Wpis z mikrobloga

Pod koniec tygodnia pogoda się trochę popsuła i jakoś tak natchnienia brak.

Będzie luźniejszy wpis z dwoma tematami:
1. Jak limity płatności gotówkowych wpłynęły na szarą strefę.
2. Obrazowe ukazanie dramatu firm, czyli brak rąk do pracy.

1. Od lat limit płatności, powyżej którego trzeba było ich dokonywać bezgotówkowo stopniowo malał, aż do dzisiejszego poziomu - 1000€.
W teorii jak wiadomo, ma to zmniejszyć szarą strefę i dać większą kontrolę nad przepływem pieniędzy. Jednak tak niski limit spotkał się z oporem społecznym. Nie wyjściem na ulicę i podpalaniem aut a cichym omijaniem tych reguł. Wcześniejszy limit (3000) był względnie sensowny i przestrzegany. Wtedy, gdy ktoś miał jakąś "lewą" gotówkę, mógł normalnie nią zapłacić, legalnie, za jakiś droższy produkt lub usługę. Po wprowadzeniu nowego limitu stało się to niemożliwe. A ci, co mieli tą gotówkę wczesniej, posiadali ją nadal. W rezultacie nakłaniali do takich płatności, bez faktury. Wiadomo, że o ile nie jest to jakaś duża firma czy korporacja, nie trzeba nikogo długo namawiać. W rezultacie większe ilości gotówki pojawiały się w kieszeni szefa zamiast na koncie firmy. Ta gotówka była przeznaczana np na premie dla pracowników (czyli mniej podatków i składek) bądź na dalsze transakcje. I znowu odbywały się bez fakturowania, no bo jak inaczej? W rezultacie osiągnięto efekt odwrotny do zamierzonego.

2. Brak pracowników, zwłaszcza w jakimś stopniu wykwalifikowanych. Uprzedzając, chcę to zobrazować na przykładzie mojej miejscowości, bo zauważyłem że to właśnie zdjęcia działają i lepiej docierają do odbiorcy, są bardziej autentyczne. Wpis bez zdjęć ma znacznie mniejszy zasięg, mimo takiej samej wartości merytorycznej. Ale spokojnie, takie braki są w całym kraju, choć jak wiadomo, różne w zależności od branży. Najgorsza sytuacja jest w gastronomii. Jedną z tych branż jest budowlanka. Zresztą w Polsce pewnie też jest podobnie. Dziś jest ciężko, młodych nie ma i nie widać aby mieli się pojawić w niedalekiej przyszłości. Nawet zbliżający się potencjalny kryzys na rynku nie wzbudza niepokoju (poza molochami), bo w najgorszym wypadku, jeśli pracy będzie dużo mniej to po prostu będzie wykonywana na bieżąco a nie zalegać jak dziś.

W moim miasteczku mieszka 3tys ludzi, chociaż jest to miejscowość turystyczna, więc nie oddaje to jej potencjału.
W zonie (strefie rzemieślników) są:
4 firmy murarskie (w tym moja)
2 firmy stolarskie
1 firma dekarska
1 elektryk
1 hydraulik.

I tak:

Murarze:
Jeden przejął firmę po ojcu. Nie pamiętam ilu ich tam było ale został w tej chwili sam. Nie może nikogo znaleźć.
Druga firma też 2 lata temu zmieniła właściciela i również szuka. Na baner przez ten czas nie było ani jednego telefonu. Mają 3 pracowników w wieku 53-55l a 58-60 będą przechodzić na emeryturę. To ta firma, której nie chciałem z początku kupić.
Trzecia firma, z nimi nie mam zbyt dobrych relacji, więc nie za dużo wiem. Nie mają bannera na płocie.
Czwarta firma (czyli ja). Zawsze miałem w planach pracować sam dla spokojnej głowy ale przez nawał pracy rozważam zatrudnienie. Mam ten plus, że zawsze mogę próbować kogoś ściągnąć.

Stolarze:
Pierwszy szuka od dawna. Robi też regipsy, więc szukał też do tego. Ale widzę, że to stanowisko zamazane, więc szuka tylko stolarza.
Drugi szuka stolarza. Nie pamiętam od kiedy.

Elektryk:
Chyba nie szuka aktualnie, nic mi o tym nie wiadomo. Akurat chyba najlepszy zawód, bo praca lekka i czystą, więc stosunkowo łatwo jeszcze kogoś znaleźć.

Hydraulik:
Ogłoszenie ma od 3 lat. Znam go dobrze i wiem, że nie miał ani jednego telefonu. Nie wiem po co to trzymać.

Dekarz:
To samo, wieczne poszukiwania.

Wszystkie te firmy biorą stażystów. We Francji szkoła zawodowa polega na tym, że tydzień jest się w szkole a tydzień w pracy. Bardzo fajny system ale ci młodzi później uciekają, nie wiadomo gdzie.

Pamiętam jeszcze z 10 lat temu pytali mnie, czy nie mogę kogoś ściągnąć, już wtedy nie było to łatwe. Ale wtedy były jeszcze jakieś wymagania, a dziś wielu jest skłonnych wziąć nawet do przyuczenia.

Dla mnie to dobra sytuacja, bo nie muszę się martwić o brak pracy ale dla innych nie jest tak różowo.

Tag do obserwowania #francjadasielubic

#francja #emigracja #pieniadze #pracazagranica
PiotrFr - Pod koniec tygodnia pogoda się trochę popsuła i jakoś tak natchnienia brak....

źródło: comment_1665759628Z1Xr0elI2E6k7ofaUF6TRe.jpg

Pobierz
  • 93
@JuneJohn:

Tzn. nie chcą zatrudniać obcokrajowców, kandydat musi znać perfekcyjnie francuski itp?

Tu jest pewien "próg" do przeskoczenia. Jak przyjdziesz z ulicy to pewnie w większości przypadków nie ma problemu ale ściągnąć kogoś specjalnie to nie jest łatwo. Trzeba by przez jakieś agencje szukać, ogarnąć mieszkanie itp. Jak już zaczniesz to nie ma problemu.