Wpis z mikrobloga

Dziecko z zespołem Downa w szkole. Teoretycznie panstwo polskie zapewnia warunki, więc rodzic ma prawo wyboru zdecydować gdzie pośle dziecko. Często wybór pada na szkole publiczna.

Co sądzicie?
W teorii można założyć, że przy odpowiednich warunkach (nauczyciel wspomagający) takie dziecko powinno funkcjonowac dobrze, gdy ma non stop opiekę i zadania dostosowane do poziomu swojego rozwoju.

W praktyce wygląda to tak: jest co prawda nauczyciel wspomagający przyznany do tej klasy, ale samorząd kazał umieścić też w niej resztę dzieci z orzeczeniami (np. autyzm i niedowidzenie) i łącznie jest w niej 4 dzieci problematycznych XD Nie chcieli przyznać pieniędzy na jeszcze jednego nauczyciela wspomagającego do innej klasy, więc jeden nauczyciel będzie ogarniał czworo (prawo dopuszcza nawet 5 takich dzieci w jednej klasie). Wychowawca tej klasy po trzech tygodniach jest załamany. Mówi że nigdy w swojej 30letniej karierze nie widział takiej pomyłki. Sytuacja nie do ogarnięcia.
Samorząd umywa ręce bo wszystkie zgodnie z prawem.

#sekretariat #pracbaza #dzieci #szkola #nauczyciele #polska
  • 7
@nasennigdyjuzniewezmenic: w podstawówce miałem do czynienia z osobami niepełnosprawnymi (z jakiegoś powodu głównie byli rówieśnikami xD), głównie choroby umysłowe i jeden mocno sparaliżowany (co także wpłynęło na funkcjonowanie). O ile sam się zachowywałem w porządku i wiele osób po prostu ich ignorowało, tak wiem, że przez te 6 lat mieli trochę przykrości.

Dziecko z zespołem Downa było atrakcją klasową dla chłopców, bawiło ich (jak to typowych gówniarzy) nakłanianie go do robienia
konto usunięte via Wykop Mobilny (Android)
  • 10
@nasennigdyjuzniewezmenic: chore dzieciaki powinny chodzić do szkół specjalnych, a za dowóz ich tam powinien być odpowiedzialny samorząd. Przenigdy nie powinny wylądować takie dzieciaki ze zwykłymi, zdrowymi umysłowo. Moja ciotka pracuje z takimi w jednej z takich szkół i jestem przerażony skąd w niej tyle empatii i politowania. Te dzieciaki potrafią gryźć, bić, próbować gwałcić, rzucać wszystkim. Pomimo prób nauki rozwoju, u nich nie widać postępów. W dorosłym życiu sobie kompletnie nie
@nasennigdyjuzniewezmenic: Przez 6 lat podstawówki chodziłem do klasy z dziewczynką, która, jak mi się wydaje, miała lekkie upośledzenie umysłowe. Generalnie była w pełni samodzielna i ogarnięta, po prostu dostawała prostsze wersje sprawdzianów. Była to zwykła szkoła publiczna na wsi, ale wszyscy nauczycieli przygotowywali prostsze zadania dostosowane pod nią.
W klasie nikt nie miał z nią problemów. Dziewczynki się z nią trzymały i raczej lubiły, traktowały normalnie, czasami pomagały jak sobie z
@nasennigdyjuzniewezmenic: Kiedyś było coś takiego jak klasy specjalne. Umieszczanie takiego dzieciaka w zwykłej klasie jest kompletnie bez sensu. Nawet jakby każdy dzieciak miał nauczyciela wspomagającego to ja tego nie widzę. Główny nauczyciel tłumaczy coś, potem podchodzi zdrowy dzieciak do tablicy i coś liczy. W międzyczasie nauczyciel wspomagający tłumaczy zadanie jakoś inaczej dla dziecka z ZD i nie idzie się skupić, bo ciągle ktoś coś gada.
@nasennigdyjuzniewezmenic: Czasami jest nawet więcej dzieci niż 5 z orzeczeniami (znam takie przypadki).

Jest to trudny temat... Sama nie wiem jak byłoby lepiej. Jedne dziecko będzie lekko upośledzone umysłowo, ciche i jakoś będzie sobie radziło, a inne dziecko w takim samym stopniu upośledzenia może całą lekcję "rozwalić".

@tekserew: "Po co takie coś żyje" - Coś?? To jest człowiek, a nie rzecz. Ziom.