Wpis z mikrobloga

  • 2949
Jechaliśmy z różowym po córkę do szkoły, jak wracaliśmy to zobaczyłem że jakiś człowiek leży na chodniku. Wyskoczyłem z auta, wokół niego wianuszek ludzi, mówili że nie mogą wyczuć tętna. Podbiegłem, faktycznie puls niewyczuwalny. Kazałem im się odsunąć, przewróciłem faceta na plecy i zacząłem masaż serca. Dziewczynę wysłałem do auta po chusteczkę, bo miał pianę na ustach a musiałem zrobić usta-usta. Brzydziło mnie to, ale zrobiłem. Potem mnie dziewczyna zmieniła a ja uciskałem serce. Po chwili gość zaczął łapać oddech, myśleliśmy że jest wszystko już ok to go położyliśmy w pozycji bocznej ustalonej. Po dwóch minutach przyjechało pogotowie, w międzyczasie przyjechała żona i córka tego człowieka. On szedł po małego synka do szkoły, mały też był na miejscu... Pogotowie reanimowało go 45 minut. Zmarł na oczach żony i dzieci. Jesteśmy z różową rozwaleni psychicznie, ja mam cały czas wyrzuty że mogłem go dłużej reanimować. W nocy nam się śnił ten facet, nie mogę dojść do siebie.
#zalesie #smierc #truestory
  • 228
@sinuh Inni się gapili a ty zrobiłeś więcej i dodatkowo postąpiłeś dokładnie tak jak mówią na kursach z pierwszej pomocy - zaangażowałeś osoby postronne wyznaczając im zadania. Zachowałeś się super i zrobiłeś co mogłeś. Szacun za to. Jesteś dobrym człowiekiem. Pomyśl może nad jakimś psychologiem, bo takie obrazy faktycznie potrafią wryć się w psychikę.
@sinuh: dasz radę. Tylko się nie obwiniaj-podstawą jest racjonalizacja. Skoro ratownicy nie byli w stanie tego Pana przywrócić to dlaczego akurat Tobie miało się to udać? Być może jak koledzy wyżej piszą -warto byłoby się wygadać u psychologa. Nie zaszkodzi na pewno. Uśmiechnij się sam do siebie- zdałeś pozytywnie egzamin z człowieczeństwa.
W mojej ocenie, OPie, zrobiłeś wszystko co mogłeś, a czas reanimacji był zbyt krótki, żeby analizować potencjalne błędy.


@Nitro_Express: Hmm, źle to zabrzmiało. Chodziło mi nie o czas reanimacji, a o czas udzielania pierwszej pomocy - od podjęcia działania aż do przyjazdu karetki.

@sinuh
nie, nikt nie nie obciąża winą. To ja sam się obciążam myślami że mogłem zrobić więcej


@sinuh: pomyśl jak ja się teraz czuję. Stałem tam z innymi i nawet mi przez myśl nie przeszło, żeby ci pomóc.