Wpis z mikrobloga

Nie wiem jak was, ale niemiłosiernie irytuję mnie wszechobecny brak poszanowania do właśności prywatnej. Nie będę pisał, że to wszechobecne zjawisko, bo nie lubię generalizować, ale to co się dzieje przed siedzibą firmy, w której pracuje, to już przesada.

Firma ma siedzibę na Grzegórzkach w #krakow więc całkiem daleko od strefy. Obok jest parking 2 zł/h a i tak dzień w dzień miejsca są zajęte przez obce osoby. Rozumiem listonoszy i kurierów, bo taka ich specyfika pracy, ale kompletnie nie rozumiem kolesia w A8 sline, który stoi sobie 2 godziny na prywatnym miejscu i ma w dupie wszystko w około.

Możecie ocenić moje zachowanie negatywnie, ale zastawiłem to Audi i czekałem na reakcje. Jak zwykle to samo tłumaczenie: "tylko na chwilę, do sąsiadów, mało czasu". Ale co mnie to #!$%@? obchodzi? Gdy powiedziałem, że parkując na moim miejscu parkingowym okradają mnie jak najgorszy złodziej, to wielkie obruszenie i obraza majestatu i telefony zaczynając od komendanta policji na papieżu kończąc.

Na moje nieszczęście samochód obok wyjechał i posiadaczowi A8 udało sie wywinąć.

Następna sprawa, to kompletna bezradność. Bo co można zrobić? #strazmiejska nie zainterweniuje i #policja tez nie i wciąż ta sama gadka - "służby publiczne nie są od interweniowania na terenie prywatnym". Postanowiłem nieco podrążyć i wywiązał się taki dialog:

J: Czy jakbym wtargnął do Pana mieszkania, to czy Pan jako Policjant interweniowałby?

P: Tak, oczywiście.

J: A czy jeśli postawuiłbym samochód na Pana ogródku, to Pan jako policjant interweniowałby?

P: Tak.

J: A dlaczego?

P: Bo to moja właśność prywatna i jeżeli nie chcę to nie może Pan tam przebywać.

J: To dlaczego nie przyjedzie Pan i nie zrobi nic w kwestii mojego miejsca parkingowego?

P: Jak mówiłem, słuzby publiczne nie są od interweniowania na terenie prywatnym.

Kompletne #wtf. A myślałem, że żarty o policjantach są przesadzone.

Jedyne sensowne rozwiązanie jakie zaproponował, to żeby odholowac na własny koszt i póxniej dochodzić w sądzie. Super porada #!$%@?.

Ale następnym razem chyba tak zrobię, więc jeśli masz lawetę, to oferty możesz przysłać na PW. I choć pewnie tej kasy nigdzie nie odzyskam, to sądzę, że chyba warto oduczyć cebulę bycia cebulą.

Chociaż mam tez nieodparte wrażenie, że gdybym odholował czyjś samochód, to społeczny odzew byłby taki, że ja jestem zawistnik, menda i kapitalista a tamten zajmujacy moje miejsce to spoko koleś. A to wszystko przez to, że jak Polak nie zakombinuje to się źle czuje.

tl;dr


#gorzkiezale #oswiadczenie
  • 30
Jedyne sensowne rozwiązanie jakie zaproponował, to żeby odholowac na własny koszt i póxniej dochodzić w sądzie


@pokey: jedyne, czego byś dochodził, to to, abyś dostał jak najmniejszą karę za zabór mienia. :| Nie ma dobrych sposobów na walkę z dzikim parkowaniem na prywatnym terenie (takie mamy prawo). Możesz zastawiać, wysypać mu przed autem tonę gwoździ itp, ale NIE możesz założyć blokady albo odholować.
@zwykly_login:

Daj tabliczkę "Parking płatny 249 zł/godz., opłatę należy uiścić w recepcji budynku z góry, w przypadku nieuregulowania należności zostanie założona blokada na koło".I #!$%@? mu w dupę, głupiemu cepowi


Raczej (niestety) #!$%@? w tabliczkę, bo może sobie stawiać co chce, ale i tak nie będzie miał żadnych środków na wyegzekwowanie tego. :/
@zwykly_login:

Straż Miejska potwierdza, że na prywatnym terenie właściciel może nam założyć blokadę na koło samochodu


Fajnie, ale niech w podobnych sprawach sądy też tak twierdzą, a nie dowalają spore kary za zabór mienia. :/ SM jest (niestety) w błędzie - nie można komuś założyć blokady.
@pokey: nie dziwie się Twojemu #!$%@?, ale nie dostrzegasz jednej podstawowej różnicy. To nie jest TWOJA własność prywatna tylko właściciela parkingu. Jeśli on zgłosi, że ktoś mu wjechał na jego posesję to sytuacja jest już inna.
Chociaż mam tez nieodparte wrażenie, że gdybym odholował czyjś samochód, to społeczny odzew byłby taki, że ja jestem zawistnik, menda i kapitalista a tamten zajmujacy moje miejsce to spoko koleś.


@pokey: Nie. Byłbyś normalnym człowiekiem.
@jumpel: Oczywiście pisałem skrótowo, ze to moje miejsce i moja firma choć ziemia i budynek należą do mojego szefa. Tak czy inaczej mam od niego pełne umocowanie ;) w kwestiach parkingowych i jego pełne poparcie. Z autopsji również wiem, że nic nie zmienia fakt, gdy o swoje upomina się pracownik czy właściciel.