Aktywne Wpisy
Maczuga_Herkulesa18 +283
Witam Mirki, mija tydzień odkąd załadowałem sie w #kryptowaluty za 22 tysiące złotych (kupiłem 1.5 ethereum po kursie 3672$)
Widząc, że rynek mocno hamuje sprzedałem 1.5 eth po cenie 3741$ zarabiając na czysto po prowizjach ok. 93$ (370 zł) i spodziewałem sie korekty która nadeszła. Na korekcie zakupiłem 1 eth po średniej cenie 3260$, ale tej pozycji jeszcze nie zamykam bo czekam na cene eth 3700$. Aktualnie ta pozycja jest na +
Widząc, że rynek mocno hamuje sprzedałem 1.5 eth po cenie 3741$ zarabiając na czysto po prowizjach ok. 93$ (370 zł) i spodziewałem sie korekty która nadeszła. Na korekcie zakupiłem 1 eth po średniej cenie 3260$, ale tej pozycji jeszcze nie zamykam bo czekam na cene eth 3700$. Aktualnie ta pozycja jest na +
hans-olo-olo +175
ej #wykop zróbcie taką funkcjonalność żeby dało się blokować wpisy zawierające słowo spucha i inne #!$%@? odzywki półgłówków.
Żyję jak więzień. Dosłownie. Niby jestem wolnym człowiekiem, ale czuję się jak w więzieniu - fizycznie i psychicznie. Czuję wręcz, jakbym fizycznie się dusił. Zostaje mi chyba tylko pójście do psychiatry, zrobienie z siebie zombie i tyle. Na razie zastępuje to czasem alkoholem, zmieczulam się, bo nie potrafię znieść tej rzeczywistości. Czasem sobie po tym ryczę i też troszkę lżej.
Tak się w ogóle nie powinno egzystować. Lubię czasem słuchać jakichś historii, wywiadów osób, które szorowały po dnie, były alkoholikami, narkomanami, bo to inspirujące, że będąc w kompletnej dupie, można wszystko odmienić. Jednak w zdecydowanej większości przypadków okazywało się, że te osoby nie były wcale samotne, bo zawsze ktoś im pomógł - matka, dziewczyna, przyjaciele etc albo spotykali w międzyczasie kogoś kto dawał im siłę. Ja jestem chronicznie samotny, jak przewijają się w moim życiu ludzie, to jest to chwilowe i zaraz znowu nikogo nie ma. Chodzi o pogłębione relacje, takie coś mogą dać, a u mnie jest pustka. Samotność w wielkim mieście. Nicość.
Zaraz ktoś mógłby napisać banalne "skup się na pasjach, znajdź sobie zajęcie!", tylko, że z tak uciemiężonym umysłem nie sposób cokolwiek z tych pasji czerpać. Czasem udaje mi się osiągnąć względny spokój umysłu, robię rzeczy, które lubię, posprzątam sobie i tak dalej, ale potem siadam i dochodzi do mnie świadomość beznadziei mojego życia i wszystko automatycznie wraca. Mogę się nafaszerować tabletkami, ale one nie sprawią nigdy, że przestanę być samotny, do bólu nieprzystosowany.
Czuję, że to koniec. Nic mnie już dobrego nie czeka. Ostatni raz realnie i na dłużej szczęśliwy byłem 6 lat temu, potem tylko przebłyski i droga w dół. Samotność mnie zniszczyła, tak po prostu nie powinien żyć normalny człowiek. Każdy by źle skończył będąc mną, bo nie da się inaczej. Trzeba spuścić w pewnym momencie na wszystko zasłonę milczenia i spotkać się z nieubłaganym. Ciągle jakoś żyję, właściwie istnieję, jeszcze się myję, golę, chodzę do pracy, ale nie wiem jak długo jeszcze to potrwa, nie wiem, kiedy nastąpi ten dzień, że się obudzę i stwierdzę, że od dzisiaj to ja już nic nie robię, rezygnuję, a potem zacznę planować swoje samobójstwo.
Nie mam pretensji do świata ani do ludzi ani nawet do siebie. Wychodzi na to, że tak musiało być, taki mój los, moja karma. Są ludzie szczęśliwi, są szaraki, są gwiazdy, są bydlaki, są zera - każdy ma swoje miejsce. Za bardzo uwierzyłem, że coś mogę, za bardzo kiedyś byłem ambitny. Aż trudno w to uwierzyć, ale tak było... Jestem w miarę w porządku człowiekiem, nigdy nikogo z premedytacją nie skrzywdziłem, byłem szczery i w jakimś sensie dobry. Niestety, to w ogóle nie popłaca, a ja to zrozumiałem bardzo późno. Za późno. Tę historię można ciągnąć, mogę snuć masę wątków, ale co tu dodawać oprócz tego, że jest fatalnie i lepiej nie będzie? Napiję się dzisiaj, bo nie mogę patrzeć na ten świat. Dziękuję za uwagę.
#depresja #oswiadczenie #przegryw #samotnosc
@sholz1: Dziękuję przyjacielu.
@MaszCalaKoldre: Tak, rzeczy znane, przerobione. Spoko, że ktoś chce poświęcić energię na jakąś budującą odpowiedź, ale to truizmy. Niestety, nie każdemu musi udać się. Ktoś musi w tym życiu przegrać.
Skutek zaburzonej biochemii mózgu, które można naprawić tabletkami. Może wydaje Ci się, że ten smutek jest racjonalny, ale smutek to emocja i sama w sobie nie jest racjonalna, więc nie męcz się i idź do psychiatry. Też to miałem, a po lekach dosłownie czułem się jak rękom odjął. Choć niestety nie na wszystkich tak to działa, a w moim przypadku leki w głównej mierze
Z rzeczy, które nie zostały jeszcze wymienione, to na pewno:
0. #!$%@? się od siebie - samoakceptacja i wyrozumiałość, to to czego teraz potrzebujesz. Wszystko z Tobą w
0 - racja, samoakceptacja. Jednak nie umiem się samoakceptować i nawet przyjąć do wiadomości, że jestem "spoko ziomkiem", jak byłem odrzucany trylion razy i zraniony po prostu.
1 - No wiem,
Co jakiś
Komentarz usunięty przez autora
@TeBerry No niby tak, ale nie do końca. Tzn. chemia może być zaburzona, ale jej poprawienie może wcale nie przynieść nawet najmniejszych efektów jeśli prawdziwym problemem jest #!$%@? życie. A niektórzy dodatkowo mają #!$%@? w genach i tego się nie naprawi.
Natura.