Aktywne Wpisy
analboss +96
#nieruchomosci #warszawa #przemysleniazdupy
Czemu nikt w Polsce nie rusza RODów?
Przecież to są grunty w centrach miast, które służą garstce emerytów.
Nawet nie chodzi o to żeby je zabrać i koniecznie betonować budując tysiące mieszkań,
ale można z nich równie dobrze zrobić parki dostępne dla wszystkich, a nie jakieś zamknięte księstwa udzielne dla wybranych z ujemną wartością dla innych,
bo co najwyżej można tam poczuć zapach palonych liści i libacje bezdomnych.
A
Czemu nikt w Polsce nie rusza RODów?
Przecież to są grunty w centrach miast, które służą garstce emerytów.
Nawet nie chodzi o to żeby je zabrać i koniecznie betonować budując tysiące mieszkań,
ale można z nich równie dobrze zrobić parki dostępne dla wszystkich, a nie jakieś zamknięte księstwa udzielne dla wybranych z ujemną wartością dla innych,
bo co najwyżej można tam poczuć zapach palonych liści i libacje bezdomnych.
A
fhgd +642
Mam problem z kotem. W sobotę przeprowadziłem się do nowego mieszkania, w centrum, w mieście. Wcześniej wynajmowałem mieszkanie w wiosce. Razem ze sobą wziąłem swojego futrzaka, który jest kotem nie wychodzącym. W sobotę kot już zaczął zwiedzać mieszkanie itd. Od wtorkuu nie boi się już i nie ucieka pod łóżko, ale jest problem z jedzeniem. Do niedzieli wieczorem nie jadł nic. Dawałem mu tylko taki krem multiwitaminowy raz dziennie (sobota i niedziela), od poniedziałku zaczął jeść z miski, ale jedzeniem bym tego nie nazwał. Zwykle zjadał 240-300g jedzenia na dzień, a teraz zjada może pół/całe opakowanie jedzenia 40/80g. Do tego praktycznie tylko wylizuje sos z jedzenia i resztę coś tam sprobuje, ale praktycznie zostawi nietknięte. Kot zachowuje się normalnie, chodzi przytula się, pije wodę, załatwia się normalnie do kuwety. Jedyne co jest inaczej to naprawdę dużo miauczy. Wcześniej miauczał sporadycznie, teraz już zaczyna nas denerwować bo co wyjdzie z pokoju na korytarz to otwiera paszczę i drze się. Jak myślicie czy to dalej może nie jeść przez stres? Czy jednak np jak jutro nie zacznie "normalnie" jeść to go powinienem zabrać do weterynarza? Z tym że nie chcę dodatkowo go stresować, bo dla niego każda jazda autem to jest katorga. A i dodam że jedzenie ma takie samo jak przed przeprowadzką
To stres, przerabiałam to kilkukrotnie.
Komentarz usunięty przez autora