Wpis z mikrobloga

  • 2949
Jechaliśmy z różowym po córkę do szkoły, jak wracaliśmy to zobaczyłem że jakiś człowiek leży na chodniku. Wyskoczyłem z auta, wokół niego wianuszek ludzi, mówili że nie mogą wyczuć tętna. Podbiegłem, faktycznie puls niewyczuwalny. Kazałem im się odsunąć, przewróciłem faceta na plecy i zacząłem masaż serca. Dziewczynę wysłałem do auta po chusteczkę, bo miał pianę na ustach a musiałem zrobić usta-usta. Brzydziło mnie to, ale zrobiłem. Potem mnie dziewczyna zmieniła a ja uciskałem serce. Po chwili gość zaczął łapać oddech, myśleliśmy że jest wszystko już ok to go położyliśmy w pozycji bocznej ustalonej. Po dwóch minutach przyjechało pogotowie, w międzyczasie przyjechała żona i córka tego człowieka. On szedł po małego synka do szkoły, mały też był na miejscu... Pogotowie reanimowało go 45 minut. Zmarł na oczach żony i dzieci. Jesteśmy z różową rozwaleni psychicznie, ja mam cały czas wyrzuty że mogłem go dłużej reanimować. W nocy nam się śnił ten facet, nie mogę dojść do siebie.
#zalesie #smierc #truestory
  • 228
@sinuh stary zrobiłeś wszystko co mogłeś. Sam mam za sobą nieudane RKO i też długo biłem się z myślami co mogłem zrobić lepiej i jak mogłem pomóc. Przez pierwszy tydzień jak zamykałem oczy to widziałem faceta, którego próbowałam uratować. Odchyloną głowę, rozwarte usta, plomby w uzębieniu- wszystko w najdrobniejszych szczegółach. Długo gniotło mnie to wszystko.
Z czasem to przechodzi.

To co zrobiłeś nie nazwę godnym pochwały tylko naśladownictwa. To powinien być normalny
@sinuh 10 lat temu miałem tak jak sąsiadka się utopiła tyle że czad ją zabrał na dno i leżała ponad 2h.reanimowalem ją z 20min ale już była zimna jak lód. Czasem się śni po nocach jej zwłoki i bałem się wychodzić do pracy w nocy że coś sąsiadka mi zrobi że jej nie odratowalem. Mega #!$%@? uczucie że się nie udało. Trzymajcie sie bo ja sieglem po pomoc psychologa po 2miesiacach strachu
@sinuh Dziękuję w imieniu całego społeczeństwa za postawę. Sam miałem ostatnio sytuacje z pijano-nacpanym facetem na oko 35l. który stojąc na przystanku najpierw upadł na tyłek, po czym wstał, powiedział że to był prank i upadł uderzając potylica w schodek
Dużo krwi, 5 znajomych którzy położyli go na plecach i chcieli go rozebrać (wtf)
Podbieglem do nich, obrocilem na bok i zacząłem pytać ile alko i czy byly drągi
Znajomi sklamali że
Miras, zrobiłeś wszystko co się dało, jesteś gość.
Nie jest tak jak w filmach, nie za każdym razem jest szczęśliwe zakończenie.
Byłem przy kilku śmierciach, wiem ze to siedzi w głowie. Pożegnania ze zmarłym, ech…

Trzymajcie się.
via Wykop Mobilny (Android)
  • 2
@Intelektualista no wyglądało to tak, że po chwili gdy go reanimowaliśmy to "zachrapał" jakby odzyskał oddech.

A wyrzuty mam do siebie o to, że zamiast to jeszcze monitorować i w razie czego wznowić reanimację to "ok, wrócił, kładziemy go na bok"

Teraz rozumiesz?

@sinuh: to mogły być oddechy agonalne, ale jeżeli nie masz przeszkolenia medycznego to nie miałeś pojęcia że takie coś może wystąpić. Między innymi dlatego na szkoleniach uczy się
@sinuh: Brawo za postawę. A odnośnie RKO to w pracy zrobili mi 2 dniowy kurs jakoś przed pandemią (tak, 2 dni po kilka godzin w zasadzie głównie o tym), z zajebistym, doświadczonym ratownikiem medycznym. I okazało się, że to nie jest proste jak nas uczą w szkole. Długo by opowiadać, ale mieliśmy takie specjalne manekiny z elektroniką, które podawały na ile dobrze było przeprowadzone i jakie są szanse na uratowanie. Miałem