Mirki ja nie rozumiem jak ludziom zarabiającym 3k nie żal wydać pare stówek miesięcznie na benzynę, potem jeszcze coś na auto - jakaś naprawa, jakiś przegląd, przecież to będzie jakieś 1/3 wypłaty. Pracuję i studiuję zaocznie i wszędzie jeżdzę autobusem - w końcu jaku student 50% taniej to żal nie korzystać za kilkadziesiąt złotych wszędzie dojazd. Ja rozumiem jak ktoś mieszka na podkarpaciu i ma 5 km na przystanek, ale ja jestem na #slask, a wszyscy na studiach i w pracy wszędzie jeżdżą autem. Potem jeszcze beka jak nie mogą zaparkować przez 20 minut i się spóźniają na zajęcia. Nie żal wam tyle hajsu wydawać na samochód?
Po za tym zauważyłem taką zależność, że kobiety zazwyczaj mają samochody, które kosztują kilkanaśnie ich pensji, a faceci są bardziej oszczędni np. koleżanka ze studiów pracuje na 3/4 etatu za jakies 2500 zł i nie żal jej było kupić sobie auta za 20 000 zł, a np kolega zarabia 3,3k i Seicento za jedną wypłatę mu starcza. Dla mnie to jakaś masakra, jak człowiek zarabiający 2,5-3 tys na rękę jest w stanie co miesiąc wyrzucać kilkaset do tysiąca złotych tylko po to, żeby być 20 minut szybciej. Chyba, że po prostu jestem sknerą? Już to słyszałem w sumie, ale dla mnie to jest po prostu rozsądne zarządzanie tym czym mam, a nie bycie sknerą.
@AnonimoweMirkoWyznania: tylko weź to pod uwagę że autobusem nie wszędzie dojedziesz, jesteś ograniczony czasem odjazdu/przyjazdu, o ile w Wielkiej aglomeracji można jeszcze poradzić sobie bez auta to w małym miasteczku albo wsi brak auta to katorga. Co do tego auta za kilkanaście pensji to zgadzam się z tobą.
@AnonimoweMirkoWyznaniawe: To że tobie rodzice nie dokładają, nie znaczy że im tego nie robią. Nie mierz życia innych swoją miarą. Rób co tobie się oplaca(swoją drogą dobre podejście w tej sytuacji). Każdy ma inaczej. Rób swoje i nie patrz na innych.
Ale nie dojeżdżają tylko na uczelnie przecież. Już odbijając od dojazdu do mniejszych miejscowości, to nawet mieszkając na obrzeżach miasta często autem jesteś nie 20min szybciej, a godzinę, bo np autobus jedzie przez centrum, a ty możesz skrócić te trasę i ominąć korki
Co do ceny za auto, to się nie znam. Zawsze wydawało mi się, że trzeba to jakoś wypośrodkować. Po co mi auto za 1/5 pensji skoro co miesiąc tyle samo będę musiała w nie wkładać, bo się będzie ciagle coś psuło. Głupotą na pewno tez jest kupowanie fury za 50k przy zarobkach do 5k. ¯_(ツ)_/¯
Sam zarabiając niewiele po wejściu na rynek pracy, nazbierałem 40k PLN i kupiłem bardzo młode auto z niskim przebiegiem.
Duzo osób krytykowało, że nie marka premium, czy że drogie (akcja ~2010). Śmiałem się z tego, kilka lat później, gdzie okazało się, że inni zmienili kilka razy auto, do każdego dokładali, robiąc jakieś wtryski, turbiny, dwumasy, itp, a ja poprostu lałem benzynę i
@ravau: mam na myśli samochód, na którego ewentualną naprawę nie będzie cię stać. W aucie nie wymienia się przecież tylko elementów, które się zużywają, ale też takie które uległy zniszczeniu w wyniku np. wypadku. Nie wyobrażam sobie mieć auta, do którego zwykła lampa kosztuje pół mojej pensji xd Albo żeby nie było mnie stać na wymianę drzwi. Myślę, że trzeba sobie to przekalkulować i podejść zdroworozsądkowo. Jasne, że chciałoby się jeździć
@hermetyczniee: powiedziałbym, ale sam dwa razy z AC sprawcy się odwoływałem z pozytywnym skutkiem i dostałem tyle ile chciałem - naprawiłem i zostało na wakacje. :)
@bumbp: też jesteś na wykopie więc mi powiedz ( ͡°͜ʖ͡°)
zbyt długo pracuję w branży ubezpieczeniowo odszkodowawczej, żeby nie wiedzieć z czym wiąże się kupno drogiego auta przy małych zarobkach xD. Ale nie będę starała się przekonywać nikogo, kto ma vibe pt wiem lepiej. Każdy robi tak jak uważa( ͡~ ͜ʖ͡°)
@AnonimoweMirkoWyznania to spoko zw ty masz 50% zniżki ale większość ludzi musi płacic cały bilet. Do tego liczy się czas. Autem jesteś 4 razy szybciej u celu niż tlukąc się busami
@AnonimoweMirkoWyznania: Kupno droższego, w domyśle lepszego auta to jednak inwestycja, oczywiście jeśli jest potrzebne. Jako studenciak latałem starymi gruzami za 2-3k no i niestety to były typowe auta na sezon. Rdza, usterki, pot na przeglądzie. Dlatego w Polsce jest tyle rupieci, które w ogóle nie powinny przejść przeglądu- są po prostu tak mało warte, że i ich właściciele nie inwestują w nie dużych kwot. Póki jeździ to jest dobrze. Dopiero po
W aucie nie wymienia się przecież tylko elementów, które się zużywają, ale też takie które uległy zniszczeniu w wyniku np. wypadku. Nie wyobrażam sobie mieć auta, do którego zwykła lampa kosztuje pół mojej pensji xd Albo żeby nie było mnie stać na wymianę drzwi.
@hermetyczniee: A potem jest płacz w razie stłuczki... dla mnie samochód to przedmiot. Coś się uszkodzi to wymieniam i się nie zastanawiam ile to kosztuje. Tyle, że
@AnonimoweMirkoWyznania: niektórzy mają zryte priorytety po prostu. Tu ci napiszę z perspektywy osoby, która dopiero co przebiła 30 lat. Wszyscy bliscy znajomi jeżdżą autami za 15-20k, ale mają swoje mieszkanie (tak, w kredyt, ale jest), do tego dwie pary już dzieciate i jest spoko. U nas też auto za 15k, było jeszcze drugie za ~10k ale poszło na sprzedaż, bo żona pracuje na home office i nie było sensu utrzymywać dwóch
@slusar_o2: ok, ale kosztorys nadal wystawia ubezpieczyciel, który nieomylny nie jest i w jego interesie jest wystawić taki kosztorys, żeby ubezpieczyciel na tym zyskał. poza tym, powodzenia w naprawianiu w aso 25 letniego matiza xdd
@AnonimoweMirkoWyznania: ja ostatnio musiałem zostawic auto, to w jedną stronę jechałem 20 minut, a potem 1,5h wracałem komunikacją publiczną. sory, wole na co dzień mieć 2h więcej dla siebie, niż tłuc się komunikacją.
Wyjasnial juz ktos moze skad jongmen mą pieniądze i ponad 2 lata siedzi w dubaju i ukrywa się przed wiezieniem w Polsce? Bomba tez do niego wczesniej dolaczyl zanim złapali go w mołdawi #famemma
#praca #pracbaza #studia #studbaza #gorzkiezale
Mirki ja nie rozumiem jak ludziom zarabiającym 3k nie żal wydać pare stówek miesięcznie na benzynę, potem jeszcze coś na auto - jakaś naprawa, jakiś przegląd, przecież to będzie jakieś 1/3 wypłaty.
Pracuję i studiuję zaocznie i wszędzie jeżdzę autobusem - w końcu jaku student 50% taniej to żal nie korzystać za kilkadziesiąt złotych wszędzie dojazd.
Ja rozumiem jak ktoś mieszka na podkarpaciu i ma 5 km na przystanek, ale ja jestem na #slask, a wszyscy na studiach i w pracy wszędzie jeżdżą autem. Potem jeszcze beka jak nie mogą zaparkować przez 20 minut i się spóźniają na zajęcia.
Nie żal wam tyle hajsu wydawać na samochód?
Po za tym zauważyłem taką zależność, że kobiety zazwyczaj mają samochody, które kosztują kilkanaśnie ich pensji, a faceci są bardziej oszczędni np. koleżanka ze studiów pracuje na 3/4 etatu za jakies 2500 zł i nie żal jej było kupić sobie auta za 20 000 zł, a np kolega zarabia 3,3k i Seicento za jedną wypłatę mu starcza.
Dla mnie to jakaś masakra, jak człowiek zarabiający 2,5-3 tys na rękę jest w stanie co miesiąc wyrzucać kilkaset do tysiąca złotych tylko po to, żeby być 20 minut szybciej. Chyba, że po prostu jestem sknerą? Już to słyszałem w sumie, ale dla mnie to jest po prostu rozsądne zarządzanie tym czym mam, a nie bycie sknerą.
---
Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
ID: #634d47469f9b6b61c50f547f
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: karmelkowa
Przekaż darowiznę
Sam zarabiając niewiele po wejściu na rynek pracy, nazbierałem 40k PLN i kupiłem bardzo młode auto z niskim przebiegiem.
Duzo osób krytykowało, że nie marka premium, czy że drogie (akcja ~2010). Śmiałem się z tego, kilka lat później, gdzie okazało się, że inni zmienili kilka razy auto, do każdego dokładali, robiąc jakieś wtryski, turbiny, dwumasy, itp, a ja poprostu lałem benzynę i
Przecież nikt nie kupuje ksenonów, czy "drzwi" do auta z własnej pensji, p oto kupuje się ubezpieczenie by spać spokojnie
zbyt długo pracuję w branży ubezpieczeniowo odszkodowawczej, żeby nie wiedzieć z czym wiąże się kupno drogiego auta przy małych zarobkach xD.
Ale nie będę starała się przekonywać nikogo, kto ma vibe pt wiem lepiej. Każdy robi tak jak uważa( ͡~ ͜ʖ ͡°)
@hermetyczniee: A potem jest płacz w razie stłuczki... dla mnie samochód to przedmiot. Coś się uszkodzi to wymieniam i się nie zastanawiam ile to kosztuje. Tyle, że
Wszyscy bliscy znajomi jeżdżą autami za 15-20k, ale mają swoje mieszkanie (tak, w kredyt, ale jest), do tego dwie pary już dzieciate i jest spoko. U nas też auto za 15k, było jeszcze drugie za ~10k ale poszło na sprzedaż, bo żona pracuje na home office i nie było sensu utrzymywać dwóch