Wpis z mikrobloga

Z ekonomicznego punktu widzenia #gry na #konsole są lepsze, ponieważ w każdej chwili można odzyskać hajs, który się w nie zainwestowało. Mają taką przewagę, że jak trzymasz pudełko z grą w ręku, to ono samo w sobie ma niezbywalną wartość, która polega na tym, że kto je ma, ten może je dowolnie i wielokrotnie używać albo odsprzedać za ustaloną cenę rynkową. Wartość jest przypisana do pudełka/płyty z grą.

Natomiast, gdy kupujesz gry #steam i ogólnie większość gier pc dzisiaj to po wpisaniu zawartego tam kodu tracisz możliwość jego przenoszenia. To jak wrzucanie kasy do studni życzeń - wrzucisz kasę i już nie wyciągniesz - raz przejdziesz a później leży i zalega na koncie do usrania. To taka lokata na wieczność, która niestety z czasem traci wartość z powodu starzenia się gier.

Na konsolowych grach nie idzie też dużo stracić jeśli się je przechodzi i w niedługim czasie odsprzedaje, bo ich wartość tak szybko nie spada. Steam jest natomiast lepszy do gier, które chcemy zbierać/mieć na zawsze, bo oferuje tańsze gry, ale kasy ze steamowych gier nie idzie już w żaden sposób odzyskać (nie licząc sprzedaży całego konta, bo mało kto się na to decyduje).

Czy się mylę? (udowodnij lub przedstaw swój punkt widzenia)

->>> tl;dr; na grach konsolowych nie traci się tyle kasy co na grach pc/steam.

#przemyslenia #kalkulacje #cebula
  • 12
@JazzBlurr: Czy ja wiem... Ja tam lubię czasami wrócić do starszych tytułów, a że zazwyczaj nie wydaje na PC'tową wersje więcej niż 50 złotych to mi nie szkoda, że tego nie odsprzedam (a zazwyczaj jest to mniej niż 20zł za w miarę świeże tytuły). Natomiast kupując używkę na konsole, producent na Tobie tak naprawdę nie zarabia, więc czym to się różni od spiracenia gry na PC?
@stahkh: I nie można zapominać, że steam to nie jedyne rozwiązanie na PC. Można kupić normalną pudełkową edycję. Ba! Wiele takich można przypisać do konta Steam gdy mamy taką preferencję.
@JazzBlurr: na Steam w czasie promocji są śmieszne ceny i nie tylko tam. Ile dałeś przypuśćmy za nowego Tomb Raidera? Na Amazonie mogę go mieć za 4 dolce na Steam i niech tam zalega, bo dałem śmieszne pieniądze za tą grę, a kij będę chciał do niego wrócić. Nie zawsze możesz sprzedać grę z konsoli jeśli jest "online pass". Bez niego przykładowo w Assassin's Creed IV nie można pograć z kumplami,
@JazzBlurr: dla mnie duże znaczenie ma mobilność - jakbym miał dwa razy w roku przenosić ze sobą powiedzmy 30 pudełek z grami, to średnio mi się to uśmiecha, a na Steamie wszystko jest dostępne od ręki.

Kolejna sprawa (już wspomniana) - gry multi szybko się nie nudzą, a single player kupisz za 15-20 zł i grasz ile chcesz (np. Cywilizacja 5 z dodatkami była bodajże za 10 euro w Święta -
@JazzBlurr: ja gry traktuję często jak pójście do kina, nawet jak kupię na steamie grę za 100 zł (mimo, że zazwyczaj kupuję promocji po max 40 zł, a zazwyczaj ~15 zł), to po 10h grania, godzina grania kosztuje mnie 10 zł, a zazwyczaj wychodzi około 14h grania, więc cena się rozkłada. Nie wspominając o grach typu Football manager, za którego zapłaciłem 100 zł, a przegrałem z 70h, czyli wychodzą grosze.
@JazzBlurr: I tak, i nie :P

Trzeba na początku wziąć pod uwagę czy masz presję na to by w dany tytuł zagrać zaraz po premierze. Jeśli tak to wtedy bardziej opłaca kupić na konsolę. Przejdziesz w miarę szybko, sprzedasz z niewielką stratą.

Im później od premiery tym szybciej wersja na PC tanieje w porównaniu z konsolową. Dochodzi do punktu gdzie różnica w cenie kupna/sprzedaży wersji konsolowej jest większa od kupna w
@sidhellfire: nie tracę, prawię nigdy nie kupuję nowych, bo to rozrzutność. Z reguły nowa rzecz, bez żadnych promocji i okazji cenowych, po zakupie traci 15-20% wartości, przez sam tylko fakt, że się ją kupiło lub otworzyło. Co do normalnej edycji, to w tym momencie "normalne" edycje to klucz steam, uplay lub origin, więc czy w sklepie czy w steamstore otrzymujemy to samo.

@only: nie nazwałbym tego piractwem. Po prostu producent