Wpis z mikrobloga

"kocham" moja żonę...

Jej totalne ogarnięcie kosztuje mnie 2 opony, felgę, pół przedniego zawieszenia i #!$%@? na moją gwiazdę...
Jak można wjechać w wyspę na środku drogi, przywalić w nią, cudem nie skosić znaku (lusterko się złożyło...), Zadzwonić do mnie, że auto stoi tu i tu i nie nadaje się do jazdy, a ja.mam przyjechać drugim bo ona musi jechać dalej... Zero skruchy, refleksji, nic. Nie wie jak się to stało, znając życie gadała z koleżanką albo "mamusia" i się zagapila.
To już 3 raz, gdy w ciągu 12 miesięcy rozwalone mam koło w aucie, właśnie przez moja żonę...
Ehhh i tak się żyje w tym kieracie, zwanym małżeństwem.

#zalesie #zona #malzenstwo
Morfi_pl - "kocham" moja żonę...

Jej totalne ogarnięcie kosztuje mnie 2 opony, felgę...

źródło: comment_1670767565Y18NaN0LWnfWkAGysYqjqr.jpg

Pobierz
  • 27
  • Odpowiedz
  • 1
@zielony_goblin przede wszystkim dzieci, potem kredyt. Gdyby dzieci nie było już dawno bym uciekł. Problem u mnie się zaczął jak żona posiedziała 4 lata w domu z dziećmi. Wcześniej była mocno ogarnięta. Plus do tego mamy za sobą wydarzenia, które mocno na nas wpłynęły jak poronienie itd. więc nie jest tak łatwo wyrzucić ponad 20 lat znajomości (i 8 małżeństwa więc to była wszechstronnie przetestowana kandydatka). Po poronieniu żona też ma swoje
  • Odpowiedz
via Wykop Mobilny (Android)
  • 0
@Morfi_pl: ale to chyba większość różowych ma takie olewające i roszczeniowe podejście, plus do tego jeszcze będzie jeździć aż auto totalnie zdechnie na środku ulicy, a to że wszystko w aucie tłucze to dla niej żaden problem i nic o tym nie powie. Ja w takiej sytuacji poprostu wywiozłem swój drugi samochód 10km dalej przed warsztat, I biorę go stamtąd tylko jak potrzebuje. Nie potrafi uszanować, to będzie jeździć busem XD
  • Odpowiedz