Wpis z mikrobloga

W marcu kupiłem od @mike_perfume odlewkę Davidoffa Classic a Mirek był ciekaw mojej opinii, to przyszło mi do głowy w końcu coś skrobnąć. Trochę to trwało, ale co się odwlecze, to nie uciecze :)

Wąchając Davidoffa z atomizera mojej odlewki, od razu czuję, że mam do czynienia z istną bombą atomową jak na dzisiejsze czasy. Już wtedy atakuje nas silna woń ziół i dymu, ale takiego intensywnego a nawet gryzącego, a nie z kadzidełka na patyczku. Jest tu też nuta lekko genitalna, za którą prawdopodobnie odpowiada kastoreum. Po psiknięciu na skórę okazuje się, że jest ostro, męsko i klasycznie, a co najważniejsze jest to coś dalece innego od dzisiejszych trendów, ale nie jest to nic nie wiadomo jak zabójczego. Tak samo jak podczas wąchania spraya, na skórze także mamy tu mnóstwo ziół na mszysto-paczulowym podbiciu. Cytrusów nie czuję wcale (możliwe, że z czasem wyparowały, wszak ten zapach już dawno nie jest produkowany i moja odlewka pewnie ma już swoje lata), a lekki zwierz jest obecny, ale nie jest to żadne karykaturalne stężenie. Nie są to typowe nuty zwierzęce jak np. w Amouage Figment, te w Davidoffie kojarzą się po prostu z męskością i siłą. Dym też jest obecny, nie jestem pewny z czego pochodzi, bo na mój nos nie pachnie bezpośrednio tytoniem, ale jest to coś w stylu starego samochodu, w którym właściciel dużo pali. Zapewne ten zabieg był celowy i w pierwszym zapachu swojej marki Zino postanowił oddać hołd swojemu sztandarowemu wyrobowi, czyli cygarom. Efekt wyszedł bardzo udany. W miarę odparowywania górnych nut dochodzimy do bazy, gdzie ujawnia się mocna nuta skóry. Można to potraktować jako dopełnienie opowieści o samochodzie, w związku z tym jest to samochód typu vintage, który przesiąkł dymem z cygar marki Davidoff, a siedzenia są wykonane ze skóry :) Całość jest naprawdę bardzo starodawna i raczej już dziś trudna w użyciu. Podejrzewam, że do większości osób ten zapach zwyczajnie nie będzie pasował, bo wymaga specyficznego charakteru, pewnego życiowego doświadczenia i specyficznych zasad i konserwatyzmu, którymi kieruje się w życiu ktoś używający Davidoffa Classic. Jednocześnie nie ma tu żadnych odpychajacych nut kiblowych, moczowych, czy fekalnych, a jedyne zarzuty jakie można postawić tym perfumom, to po prostu przytłaczająca męskość. Nie ośmielę się na stwierdzenie, że to najlepsze co w życiu wąchałem i że ten zapach jest jak moja druga skóra, poza tym pasuje do mnie jak wół do karety, ale czasami naprawdę przyjemnie cofnąć się o 40 lat i w zadumie poobcować z diametralnie inną szkołą perfumiarstwa...

Także jest to naprawdę mocna rzecz, ale moja kapryśna skóra od paru dni wszystko wycisza i nie inaczej jest z Dejwidem. Cały czas jednak czuć, jaki to ma potencjał. Szkoda że to unikat, ale dzięki Mirku, że mogłem sprawdzić co to za bandyta kryje się w tym niewinnym zielonym soku ( ͡° ͜ʖ ͡°)
#perfumy
uchoigielne - W marcu kupiłem od @mikeperfume odlewkę Davidoffa Classic a Mirek był c...

źródło: comment_1671822383LsDxGxqQhwkd19H9q6yJ4p.jpg

Pobierz
  • 7
@ucho_igielne: dzięki za recke, moja notka na brudno i bez składu

o jasny #!$%@? ale to ma moc razenia prawdziw kombo, wszystkiego co mozliwe czuje bardzo mocne drzewne nuty , sporo zwierza to jest naprawde mocna kompozycja i bogata ta skora ten mech istne szalenstwow szacun jak to ktos mogl nosic