Wpis z mikrobloga

@chianski: Myślę, że bardziej Leclerc jest tym największym Tifoso w padoku. W sensie nie zrozum mnie źle ale u Vettela to bardziej wynikało z faktu nie samego Ferrari a osoby Michaela Schumachera, że mógł się poczuć jak swój idol, pójść w jego ślady niż z czystej sympatii dla marki.
  • Odpowiedz
@milosz1204: No nwm, na radiu po zwycięstwach Leclerca nie czuć takich emocji jak u Seba. Obaj są wielkimi Tifosi, ale Seb jest chyba odrobine większym, spójrz na jego ogólna encyklopedyczna wręcz wiedzę o F1. To prawdziwy fanatyk tego sportu, niczym Łukasz Głowacki…
  • Odpowiedz
@chianski: pełna zgoda, też uważam że ferrari to coś więcej niż zwykły zespół a Charles nigdzie nie będzie chciał odchodzić. Natomiast spora grupa (większość) osób tego nie rozumie, nie rozumieją że życie to nie tylko ilość wygranych wyścigów, nie kumają tej pasji nie rozumieją sedna.
  • Odpowiedz
@UnderThePressure: @chianski: Ja tak sobie myślę, że po prostu Ferrari to taki Real/Barcelona Formuły 1. W sensie wielu chciałoby tam jeździć tylko dla samego bycia tam nie ważne w jakiej formie byłby aktualnie zespół bo to samo w sumie brzmi dumnie i fajnie jest to sobie wpisać w CV i chwalić się tym. I to samo w sobie robi z ciebie lepszego bo np. przeciętny człowiek który nie interesuje się
  • Odpowiedz
@chianski: W pierwszej trójce byłby jeszcze Kubica, który w jednym z wywiadów powiedział, że są trzy stopnie sukcesu w F1:
1. Dostać się do F1,
2. Zostać w F1,
3. Jeździć dla Ferrari xD
  • Odpowiedz
@chianski: nie wiem jak kierowcy na to patrzą. Ale ja wolałbym nie być mistrzem świata i jeździć w ferrari, niż zostać mistrzem w jakim kolwiek innym bolidzie.
  • Odpowiedz